[wydzielone z tego posta]
Zaskoczyła nas jednak mocnym uderzeniem jedna istotna sprawa, Mama przed zabiegiem w Lubinie, miała biopsję guza piersi, i rozpoznanie cytologiczne brzmi:
" Cellulae cartinowatosea valde suspectae" - co (jak powiedział lekarz) w 90% daje nam drugi synchroniczny nowotwór, tym razem piersi
Dodam, że biopsję wykonaliśmy prywatnie, więc dalej nie za bardzo rozumiem działanie w Polsce zielonej karty.
Anyway, teraz, lekarz onk. po przekazaniu mi powyższego wyniku zlecił wykonanie kwadrantektomię guza piersi wraz z wycięciem wartowniczego węzła chłonnego, to na tą chwilę będzie musiało poczekać, ponieważ operacja tonsillektomii była dość rozległa i pewnie będzie ryzyko intubowania jej w krótkim czasie po raz kolejny. Tak więc, poczekamy jak się Mama dobrze wygoi i zrobimy kolejną operację.
Przy okazji pytania:
1) Czy masz\macie doświadczenie z synchronicznym nowotworem? Czy to pogarsza jeszcze nam nie znane rokowania?
2) Czy jak przyjdzie wynik histopatologiczny wyciętego migdałka to bez Mamy (która w tym czasie będzie miała kwadrantektomię) możemy pojechać do szpitala we Wrocławiu w celu przyspieszenia tematu, żeby już czas 2tyg. leciał do konsylium?
3) Jak może wyglądać leczenie Mamy? Jednocześnie dwie różne chemie? a może jedna na dwa nowotwory?
4) Czy po kwadrantektomii Mama powinna mieć oprócz chemii również radio miejsca po guzie piersi?
Ja osobiście nie bardzo dopuszczam jakieś złe zakończenie Naszej trudnej sytuacji, jednak nie powiem, że informacja o podejrzeniu złośliwości guza piersi mnie nie przybiła na moment.