1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak plaskonablonkowy płuca prawego
Autor Wiadomość
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #31  Wysłany: 2016-11-22, 18:13  


Marzenia1983,
Jeżeli jest regresja zmian to super. Jak tato daje radę to niech dalej truje chemią raczysko.
Marzenia1983 napisał/a:
Teraz dopiero zaczęła mnie boleć głowa...

łyknij sobie coś przeciwbólowego i ciesz się chwilą, że jest lepiej bo nigdy nie wiadomo na jak długo, jak to w tej chorobie bywa.

pozdrawiam
 
Marzenia1983 


Dołączyła: 17 Paź 2016
Posty: 22

 #32  Wysłany: 2016-11-22, 20:20  


Madziulla90 trzymam kciuki również za Twojego tatę. A co do statystyk - nie do końca im wierzę. W życiu zdarzają sie wyjątki od wszelkich reguł i wierzę że tych wyjątków bedzie dużo
Pozdrawiam

[ Dodano: 2016-11-22, 20:23 ]
marzena66 cieszę sie z dzisiejszego dnia jak ostatnio z niczego innego. A głowa już nie boli. Pomogła tabletka :)

[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2016-11-22, 20:41 ]
:uhm!:
_________________
Marzena
 
Marzenia1983 


Dołączyła: 17 Paź 2016
Posty: 22

 #33  Wysłany: 2016-12-11, 22:10  


Witajcie
Dawno mnie nie było...
Tata po trzeciej serii chemii. Jak na razie bez większych konsekwencji. Nawet Pani onkolog jest mile zdziwiona że tata tak dobrze ja przechodzi. 19.12 ostatnia 4 seria chemii. Jadę razem z Tata bo onkolog prowadząca tate chciałaby ze mną porozmawiać. Przypuszczam że na temat inmunoterapii. Poruszylam ten temat na ostatniej wizycie kiedy onkolog powiedziała że czwarta seria chemii będzie już ostatnia. Mam nadzieję że tata będzie się kwalifikowal na nią. Muszę skupić sie na lekturze o inmunoterapii i wytłumaczyć tacie o co w tym chodzi bo jest trochę zagubiony i jak słyszy nazewnictwo- inmunoterapia, badania kliniczne to widzę strach w Jego oczach. Jednak po tym jak usłyszałam ze 4 seria chemii i koniec leczenia to będę się łapać wszystkiego co jest dostępne.
Pozdrowienia
_________________
Marzena
 
Marzenia1983 


Dołączyła: 17 Paź 2016
Posty: 22

 #34  Wysłany: 2016-12-24, 23:17  


Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę wszystkim sił i wytrwałości w walce z nowotworami.
Tata czuje się dobrze. We wtorek dolewka chemii i koniec ostatniej czwartej serii. W styczniu tomograf. Dziś na Wigilii apetyt tacie dopisał, aż miło było patrzeć jak zajada pierogi i karpia. Trudno pogodzić się z myślą że taki stan niedługo odejdzie w zapomnienie.
Trzeba żyć chwilą.
Pozdrowienia dla wszystkich.
_________________
Marzena
 
bogdusia 



Dołączyła: 08 Lis 2015
Posty: 484
Skąd: Warszawa
Pomogła: 35 razy

 #35  Wysłany: 2016-12-26, 16:47  


Dokładnie tak - carpe diem.
Życzę Wam z całego serca jeszcze wielu takich chwil.
:in_love:
_________________
Już razem: 30.05.2016, 07.11.2018.
Zawsze ze mną !
 
Marzenia1983 


Dołączyła: 17 Paź 2016
Posty: 22

 #36  Wysłany: 2017-02-09, 22:05  


Witajcie.
Dawno mnie nie było...
Tata zakończył 4 serie chemii w grudniu. W styczniu miał tomograf. Zmiany nie zmniejszyły się tak jak po drugim tomografie. 2 serie chemii nie dały większego rezultatu. W sumie po 4 seriach rak zmniejszył się 25procent. Tata dostawał chemię paliatywna a jednak zmniejszyła ona taka. Onkolog zaproponowała 2 rozwiązania- jeszcze 2 serie chemii albo kontrola za 3 miesiące i ewentualnie potem chemią. Tata wybrał ten drugi wariant. Podejrzewam że chemią Go zmeczyla. Tak więc teraz mamy przerwę. Wizyta w połowie kwietnia. Póki co jakby choroby nie było. Tata nie bierze żadnych leków, nie przykleja plastrów z morfina. Nie odczuwa bólu. W zeszłym tygodniu razem z mężem i dziećmi zabraliśmy tate w góry. Nigdy nie był w górach. Jechaliśmy ponad 500 km, spacerowalismy całymi dniami, nawet zjeżdżać na sankach z moim 5letnim synem... aż trudno uwierzyć że ma złośliwego raka płuc!!! Tata się nie daje i nie myśli o chorobie. Planuje co zrobi na wiosnę, nie może doczekać sie lata... Chorobę wykryto w sierpniu. Lekarz już na pierwszej wizycie powiedział że z dnia na dzień będzie gorzej, że to że tata dobrze się czuje to szybko minie i trzeba sie przygotować, ale minęło pół roku i jest dobrze. Tata czuje sie lepiej-sam o tym mówi że w sierpniu czuł się słabo teraz ma dużo sił. Czy to mozliwe skoro lekarze mówili że będzie coraz gorzej...
_________________
Marzena
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #37  Wysłany: 2017-02-10, 09:55  


Marzenia1983,
Była wcześniej regresja, trochę chemia tatę postawiła na nogi, trochę wstrzymała chorobę i tato dobrze funkcjonuje. Nie boli, nie ma dolegliwości to tylko się cieszyć, nie każdy jak ma raka cierpi, choć takich przypadków jest niestety mniej.

Nie myśl o tym co będzie i dlaczego tato się dobrze czuje mimo raka, cieszcie się chwilą i wykorzystujcie wspólny czas bo nie wiadomo kiedy on nagle może się pogorszyć.

Cieszymy się razem z Tobą, że tato się dobrze czuje, że funkcjonuje samodzielnie, że tak korzysta z życia oby to było jak najdłużej.

pozdrawiam
 
Marzenia1983 


Dołączyła: 17 Paź 2016
Posty: 22

 #38  Wysłany: 2017-04-08, 18:33  


Witam,
Wszystko co dobre i piękne szybko się kończy. Dziś Tata trafił na oddział z odmą .
Zaczęło się w czwartek. Zaczął goraczkowac. Trafił do szpitala powiatowego na SOR. Po przeswietleniu i badaniu krwi dostał duomox, pabi-dexamethason, na gorączkę paracetamoparacetamol. Gorączka cały czas od czwartku dzień i noc dochodzące do 40 stopni. Dziś Tata zaczął pluc krwią za każdym razem kiedy kaszlal, zaczął się męczyć przy chodzeniu, mówieniu.
Pojechaliśmy do szpitala w którym odbierał chemię . Został przyjęty na oddział. Założono dren. Mam nadzieje ze bedzie dobrze. Bardzo się boję.
_________________
Marzena
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #39  Wysłany: 2017-04-08, 20:14  


Marzenia1983 napisał/a:
Bardzo się boję.

Na pewno i wcale się nie dziwię, stan jest poważny ale tato jest pod opieką lekarzy, w szpitalu to miejmy nadzieję, że lekarze opanują ten stan.

Trzymaj się, pozdrawiam
 
bogdusia 



Dołączyła: 08 Lis 2015
Posty: 484
Skąd: Warszawa
Pomogła: 35 razy

 #40  Wysłany: 2017-04-09, 22:37  


Trzymam kciuki!!!
_________________
Już razem: 30.05.2016, 07.11.2018.
Zawsze ze mną !
 
Marzenia1983 


Dołączyła: 17 Paź 2016
Posty: 22

 #41  Wysłany: 2017-04-15, 17:54  


Tata nadal w szpitalu. Dziś mija tydzień. Cały czas na dren. Wczoraj lekarz zmienił miejsce drenu. W czwartek rozmawiałam z lekarzem. Dowiedziałam się tylko tyle że leczona jest infekcja i odma. We wtorek będzie wiadomo coś więcej. Lekarz twierdzi że przy tak zaawansowanym raku pluc infekcje i odme leczy sie dlugo. Czy odma zagraża życiu taty? Skąd ona się wzięła? Czy jest konsekwencją raka płuc? Czy jest do wyleczenia w przypadku taty? Tych pytań zapomniałam zadać. W sumie to lekarz tak sie spieszyl ze nawet nie chciał ze mną rozmawiać.
Tak więc Święta w szpitalu...
Zyczę wszystkim pogodnych Świąt. Zdrowia i nadziei
_________________
Marzena
 
Marzenia1983 


Dołączyła: 17 Paź 2016
Posty: 22

 #42  Wysłany: 2017-05-08, 20:45  


Witam,
Dziś minął miesiąc kiedy Tata trafił do szpitala z infekcją i odmą i właśnie dzisiaj został wypisany ze szpitala do domu. Po miesiącu leżenia w łóżku z drenem odma nadal sie utrzymuje. Do domu został wypisany również z drenem i woreczkiem, z którym będzie musiał nauczyć się funkcjonować na codzień. Nie wiem jak mam sobie to tłumaczyć? Tzn że Tata już nie wyleczy się z odmy? Czy odma może utrzymywać się tak długo bez konsekwencji dla zdrowia?
Ten miesięczny pobyt bardzo wymęczył tatę. Mało ruchu, jeszcze mniej świeżego powietrza i antybiotyki bardzo go osłabiły. Mam nadzieje ze wzmocni sie troszkę tylko czy ta odma mu na to pozwoli?
_________________
Marzena
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #43  Wysłany: 2017-05-09, 09:53  


Marzenia1983,
Cytat:
Duże odmy leczy się chirurgicznie, zakładając do jamy opłucnej dren i odsysając powietrze, aby wytworzyć stałe podciśnienie.

http://www.poradnikzdrowi...enie_38598.html
U taty założono ten dren żeby "uchodziło" zbierające się powietrze.
Marzenia1983 napisał/a:
Mam nadzieje ze wzmocni sie troszkę tylko czy ta odma mu na to pozwoli?

Na pewno odma tacie nie pomaga ale skoro lekarze tatę wypuścili w takim stanie to znaczy, że nie ma zagrożenia.

pozdrawiam
 
Marzenia1983 


Dołączyła: 17 Paź 2016
Posty: 22

 #44  Wysłany: 2017-07-08, 06:46  


Witam,
Tata nadal funkcjonuje z drenem. Po wizycie u onkloga dowiedzial sie ze jest za słaby na chemię i trzeba poczekać aż zejdzie odma ... tak na prawdę jak taty nie bylo w gabinecie usłyszeliśmy że nie ma szans ma jakiekolwiek leczenie. Słowa lekarza- pozostaje tylko dac tacie godnie umrzeć... Najgorsze słowa na świecie- brak możliwości leczenia... przygniotły nas te słowa. Tata ma ogromną chęć życia. To go trzyma. Cały czas wierzy ze pozbędzie sie drenu, że zakwalifikuje sie do badań klinicznych.
Teraz tata jest wyłącznie pod opieką hospicjum domowego. Ma koncentrator tlenu. Porusza się, ale sprawia mu to dużą trudność. Mieszka na 4 piętrze i wejście do góry bardzo go męczy ale się nie poddaje. Widzę że jest zmęczony chorobą, że ma dosyć jej ale wierzy caly czas wierzy...
Ręka coraz mocniej go boli, pewnie rak nacieka na innego organy.
Jak Mu w tym wszystkim pomóc. Byc z nim jak najczęściej to wiem.
Nie radzę sobie z tą chorobą. Patrząc na tatę z dnia na dzień widać brak leczenia. Widać jak słabnie.
_________________
Marzena
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #45  Wysłany: 2017-07-08, 11:53  


Marzenia1983 napisał/a:
w gabinecie usłyszeliśmy że nie ma szans ma jakiekolwiek leczenie. Słowa lekarza- pozostaje tylko dac tacie godnie umrzeć... Najgorsze słowa na świecie- brak możliwości leczenia... przygniotły nas te słowa.

Zapewne słowa, których nie chcemy usłyszeć ale niestety przychodzi moment, że pacjent jest zbyt słaby na leczenie, choć chęci ma ogromne i chce się leczyć, chce żyć ale medycyna staje się bezradna i nie przynosi już żadnych efektów, wtedy należy to przerwać bo byłoby to jeszcze gorszą męczarnią dla chorego a nawet mogłoby doprowadzić do najgorszego.
Leczy się pacjenta do jakiegoś momentu, później można tylko zaszkodzić.
Tato ma tyle czasu odmę, jak widać nic się nie poprawia, dalej dren więc nie dziwię się lekarzom, że wstrzymali się z leczeniem taty i niestety ale może już tak być, że tego leczenia nie będzie.

Marzenia1983 napisał/a:
Jak Mu w tym wszystkim pomóc

Hospicjum musi zapewnić tacie leczenie objawowe, Wy czuwać żeby nie cierpiał. Jeżeli stan taty się nie poprawi a podejrzewam, że nie, przykro mi to niestety zostanie tylko bycie razem, dogadzanie, czuwanie, zabieranie tatę jak ma siły gdzieś na spacer, zajmowanie Jego czasu żeby nie rozmyślał, nie dołował się, Wasza obecnośc jako rodziny jest teraz bardzo istotna.
Są to trudne chwile, przechodziliśmy w większości je wszyscy i tak ja Wy cierpieliśmy okrutne męki, że jesteśmy tacy bezradni wobec tej choroby.

Trzymaj się i przykro mi, że nie dałam żadnej nadziei.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group