Witam serdecznie. Jestem tu nowa i "niestety" muszę dołączyć do tego forum. Wczoraj doweidziałam sie że mój dziedek ma raka płuc. Wiem że rodzajów tego raka jest kilka ale ja na tą chwilę nie wiem nic więcej. Mam jednak pytanie. Raka zdiagnozowano w szpitalu na oddziale "płucnym". Dowiedzieliśmy się tam że dostanie on skierowane na onkolegię jednak prawdopodobnie lekarze nie podejmą się leczenia. Mój dziadek ma 92 lata, i zastanawiam sie dlaczego nie ma szans być leczonym. Ma oprócz tego cukrzycę i problemy z astmą ale czy to mogą być powody do odstąpienia od leczenia? Chyba każdy ma prawo walczyć o swoje życie?
Na podstawie tak skąpych informacji, jakie podałaś, można jedynie domniemywać, że lekarze nie chcą po prostu męczyć dziadka, który jest w pięknym wieku, często bardzo uprzykrzającym życie, męczącym i trudnym leczeniem onkologicznym, które często jedynie ma za zadanie przedłużyć życie bądź znieść dolegliwości związane z chorobą. Chemioterapia czy radioterapia ma naprawdę wiele skutków ubocznych.
Być może lepiej będzie, jeśli dziadek spokojnie (oczywiście z odpowiednim leczeniem przeciwbólowym) dożyje swoich lat..
Dostałam dziś przez tel informację co jest na wypisie ze szpitala-bo dziadek wrócił do domu.
Więc tak
Rozpoznanie:
Guz płuca prawego.
Podejrzenie meta do wątroby.Watroba powiększona. Przewlekła obturacyjna choroba płuc. Niewydolność oddechowa, nadciśnienie tętnicze, miażdżyca uogólniona, cukrzyca typu II.
W nerce torbiele od 2,5 do 4,5 cm. Napadowe migotanie przedsionków.
Nie zrobili mi biopscji( ktoś mi wyjaśnie dlaczego?)
No i dlaczego wypisali go do domu bez dalszych konsultacji???
Czy nie mają zamiaru go leczyć? A chemia?
Miażdżyca + cukrzyca + niewydolność oddechowa + nadciśnienie + POChP + napadowe migotanie przedsionków + wiek = zbyt wiele czynników wykluczających zastosowanie mocno obciążającego leczenia, jakim byłaby dla pacjenta chemia.
Chyba rozumiem....choć ciężko mysleć że nie ma żadnych szans:( Dziwi mnie tylko to, że w czerwcu dziadek miał robione RTG płuc i oprócz zapalenia nie było mowy o żadnym guzie. Czy to możliwe żeby tak szybko się rozwinął-do tego podejrzenie meta w wątrobie-strasznie szybko sie to dzieje.
Proszę, odpowiedzcie mi na jeszcze jedno pytanie-ile przy takiej diagnozie BEZ leczenia będziemy się mogli nim jeszcze cieszyć.Wiem że każda choroba przebiega inaczej ale pewnie są tutaj lekarze którzy zmierzyli się z wieloma takimi przypadkami i coś na ten temat powiedzą.
Jak już z pewnością wiesz, nowotwór płuc rokuje bardzo źle.
A nowotwór płuc bez możliwości leczenia i w dodatku z przerzutami oznacza chorobę bardzo zaawansowaną.
Niestety do tego Twojemu Dziadziusiowi dochodzą różne choroby przewlekłe, co pogarsza sytuację.
Być może guz jest tak umiejscowiony, że nie było go widać na czerwcowym rtg - czasem ta bywa, lub był takich rozmiarów, że rtg nie pokazał go wtedy.
Nie wiemy jaki to dokładnie rodzaj nowotworu.
Ciężko jest też odpowiedzieć jak długo Dziadziuś będzie mógł być z Wami.
Doceniajcie każdy wspólny dany dzień.
Oby było ich jak najwięcej bez bólu i strachu.
Pozdrawiam!
Powiedzcie mi proszę czego możemy sie spodziewać? Tzn wiemy juz że dziadziuś nie będzie leczony, teraz chciałabym chociaż wiedzieć jak postępuje taka choroba, na co mamy się przygotować. Mam wiele pytań bez odpowiedzi, czy będzie bolało, co mam nas niepokoić, na co zwracać szczególną uwagę, czego się dopominać od lekarza rodzinnego? Przepraszam za ten chaos, ale naprawdę nie wiem co robić żeby dziadziuś jak njmniej odczuwał ta chorobę. Teraz zapytam jeszcze o jedna rzecz-taka bardzo przyziemną.Moi rodzice mieszkaja za granicą- do Polski maja przylecieć w maju-zastanawiam sie czy dziadziuś będzie tak długo z nami-to jest ojciec mojego taty i nie bardzo wiem co mam powiedzieć mojemu tacie-czy powinien zostawic pracę już teraz i wracać wcześniej..Boże wiem że głupie pytania ale strasznie sie gubię:(((
Agusko, maj to trochę odległy termin ,nawet jeżeli jest to rodzaj raka który rozwija się wolniej to jest to stadium zaawansowane - no i te inne schorzenia i wiek ,nie wiemy jak dziadziuś czuje się w tej chwili ale twój tato powinien być przygotowany ,ze będzie musiał przyjechać wcześniej .Mój tato ma 80 lat ,pięć miesięcy temu wykryto raka ,dużego ,ale nie było przerzutów i jest to płaskonabłonkowy (to ten rozwijający się wolniej) stan ogólny był też o wiele lepszy niż twojego dziadka a mimo to mój tato już teraz czuje się bardzo źle .
Przewlekły kaszel (najczęstszy objaw), duszność, krwioplucie, chrypka, powtarzające się zapalenie płuc. Nie piszesz jak w tej chwili się dziadziuś czuje i co z wizytą u onkologa?
Agusko napisał/a:
nie bardzo wiem co mam powiedzieć mojemu tacie
Moim zdaniem, mów wszystko, co wiesz na temat chorób dziadka, a decyzje o przyjezdzie to tata, sam powienien podjąć.
Ale dziadziuś ma piękny wiek 92 lata.
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Ciężko powiedzieć co będzie. U nas było tak mój DZIADEK lat 66 wykryto u niego nowotwór płuc w listopadzie (stadium bez możliwości leczenie operacyjnego), a 15 maja zmarł.
Babcia mojego męża 80lat wykryto u niej nowotwór płuc z przerzutami do oskrzeli i wątroby w lutym 2010, a 1 maja zmarła 2010. Stan babci pogarszał się błyskawicznie.
Na tą chwilę dziadziu trzyma się "nieźle" Nie weim tylko dlaczego ciągle jest bledziutki? Apetyt mu w miarę dopisuje, wysypia się, nie narzeka na żadne bóle więc chyba nie jest bardzo źle. Wujek mi tylko powiedział że coraz częściej dziadzius się zapomina, tak jak by mówił trochę od rzeczy-a zaraz potem jest ok. Powiedzcie mi czy rak płuc z przerzutem na wątrobę "boli"?..tzn wiecie o co mi chodzi-jaka jest szansa że dziadzius przejdzie przez to bez cierpienia.Czasem się słyszy w jakich mękach ludzie umierają.
W obecnym zaawansowaniu medycyny paliatywnej w prawie każdym przypadku zaawansowanego nowotworu można dobrać odpowiednie leczenie tak, by całkowicie, albo - jeżeli jest to niemożliwe - w znacznym stopniu ograniczyć dolegliwości związane z chorobą, przede wszystkim ból.
Pod opieką zespołu hospicyjnego - kiedy nadejdzie odpowiedni czas - Twój dziadek będzie miał najlepsze warunki.
Uważam, że powinnaś o tym pomyśleć odpowiednio wcześniej i dowiedzieć się o możliwość skorzystania z opieki hospicjum stacjonarnego albo domowego w Waszej miejscowości.
Pozdrawiam.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum