Komentarze nie związane bezpośrednio z historią choroby znajdują się w => tym wątku <=
Witam serdecznie. Moja mama 53 lata, ma zdiagnozowanego raka niedrobnokomórkowego IIIB-zatem nie operacyjny (podnbo 8-9cm)+powiekszone węzły chlonne-spadadło to na nas jak grom.... wszytsko tak szybko się potoczyło...zapalenie płuc..potem RTG..zlecili tomografię...potem bronchoskopię...i wynik złośliwy...węzły powiększone...skierowanie na chemioterapię....na tym etapie teraz jesteśmy. Nie wiem co mam robić...bo czytając na necie odnośnie rokowań załamuje się kompletnie ... moja mam czuje się dość dobrze, uskarża się na ból koło ramienia ale on ustepuje po ibupromie także myśle nie jest źle... schudła też mocno ok 7kg....ale nie widać po niej choroby....dlatego trudno mi w to wszystko uwierzyć,a najbardziej w te rokowania i leczenia paliatywne-guz duzy a mama wygląda tak jak zawsze .......Bardzo proszę o pomoc -mamy umówionego lekarza na 27 kwietnia w Katowicach dr Kwitakowski.., który ma ustalić cykle chemi-inny lekarz wspominal o 3 sesjach co 2-3 tygodnie potem podobno badania i tomografia i wtedy zdecydują czy radioterapię..mam lezała w Bystrej na pulmonologi-tam prowadzil nas lekarz Kachel ordynator- świetny człowiek, naprawde godny polecenia!!!!!!!!!!!!! Poszlismy pierw na prywatna wizyte w Bielsku-mama miała na drugi dzień miejsce w szpitalu-ekspresowe badania i wyniki-ale doktor odradzil chemię u nich , poniewaz my jestesmy z Sosnowca i mówił,że nie wie jak mama będzie znosiła chemię więc doradził bliżej...nie chcialabym popełnić jakiegoś błędu-nie mam opini na temat lekarzy onkologów..nie wiem co wybrac-Gliwice-Katowice (Raciborską) czy Dabrowę Górnicza na chemię...szczerze powiedziawszy odradzili mi chemię w Gliwcach..ponieważ mimo , iż są tam świetni specjalisci..pacjent podobno jest traktowany tasmowo..nie wiem ile w tym prawdy oczywiscie to tylko opinia jednego z lekarzy. Słyszlam tez o chemi w tabletkach oraz o propolisie brazylijskim..może cos wiecie wiecej na ten temat. Chciałabym zabrac mame na taki wyjazd rodzinny przed chemią...ale dowiedzialam się wczoraj,że rak bardzo nie lubi zmiany klimatu i lubi sie wygrzewac...a ja chcialam naladowac mame dobrą energia i jechac do cieplych krajów..Egipt...ale teraz sie boję żeby jej nie zaszkodzić.... poza tym wspomniano mi tez o wyrobieniu na wszelki wypadek tej karty europejskiej w razie czego a ja boję się,że nie zdążymy przed chemią....a potem raczej wyjazd odpada bo pewnie mamusia bedzie slaba:(mama naprawdę dobrze się czuje..pomijając wspomniane bóle...a wiem,że bardzo bym żalowała gdybym nie zabrała mamy na jakis wyjazd, który może spędzić z nami.Z góry dziekuję za wszelkie wskazówki
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2011-04-21, 13:20 ] Zmieniłam tytuł wątku.
Nie możemy się oszukiwać - brak chirurgii = brak szans na wyleczenie. Obecnie w przypadku guzów litych wyłącznie chirurgia (+ chemioterapia, radioterapia czyli leczenie systemowe) daje nadzieje na pełne wyleczenie. Musisz być świadoma faktu, że choroba będzie postępować a chemioterapia - leczenie obarczone ryzykiem powikłań i działań niepożądanych jest dla chorego obciążeniem psychicznym i fizycznym a może dać Wam tylko nieco więcej czasu.
Natomiast co do wyjazdu. Moja opinia jest w tej kwestii bardzo stanowcza i jednoznaczna. Jechać! Pojedzcie, odpocznijcie, spędźcie ten czas razem, to będą wspaniałe wspomnienia. Nie traćcie czasu, który pozostał na szukanie cudownego specyfiku. Wszystkie cudowne leki:
- zabierają Wam cenny czas
- drylują Wasz portfel (lepszy wydatek to Egipt!)
- dają Wam złudną nadzieję.
Przemyślcie dobrze wszystkie za i przeciw! Obecna medycyna nie pozwala na wyleczenie chorych z tak zaawansowaną chorobą nowotworową. Wykorzystajcie w pełni momenty, które teraz będą.
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
Sylwia moim zdaniem jedzcie .Moze to zabrzmi brutalnie ale to moze być wasz ostatni wspólny wyjazd .Czy to będzie Egipt czy Polska nie ma znaczenia .Znaczenie ma że będziecie razem i na pewien czas pozwoli wam zapomniec o chorobie.
Jechać, koniecznie to odłoży depresję o kilka miesięcy, zrobić dużo zdjęć i oglądać je później na ekranie. Nie wiem skąd te wiadomości o tym co rak lubi a co nie. Jeżeli znasz angielski to polecam stronę www.cancer.gov , tam jest wszystko również o niekonwencjonalnej, a to czego tam nie ma to niewarte uwagi. Pogodnych Świąt
[ Dodano: 2011-04-21, 14:43 ]
Ja Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego wyrobiłam w 2 godziny, ale to na miejscu w siedzibie oddziału NFZ, przyjechałam, zajęłam kolejkę(duża była bo to czerwiec), pobrałam formularz, wypełniłam, zorientowałam się że źle, pobrałam drugi, wypełniłam, kolejka jeszcze nie minęła, odstałam, podeszłam do okienka, podałam formularz, legitymację emeryta, dowód i dostałam ładnie wydrukowaną niebieską kartę ważną 5 lat. Ale osoby pracujące dostają na krócej, parę osób odeszło z kwitkiem bo nie miało dowodu osoby dla której to załatwiali. Na stronie NFZ jest co trzeba mieć w przypadku osoby pracującej.
Sylwia4444, Witaj,przykro mi ,że i u Was w rodzinie to choróbsko "zawitało". Dobrze,że mama czuje się świetnie,oby tak dalej! A co do wyjazdu to zgadzam się z osobami ,które wypowiedziały się wyżej. Jeżeli masz okazję jechać a mama czuje się dobrze to pakujcie się i przyjemności życzę:) Po chemii organizm może być osłabiony lub mogą nastąpić inne skutki uboczne (choć nie koniecznie, mój tato nie miał większych skutków ubocznych), wtedy mama zapewne najlepiej będzie się czuła w domciu. A więc korzystajcie z okazji dopóki samopoczucie dopisuje !
Co do choroby to są dni lepsze i gorsze ale pamiętajcie musicie walczyć i myśleć pozytywnie! Pozdrawiam Was. Mam nadzieję,że podejmiesz odpowiednią decyzję!
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Dziękuje za Wasze słowa i wsparcie na innym forum odradzają mi wyjazd-doradzają, aby skupić sie na leczeniu:( a i tak na chemie pewnie z 2 tyg. poczekamy... i chyba się zdecyduję na wyjazd...ale tak się boję żebym mamie nie zaszkodziła..podjadę też jutro do NFZ...może uda mi się wyrobić mamie tą kartę...dowód jej mam...jutro idziemy do lekarza -ustalić terminy chemi:( zobaczymy co powie.Jeszcze raz dziękuje za odpowiedzi
Sylwia4444, Nie zastanawiaj sie i jedz.Nikt tego Ci nie powie jak bedzie po chemii.Moj Tatulo nie mial zadnych dolegliwosci,oprocz tego ze tego dnia co byla chemia to przysypial.ale wlasciwie od 6 rano byl na nogach a w domu bylismy po 15.Ja rowniez kladlam sie spac,bo opadly mi emocje jako osoby zdrowej,to co dopiero moze czuc osoba chora.Jak zajrzysz w moj watek to zobaczysz ze z choroba walczymy juz 7 miesiac.Sa lepsze i gorsze dni.Tate nic nie boli tylko ma kaszel.Takze kochana nie zastanawiaj sie,tylko jedzcie,odpoczywajcie,robcie zdjecia(tylko bez przesady haha moj Tatus sie obrazil w Boze narodzenie ze tyle zdjec robilam,Mowil ze przeciez jeszcze nie umiera) a teraz na Wielkanoc nie robilismy zadnych zdjec,nawet nie pomyslalam o tym.Takze zalatwiaj wszystko glowa do gory,musisz walczyc bez zadnego poddania i odpoczywajcie z Mamcia;-)Pozdrowienia Napisz co tam u lekarza ustaliliscie
_________________ Kocham Cię Tatulo !!! Ty Tylko Go poprowadz,Tobie powierza swa droge..Panie moj.
Dokładnie! Jedźcie! Na którym forum Wam polecają, żeby skupić się na leczeniu? To leczenie to wyłącznie wydłużenie życia, niestety współczesna medycyna nie potrafi wyleczyć choroby w takim stadium. A leczenie to wymioty, nudności, osłabienie, smutny szpital, ograniczenie kontaktu z ludźmi, stres, przemęczenie, nuda, smutne przemyślenia - jednym słowem - jedźcie!
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
Jakis czas temu rozpaczliwie przeszukiwałem to forum. Chciałem znalezc cos na temat choroby taty i moze jakis sposob zeby mu pomóc. U mojego taty po wielu latach i leczeniu go na serce, dusznice bolesną itp. po wielu jego prośbach, zrobiono mu RTG płuc. Okazało się, że na zdjeciach widać cos niepokojacego. Zrobiono Tomografie i okazało się ze tato ma raka cT4 N3 , Zastosowano leczenie: Paliatywne napromieniowanie guza płuca prawego i śródpiersia wiązką fotonów 6MV podano 20 Gy w 5fr. Ojciec był po dwóch zawałach pracował w hucie szkła w Krosnie przez kilkadziesiąt lat gdzie był narażony na kontakt z m.in Azbestem, a do tego przez wiele lat palił papierosy. Kiedy dostał pierwszy zawał leczono go tylko na serce, nikt nawet nie zrobił rtg, a ojciec wiele razy prosił. Takich mamy lekarzy, może też inna służba zdrowia jest w innych miastach takich jak np. Krosno. Lekarze robią swoje na odpierdziel i tyle. Tato zmarł w domu w dniu 9.04.2011, zmarł nagle na zawał. Na pewno przyczynił sie do tego rak który trwale przylegal do serca i aorty. Na szczescie tato nie meczyl sie, do ostatniej chwili chodził i jezdzil rowerkiem. Jedyny plus tej smierci jest taki ze tato zmarl nagle i bez bólu. Wszystkim chorym chciałbym życzyć wielu sił do walki z tą przeklętą chorobą i dużo zdrowia, życze Wam wyjscia z tej choroby i wszystkiego dobrego.
PER ASPERA AD ASTRA
Pozdrawiam,
T.Z
[ Dodano: 2011-04-26, 11:49 ]
Dodam tylko, że od czasu wykrycia choroby do śmierci taty minęło 6miesięcy.
[ Dodano: 2011-04-26, 11:52 ] Sylwia4444, Polecam Świętokrzyskie Centrum Onkologii i dr Jakub Perdeus.
Tylko jedna osoba odradza, a Zosia (kiedyś pisywała na tym forum) nazwała to polskimi przesądami. Mnie się wydaje że to wszystko zależy od obecnej wydolności mamy, jeżeli nie potrzebuje ekstra opieki to się nie przejmować. Zakrzepica jest problemem wszystkich, aspiryna i luźne ubranie (biustonosz na luźno, pasek też, raczej spódnica nie spodnie.
Ja w Paryżu w muzeum spotkałam amerykankę na wózku (mąż popychał) oddychającą z pomocą przenośnego respiratora, i to było tydzień po ataku na World Trade Center.
szczerze powiedziawszy odradzili mi chemię w Gliwcach..ponieważ mimo , iż są tam świetni specjalisci..pacjent podobno jest traktowany tasmowo
Nie sadziła bym po pozarnie składanych deklaracjach...
Musisz pamietać ze w trakcie całego leczenia ,bedziecie miały komplex poczawszy od od badan obrazowych po PET.
Choroba ta niestety potrzebuje doskonałych specjalistów.
Wracamy ze szpitala, bylismy u dr Kwiatkowskiego na Raciborskiej a potem od razu poszlismy na oddział onkologi ustalić termin chemi...przyjął na dr Miler...chciał juz dzis podac pierwszą chemię ale mam prosiła aby za kilka dni chciał się przygotowac psychicznie...całkowicie nas zaskoczył ja myslalam,że ze 3 tyg. sie czeka...także w czwartek 28 kwietnia zaczynamy nasza walkę-powiedział,że mama ma guza wielkości pięści ale będziemy walczyc nawet dał szansę,że jeżeli guz nie ten główny tylko ten z przerzutu na węzłach sie zmniejszy to będziemy operowac a wcześniej w innym szpitalu powiedzieli,że operacja odpada...juz sama nie wiem...w każdym razie kazal przestać palić...a cześniej tez powiedzieli mamie,że co papierochy miały zrobic to juz zrobiły...więc mama ograniczyła ale nie rzuciła...a teraz kategorycznie kazał rzucić...i powiedział,że będziemy walczyć!!!! Wyjazd odradził za granicę do cieplych krajów nie ze względu ,że może się cos stac ale ze względu ,że mama jest słabiutka, i że ją ten wyjazd zmęczy bardzo...co zresztą mama przyznała...że jednak wolałaby gdzies bliżej- więc poszukam może Zakopane...cos na ten weeken majowy,żeby przed chemią zdążyć. Chemia będzie ta standardowa jak czytałam czyli 2 kroplówki ta 3 godzinna i ta krótsza..za tydzien dolewka i potem za 2 tyg. powtórka...lekarz mówił,że z objawami różnie bywa,że na duzo pacjentów działają jednak te tabletki p.wymiotne......mam oczywiście się podłamała,że za miesiąc wypadną jej włosy....chcę jechac w tym. tygodniu po perułkę. BĘDZIEMY WALCZYĆ!!!! Będę wdzięczna za wszelkie podpowiedzi....słyszałm o tym propolisie brazylijskim -albo może wiecie kochani o czymś dodatkowym przy chemi co może dopomóc-prosze o ewentualne info???
Dobrze, że lekarz dał szanse i to już powinno być Waszym celem. Poddać się chemii i liczyć żeby ten guz się zmniejszył, a następnie operacja.
[ Dodano: 2011-04-27, 12:04 ]
Co do specyfików branych przy chemii to Mój tata brał to przy radioterapii... . Ogólnie mówił, że może troszke mu to pomaga. Nie czuł się aż tak źle.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2011-04-27, 12:29 ] Część treści posta ukrywam. Polecam lekturę Regulaminu Forum cz. II pkt. 11 oraz tego posta.
Moja Mama niestety już za słaba na taki wyjazd.
Ale gdyby tylko dała radę, nie zastanawiałabym się nawet 5 minut.
Jakiś czas temu - jeszcze zanim dowiedziałam się o chorobie Mamy - widziałam super film "Choć goni nas czas".
Polecam (http://www.filmweb.pl/Choc.Goni.Nas.Czas).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum