Witam.
U mojego taty zdiagnozowano plaskonablonkowego raka pluca prawego. T4N2M1. Tata ma przerzty do węzłów chłonnych, do wątroby, do tchawicy i tetnicy głównej. Tata ma 61 lat. Nigdy nie chorował. Prowadzil aktywny tryb życia. Diagnoza zwalila nas z nóg!!! Tata ma wdrozona chemie paliatywna. Otrzymuje cisplatyne z gemcytabina. Przewidziano 4 cykle, po drugim tomograf. Obecnie tata odebral jeden z czterech cykli. Czuje sie dobrze. Apetyt dopisuje, duzo odpoczywa. Wyniki krwi i przed i po chemi wzorowe!!! Zanim dowiedzielismy sie ze ma raka trafil do lekarza po prostu z bolem ręki i braku. Teraz na codzien uzywa plastrow o nazwie Matrifen. Dzieki nim nie czuje bolu...
Nie moge i nie chce pogodzic sie z tym wszystkim. Czy jest szansa na to ze chemia ktora otrzymuje zniszczy komorki rakowe? Czy jest szansa ze lekarze zdecyduja sie na chemie lecznicza a nie paliatywna?
Ciezko to wszystko pojac. Dlaczego organizm majac przerzuty w kilka miejsc nie potrafil dac znac ze cos jest nie tak???
Czy jest szansa na to ze chemia ktora otrzymuje zniszczy komorki rakowe?
W przypadku chemii paliatywnej nie mówi się o wyleczeniu ale o złagodzeniu dolegliwości wynikających z choroby, może przedłużeniu trochę życia ale tu reguły nie ma. Może będzie jakaś stabilizacja ale czy zniszczy komórki rakowe szanse są niewielkie. Dużo tych przerzutów więc i stan poważny.
Marzenia1983 napisał/a:
jest szansa ze lekarze zdecyduja sie na chemie lecznicza a nie paliatywna?
raczej nie.
Marzenia1983 napisał/a:
Dlaczego organizm majac przerzuty w kilka miejsc nie potrafil dac znac ze cos jest nie tak???
Czasami są jakieś dolegliwości ale uważamy, że miną. Rak na początku nie daje zbyt wiele objawów, gdyby dawał to szybko byłby diagnozowany i nie byłoby tyle nieszczęść. Jak już zaczyna się coś dziać niedobrego, pacjent trafia do lekarza i zazwyczaj jest już proces rozsiany.
Dziękuję za odpowiedzi. Ciężko pozbierac myśli...
Onkolog prowadzaca tate powiedziała mi podczas rozmowy ze pozostalo tacie kilka miesięcy. Najgorsze co mozna uslyszec. Po tej rozmowie wszystkie problemy wydaja sie malo ważne.
Tata czuje sie dobrze, pilnuje diety, duzo pije, odpoczywa.Tata nie wie o przerzutach, zyje w przekonaniu ze po chemii bedzie mial operacje i wszystko skonczy sie raz na zawsze. Dzięki plastrom nie odczuwa bolu.
Po wyjsciu do domu po chemii tata dostal szereg lekow w tym lek o nazwie Pabi- dexamethason, ktore mial w dawkowaniu 8-pierwszego dnia,8-drugiego i 4 -trzeciego dnia. Czy to jest cos podobnego do chemii?
W poniedziałek druga seria chemii po tygodniu dolewka a potem tomograf, po ktorym okaze sie jak organizm reaguje na chemie i czy bedzie kolejna seria. Tata ma przewidziane 4 serie chemii, czy istnieje możliwość ze w momencie kiedy reakcja organizmu bedzie dobra, ze rak nie bedzie dalej sie rozprzestrzenial to tata dostanie kolejne serie oprocz tych 4 przewidzianych?
Co bedzie dalej kiedy skoncza sie przewidziane serie i lekarze nie zdecyduja sie na kolejne? Czy lekarze wdroza inne leczenie, czy wtedy pozostaja jedynie leki przeciwbolowe? A moze radioterapia? Tyle w glowie rodzi sie pytan.
nazwie Pabi- dexamethason,.......... Czy to jest cos podobnego do chemii?
nie chemia tylko lek sterydowy, który działa przeciwzapalnie, przeciwobrzękowo.
Marzenia1983 napisał/a:
ze rak nie bedzie dalej sie rozprzestrzenial to tata dostanie kolejne serie oprocz tych 4 przewidzianych?
Wszystko się okaże jak działa chemia na tatę, to jest chemia paliatywna i musisz wiedzieć, że ona Taty nie leczy a niweluje skutki choroby.
Marzenia1983 napisał/a:
Co bedzie dalej kiedy skoncza sie przewidziane serie i lekarze nie zdecyduja sie na kolejne?
Zawsze kiedyś następuje koniec leczenia i wtedy trzeba zadbać o jakość dalszego życia i uśmierzać dolegliwości.
Marzenia1983 napisał/a:
Czy lekarze wdroza inne leczenie, czy wtedy pozostaja jedynie leki przeciwbolowe? A moze radioterapia?
Tak radioterapia może być, ale też będzie paliatywna żeby zlikwidować ból.
Lekarzom też w pewnym momencie kończą się metody leczenia, nie leczy się na siłę, przychodzi moment, że trzeba powiedzieć dość. Chemia nie zawsze daje pozytywne rezultaty, czasami pacjent nie jest w stanie przejść całego leczenia bo wyniki słabe, bo organizm nie ma siły.
Marzenia1983 napisał/a:
ze pozostalo tacie kilka miesięcy
Tak niestety może być i trzeba się z tym liczyć zwłaszcza, że u taty są już liczne przerzuty więc ten czas może być mocno ograniczony, przykro mi.
Wlasnie braku sil u taty boje sie najbardziej. Poki co sil ma wiele, wyniki krwi wzorowe ( tak mowil lekarze po chemii). Apetyt dopisuje.
Nie rozmawiamy o chorobie. Tata nawet nie przeczytal swoich dokumentów ze szpitala z diagnoza,wynikami, metoda lecznia. Nie wiem czy to jest taka obrona przed choroba, wypieranie jej. Czy moze naprawde nie zdaje sobie sprawy jak powaznie choruje. Nie wiem jak z nim rozmawiac. Na pewno nie chce uswadamiac taty ze ma przerzuty. Onkolog uswiadomila go w trakcie rozmowy ze ma raka złośliwego i stan jest poważny, ale jak tata sobie to ulozyl w glowie to tylko On wie.
Mam nadzieje ze po zakonczonej chemii lekarze nie zostawia taty w bólu, ze tak jak teraz nie odczuwa choroby tak bedzie do konca.
Tata nawet nie przeczytal swoich dokumentów ze szpitala z diagnoza,wynikami, metoda lecznia
Marzenia1983 napisał/a:
jak z nim rozmawiac
Nic na siłę. Jak tato będzie pytał, to bądź szczera i odpowiadaj na pytania, jeśli nie chce o chorobie rozmawiać to uszanuj to. Nie wejdziemy w głowę, myśli chorego, tato sam musi to wszystko sobie poukładać a jest to bardzo trudne bo zapewne świadomość choroby ma. Starajcie się tacie organizować czas, żeby jak najmniej myślał, żeby nie zostawał ze swoimi myślami sam.
Marzenia1983 napisał/a:
ze po zakonczonej chemii lekarze nie zostawia taty w bólu, ze tak jak teraz nie odczuwa choroby tak bedzie do konca.
Tato już powinien zostać objęty opieką hospicjum domowego, powinniście to załatwić właśnie po to żeby tato nie cierpiał, żeby nie bolało bo niestety tak jak teraz może nie być do końca. Zazwyczaj jest cierpienie i w tym cierpieniu HD Wam może pomóc najlepiej, Oni to cierpienie ograniczą do minimum.
Onkolog uswiadomila go w trakcie rozmowy ze ma raka złośliwego i stan jest poważny, ale jak tata sobie to ulozyl w glowie to tylko On wie.
Z tego wynika że wie jaki jest stan faktyczny. Napewno coś sobie w głowie ułożył. Narazie czuje się dobrze to zapewne tłumi fakty w sobie.
Myślę że przyjdzie czas kiedy te rozmowy będą i tak konieczne bo ten stan który jest teraz nie będzie trwał długo.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Wczoraj tata zgłosił sie do szpitala na druga serię chemii. Niestety wyniki krwi nie pozwoliły na jej podanie. Tata ma sie zgłosić za tydzien w poniedziałek. Co mozna zrobić przez ten tydzień zeby poprawic wyniki? Czy nie podanie chemii w umowionym terminie niesie za soba jakies konsekwencje?
Marzenia1983,
Szpik sam musi się odbudować, w warunkach domowych nie poprawi się żadnymi działaniami parametrów krwi. Z czym jest największy problem? Czerwone czy białe krwinki?
Odroczenie podania chemii jest konieczne, nie można zaszkodzić choremu.
Witaj, całkowicie zgadzam się z wypowiedziami koleżanek z forum Marzeny, Missy.
Dodam że po każdym cyklu chemii a przed kolejnym (mniej więcej wypośrodkować )
warto zrobić Tacie już we własnym zakresie (prywatnie) morfologię krwi- jeśli będą mocno zaburzone parametry skonsultować to z lekarzem pierwszego kontaktu lub onkologiem.
Zwracajcie uwagę na każdą gorączkę, która to nie zawsze musi być związana
z przeziębieniem. Tata ma coraz bardziej osłabiony organizm więc odporność jego również jest zaburzona dlatego unikajcie wirusów - jesień mocno sprzyja różnego typu infekcjom
w przypadku Taty mogą być zabójcze bo organizm nie ma jak ich zwalczyć.
Uwierz warto pomyśleć o Hospicjum Domowym najprawdopodobniej po zakończonej chemioterapii dostaniesz skierowanie do takowej instytucji. Jeśli nie poproś o nie.
Nie bój się tego.
Opieka takiego hospicjum polega na cotygodniowych wizytach lekarza i pielęgniarki w domu chorego, monitorują przebieg choroby, przepisują odpowiednie leki, wspierają, wypożyczają sprzęt medyczny typu łóżko , koncentrator tlenu.
Ja wiem że trudno jest to sobie logicznie poukładać kiedy tata czuje się jeszcze w miarę ok.
I oby było tak jak najdłużej .
Jednak za kilka miesięcy ten stan może być diametralnie inny.
Kilka miesięcy temu przeżywałam to co Ty teraz na wzmiankę o HD dostawałam ciarek dziś co prawda mojej mamy już nie ma jednak wiem że bez wsparcia lekarza i siostry z HD nie dałabym rady.
Napisz z jakiego regionu jesteś.
Jeśli możesz wstaw wyniki badań to naszym
,, Mądrym Głowom ,, pozwoli bardziej zobrazować stan Twojego taty.
A teraz carpe diem, wykorzystajcie ten czas najlepiej jak to możliwe kochajcie, rozpieszczajcie...
_________________ Już razem: 30.05.2016, 07.11.2018.
Zawsze ze mną !
Problem tkwi w czerwonych krwinkach. Mam nadzieję ze za tydzień będzie juz ok. P drugiej serii ma byc zrobiony tomgraf i podjeta decyzja czy chemia będzie kontynuowana.
Tata na początku wrzesnia w szpitalu na oddziale diagnostycznym zapoznał sie z kolegą u którego rowniez zdiagnozowano raka pluc z przerzutami. Razem spotkali sie na onkologii na pidrwszej serii 03.10. Tata chemie dostal, ten Pan mial slabe wyniki i niestety zostal wypisany z powodu slabych wynikow . 14.10 zmarl...
Boje sie o tate. Boje sie ze każde odłożenie chemii z powodu złych wynikow powoduje ze rak sie rozwija. Wiem ze lekarze nie mogą kontynuować chemioterapii, ze lekarze wiedzą co robią ale to ze odeslali tate do domu to dla mnie kolejny kopniak.
Tak bardzo chciałabym zeby to był tylko zly sen. Tylko jak sie z niego obudzic???
[ Dodano: 2016-10-25, 20:29 ]
Jestem z regionu kujawsko-pomorskiego. Tata leczy sie w kujawsko-pomorskim centrum pulmonologii w Bydgoszczy. Wyniki wstawie jutro Moze na ich podstawie ktos napisze cos pozytywnego,cos co da nadzieję.
[ Dodano: 2016-10-25, 20:33 ]
Musze rozpoznac sie z tym hospicjum domowym. Tata mieszka w malej miejscowości i nie wiem jak to tam wlasnie działa, ale jutro zaczynam działać. Zrobie wszystko żeby nie cierpiał. Tata cale zycie byl z nami, pomagał,wiec teraz trzeba pomoc Mu walczyc z tym....
Boje sie ze każde odłożenie chemii z powodu złych wynikow powoduje ze rak sie rozwija.
Odroczenie chemii o tydzień nie poczyni od razu strasznych postępów choroby ale podanie chemii przy słabych wynikach mogłoby spowodować śmierć, to byłoby morderstwo bądź eutanazja, absolutnie nie można podać chemii jak wyniki lecą na łeb na szyję albo wątroba, nerki zaczynają się buntować czy serce szwankuje, takie są procedury.
Marzenia1983 napisał/a:
ale to ze odeslali tate do domu to dla mnie kolejny kopniak.
To nie jest kopniak, to mądra decyzja lekarzy. To tylko Twoje myślenie, twój strach, brak chemii=postęp choroby.
Marzenia1983 napisał/a:
Tak bardzo chciałabym zeby to był tylko zly sen. Tylko jak sie z niego obudzic???
Tak mi przykro ale nie jest to sen, to straszna choroba, która często zabiera nam najbliższe, kochane osoby i ciężka droga przez mękę dla chorego i Jego rodziny nie zawsze zakończona sukcesem i musisz mieć tego świadomość.
Nie chcemy cię straszyć jednak choróbsko to jest nieprzewidywalne dziś jest ok a za kilka dni nie wiemy co . Nikt tego nie wie . Jedyne co mogę Ci jeszcze powiedzieć to to abyś zaufała lekarzom oni naprawdę wiedzą co robią.
A zrozumiesz to wszystko kiedyś ale jeszcze nie dziś.
Teraz spędzaj z Tatą każdą możliwą wolną chwilę, pielęgnuj, rozpieszczaj, rozmawiaj o wszystkim i o niczym- to chwile dla was...
_________________ Już razem: 30.05.2016, 07.11.2018.
Zawsze ze mną !
Witam wszystkich
Moj tata wczoraj dostal drugą serie chemii. Wyniki poprawily się i bylo możliwe jej podanie.
Dzisiaj odebralam tate ze szpitala, póki co bez żadnych dolegliwości. Za tydzień dolewka chemii i w ciagu 2-3tygodni tomograf.
Tata nie skarzy sie na żadne nowe dolegliwości. Dostal te same zalecenia co po pierwszej serii.
Ile bym dala żeby po tomografie okazało się ze stan zdrowia ulegl poprawie.
Jeszcze nigdy o niczym tak intensywnie nie myślałam.
Ile bym dala żeby po tomografie okazało się ze stan zdrowia ulegl poprawie.
Tego Ci życzymy. U każdego badania i oczekiwanie na wynik wywołuje ogromny stres i życzymy sobie regresji bądź chociaż stabilizacji choroby, co wyjdzie zobaczymy, oby chemia spełniła swoją rolę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum