1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Przesunięty przez: absenteeism
2013-03-17, 11:43
Rak płuca = koniec mojego świata
Autor Wiadomość
trauma 


Dołączyła: 16 Mar 2013
Posty: 16
Pomogła: 1 raz

 #16  Wysłany: 2013-04-06, 14:38  


Dbam, dbam.

Na razie, odpukać nic nie boli. Tata po pierwszej chemii odpoczywa w domu. Kręci się, majstruje przy wszystkich urządzeniach elektrycznych, czesze kota, złości się, poucza mnie, jak prowadzić biznesy. Boję się napisać, że czuje się dobrze, ale moim zdaniem naprawdę się trzyma. Dla mnie to zupełnie absurdalna myśl. Że rak? Że jak? Tata wygląda pięknie. Rumiany, odrobinkę tylko stracił na wadze. Żadnych wymiotów, biegunek, wszystko jak zwykle. I tylko zakupiony koncentrator tlenu stający w kącie wytrąca mnie z tej przyjemnej iluzji. Na razie to ustrojstwo stoi nieużywane, ale kupiłyśmy na wszelki wypadek, żeby nie chodzić, nie prosić się i nie czekać, jeśli będzie potrzebne. Oby nie.

Jestem ciekawa, czy w psychologii istnieje zjawisko pewnych etapów, które trzeba przejść w związku z chorobą. W poniedziałek zapytam o to moją terapeutkę, ale ona zajmuje się psychoanalizą, a nie psychoonkologią.

Czy ktoś pomagał Wam przejść przez cały ten chorobowy proces? Tłumaczył, dlaczego żyjecie na takiej huśtawce?

Ja się od zawsze gubiłam w milionach swoich sprzecznych emocji, ale teraz są ich miliardy. Staram się żyć dniem dzisiejszym, na razie udaje mi się nie myśleć, co będzie dalej. Chwilowo sytuacja jest kijowa, ale stabilna. I niech tak będzie, jak najdłużej.

Pozdrawiam.
 
Lucyna45 


Dołączyła: 06 Sty 2013
Posty: 84
Pomogła: 27 razy

 #17  Wysłany: 2013-04-06, 17:18  


Kiedy mój Tato zachorował na raka płuc i opłucnej miałam podobnie jak Ty niewiele ponad 30 lat.To było wiele lat temu,ale pamiętam wszystko bardzo dokładnie.Choroba trwała pół roku.Nie stosowano żadnej chemii.Tato prawie cały czas spędził w szpitalu chorób płuc ,około 100 km od domu.Z powodu szybko narastającego płynu w opłucnej nie było możliwości powrotu do domu choć na parę dni.Nie mogłam pogodzić się z chorobą Taty.Wydawało mi się niemożliwe,że świat kręci się dalej,a przecież mój Tato umiera.Po kilku miesiącach choroby przyszła pokora,modliłam się tylko o to,aby Tato nie cierpiał.Odszedł cichutko,w samo południe.Dzisiaj ,po trzydziestu latach wcale nie jest mi lżej,tym bardziej,że 10 lat temu zmarła moja Mama. Wiem co czujesz,strach,ból,bezradność
że nie da się pomóc, i poczucie wielkiej krzywdy.Bądż ze swoimTatą tak często,jak On tego potrzebuje.Pozdrawiam Cię serdecznie.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group