1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak szyjki macicy, płaskonabłonkowy nierogowaciejący
Autor Wiadomość
kropelka 



Dołączyła: 14 Cze 2010
Posty: 17
Skąd: Łódzkie

 #1  Wysłany: 2010-06-14, 18:13  Rak szyjki macicy, płaskonabłonkowy nierogowaciejący


Witam,

bardzo proszę o interpretację wycinku z szyjki macicy.

- carcinoma planoepitheliale non keratodes invasivum -

Niestety nie podano żadnej grupy, jest to dziwne, bo zazwyczaj podaje się grupę. Moja mama jest strasznie załamana i myśli że grupy nie podali bo jej przypadek jest już beznadziejny :cry:
Dzisiaj po odebraniu wyniku lekarz powiedział że trzeba mamie jak najszybciej zrobić operację i wtedy będą wiedzieli coś więcej. 21 czerwca mama idzie na operację a ja nie mogę sobie miejsca znaleźć. Co nas czeka? Co będzie? Żyć mi się odechciało.

Dodam jeszcze że mamie po drugiej ciąży, w wieku 25 lat usunęli macicę z jajnikami, zostawili tylko szyjkę :-( Teraz mama ma 54 lata.

Czekam z niecierpliwością na jakąkolwiek odpowiedź. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #2  Wysłany: 2010-06-14, 19:12  


Kropelko, witaj na forum.

Carcinoma planoepitheliale non keratodes invasivum: inwazyjny rak płaskonabłonkowy nierogowaciejący.

O jakiej grupie mówisz ?
Masz na myśli stopień złośliwości G, albo klasyfikację TNM i stopień zaawansowania choroby ?
Określenie tego będzie możliwe po wykonaniu kolejnych badań:
1. ocenie histopatologicznej pobranego wycinka, oraz
2. ocenie czy doszło do rozsiewu nowotworu do węzłów chłonnych, oraz
3. ewentualnych przerzutów odległych do innych narządów.
Na podstawie tych badań będzie można bliżej określić rodzaj i charakter choroby oraz odpowiednio dobrać najlepszą terapię.

Mam nadzieję, że okaże się iż jest to względnie wczesne stadium choroby.
Pozdrawiam.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
kropelka 



Dołączyła: 14 Cze 2010
Posty: 17
Skąd: Łódzkie

 #3  Wysłany: 2010-06-14, 19:58  


Richelieu dziękuję Ci bardzo za szybką odpowiedź. Tak oczywiście chodziło mi o stopień złośliwości G i o klasyfikację TNM i stopień zaawansowania choroby. Niestety musimy teraz czekać na zabieg i zobaczymy co dalej. Jak już będę miała wyniki to odezwę się i mam nadzieję że pomożecie, na pewno będziemy tego potrzebować :-(

Pozdrawiam serdecznie.

[ Dodano: 2010-06-14, 21:01 ]
Dodam jeszcze, że pociesza mnie fakt, że mama dobrze się czuje i gdyby nie objawy przed pobraniem wycinka to nawet nie wiedziała by że w ogóle coś jej jest. Oby tak zostało.
 
kropelka 



Dołączyła: 14 Cze 2010
Posty: 17
Skąd: Łódzkie

 #4  Wysłany: 2010-07-08, 17:02  


Witam po dłuższej przerwie.

Czekałam cały czas na wyniki i są. Bardzo proszę o przetłumaczenie ich i jakie są rokowania mojej mamci.

Makroskopowo: szyjka o dł. 3,5cm, średnica tarczy 3,5cm z rozległym owrzodzeniem. Na przekroju jedna warga objęta całkowicie naciekiem.

Mikroskopowo: Carcinoma planoepitheliale akeratodes invasivum exulcerans colli uteri G-2.
Naciek nowotworowy zajmuje całą powierzchnię przekroju szyjki, dochodząc do surowicówki. W świetle pojedynczych naczyń widoczne są zatory z komórek raka. W wycinku z linii cięcia chirurgicznego od strony pochwy widoczne są cechy nacieku raka.
W linii cięcia chirurgicznego od strony kanału szyjki nacieku nowotworowego nie znaleziono.
Ponadto do badania nadesłano 14 węzłów chłonnych bez przerzutów raka, z cechami: Lymphonodulitis reactiva.
PTNM - T2aN0Mx
wg FIGO - IIA

Bardzo proszę o waszą pomoc.
Pozdrawiam :)
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #5  Wysłany: 2010-07-08, 19:31  


Cytat:
Carcinoma planoepitheliale akeratodes invasivum exulcerans colli uteri G-2

Rak płaskonabłonkowy nierogowaciejący inwazyjny wrzodziejący szyjki macicy, o średnim stopniu złośliwości.

Cytat:
W linii cięcia chirurgicznego od strony kanału szyjki nacieku nowotworowego nie znaleziono

To oznacza, że usunięto komórki nowotworowe doszczętnie, co dobrze rokuje - daje szanse na brak wznowienia procesu nowotworowego.

Cytat:
W wycinku z linii cięcia chirurgicznego od strony pochwy widoczne są cechy nacieku raka

Jeżeli należy to rozumieć w ten sposób, że nacieki te dochodzą do linii cięcia, to oznacza brak doszczętności zabiegu, a zatem pozostawienie części komórek nowotworowych w organizmie.
Oznaczałoby to, że bezwzględnie konieczna jest dalsza radykalna terapia (chemia ? naświetlania ? ponowna operacja poszerzająca zdrowe marginesy ?).
Koniecznie musicie to wyjaśnić z lekarzem.

Cytat:
PTNM - T2aN0Mx, wg FIGO - IIA

Więcej na ten temat znajdziesz w tym poście oraz w Wikipedii.

Rokowanie: wg tego źródła dla stadium II (bez podziału na A i B) wynosi 54,6% pięcioletnich przeżyć,
więc z bardzo dużą ostrożnością przyjąłbym, że dla IIA jest ono (wobec 75,7% dla I) na poziomie rzędu ok. 60 %. Ale tylko bardzo orientacyjnie.
Myślę, że to wszystko, co na razie można na ten temat powiedzieć.

Przede wszystkim musicie teraz wyjaśnić kwestię doszczętności przeprowadzonego zabiegu operacyjnego i przyjętej dalszej strategii leczenia.

Życzę powodzenia i pozdrawiam serdecznie :)
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
kropelka 



Dołączyła: 14 Cze 2010
Posty: 17
Skąd: Łódzkie

 #6  Wysłany: 2010-07-08, 21:13  


Richelieu bardzo Ci dziękuję za odpowiedź.
Powiedz proszę co wpływa na 5-letnie przeżycie pacjenta, pod warunkiem, że nie ma wznowy choroby.
Trochę mnie zmartwiłeś tym naciekiem raka na pochwie :-( Lekarz który operował mamę był bardzo zadowolony z operacji. Powiedział, że wszystko udało się ładnie wyciąć i że mama miała dużo szczęścia. Że dobrze to rokuje na przyszłość. Nie ukrywam że cała ta sytuacja bardzo źle na mnie wpływa i martwię się tym wszystkim bardziej niż moja mama :-(

Jutro idzie do ośrodka onkologicznego wyciągnąć kartę i ma porozmawiać z lekarzem o wszystkich wątpliwościach ale czy porozmawia :?ale?: Ech, muszę zaczekać do jutra i wtedy będę wiedziała coś więcej. Jakie leczenie i kiedy ma nastąpić będzie mam nadzieję wiadomo jutro.

Pozdrawiam :)
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #7  Wysłany: 2010-07-08, 22:15  


Kwestia odsetka pięcioletnich przeżyć - jest to pojęcie statystyczne.
Jeśli mówi się, że np. dla stadium I wynosi ono, przyjmijmy, 75 %, to oznacza, że średnio z grupy 400 osób ze zdiagnozowanym I stadium po 5 latach będzie żyło 300.
Przy czym nie określa się, w jakiej kondycji oni (tych 300) są po tych pięciu latach. Część z nich może pomimo wcześniejszego leczenia mieć dalsze problemy i następujący rozwój przerzutów albo występujące wznowy, i niektórzy przeżyją bardzo niewiele więcej niż te 5 lat. Inni lepiej odpowiedzą na leczenie i czas ich przeżycia będzie dłuższy, niekiedy znacząco. A wreszcie część z tych 300 po pięciu latach będzie w dobrym zdrowiu i dożyją późnej starości, umierając w końcu z innego zupełnie powodu.
Zauważ, że tych 100 z naszego przykładu, którzy nie przeżyli 5 lat, też - jak pozostali - mieli zdiagnozowane to samo I stadium.
Tak wygląda statystyka, dlatego na podstawie wiadomości, że dla stadium IIA wynosi ten odsetek ileś tam procent, tak naprawdę nie wnosi wiele informacji odnoszących się konkretnie do indywidualnego przypadku Twojej mamy.

Teraz - co wpływa na to pięcioletnie przeżycie: wszystko, co ma wpływ na chorobę i pacjenta, a więc zaawansowanie choroby, stopień złośliwości, przyjęte metody leczenia, stosowane leki, stan organizmu chorego, jego reakcja i tolerancja na leczenie, itd.
Tutaj właśnie należy też kwestia doszczętności usunięcia komórek nowotworowych.
I teraz przejdę do kolejnego Twojego pytania. Skoro lekarz twierdził, że operacja przebiegła pomyślnie, to bardzo dobrze. Ja tylko - będąc laikiem w tej dziedzinie - koniecznie dopytałbym go, jak należy rozumieć ten zapis że "w wycinku z linii cięcia chirurgicznego od strony pochwy widoczne są cechy nacieku raka" - bo na moje niefachowe oko, skoro we fragmencie pobranym z linii cięcia są cechy nacieku, to może znaczyć, że część nacieku została w organizmie ... No chyba, że zapis ten oznacza co innego, niż jego intuicyjne i potoczne moje rozumienie.

Kto wie, niech się wypowie tutaj na forum, ale Ty koniecznie musisz wyjaśnić to z lekarzem.
Wydaje mi się, że jest bardzo wskazane, aby to był jeden z tematów jutrzejszej rozmowy.

Pozdrawiam.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
kropelka 



Dołączyła: 14 Cze 2010
Posty: 17
Skąd: Łódzkie

 #8  Wysłany: 2010-07-08, 23:06  


Richelieu bardzo dziękuję za odpowiedź.
Niestety jutro wyjeżdżam z synkiem na turnus i nie będę mogła mamę przypilnować a ona tak mi się wydaję, że się boi za bardzo wypytywać lekarzy :--: a powinna. Czy ona poruszy jutro ten temat? Nie mam zielonego pojęcia :-( Jak wrócę to przypilnuję mamę na pewno. Życie mnie cały czas doświadcza w niemiły sposób. Najpierw synek, teraz mama. Żyć mi się odechciewa :-(

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę wszystkim duuuuuuużo zdrowia, bo to najważniejsze jest!
 
kropelka 



Dołączyła: 14 Cze 2010
Posty: 17
Skąd: Łódzkie

 #9  Wysłany: 2010-09-26, 23:03  


Witam po przerwie.

Nic nie pisałam, bo jak dotąd wszystko było w miarę dobrze. Mama dostała 3 brachyterapii i 22 lampy. Leczenie lampami rozpoczęło się 6 września. Jutro mama dostaje 16 terapię.
W między czasie wystąpiły nudności, zaburzenia smaku i biegunka. Mama dostała leki, po których skutki uboczne się zmniejszyły. Ale to co mama przeżyła wczoraj było koszmarem. W środku nocy zaczęły ją boleć łydki a potem brzuch. Był to ból przypominający porodowy. Silne skurcze i ból. Trwało to do dziś do południa. Mamcia jest trochę osłabiona, brzuch trochę pobolewa ale nie tak jak w nocy :-( Do tego po tym bólu wystąpiły upławy o ciemnym zabarwieniu i swędzenie w pochwie :-( Martwię się tym bardzo, bo dotąd nie było tak źle. Czy te objawy są normalne przy radioterapii? Jutro mama idzie porozmawiać z lekarzem a ja nie mogę sobie miejsca znaleźć :-( :-( :-(
 
kropelka 



Dołączyła: 14 Cze 2010
Posty: 17
Skąd: Łódzkie

 #10  Wysłany: 2013-05-14, 18:08  


Witajcie po długiej przerwie.
Potrzebuje waszej pomocy. Wczoraj mama odebrała wynik rtg, strasznie ją bolą plecy i oto wynik. Niby wszystko ok ale chcę żebyście na to zerknęli.
Będę bardzo wdzięczna :)



DSC_0083.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 5629 raz(y) 50,15 KB

 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #11  Wysłany: 2013-05-14, 19:02  


Ostatnie zdanie wyniku wyraźnie mówi "Bez zmian meta[statycznych]" co oznacza: bez zmian przerzutowych. :uhm!:

Natomiast przyczyną dolegliwości bólowych prawdopodobnie są zmiany zwyrodnieniowe:
skrzywienia kręgów, znacznie pogłębiona lordoza, obniżenie krążka międzykręgowego.
Kwalifikuje się to do konsultacji ortopedycznej i wdrożenia odpowiedniej rehabilitacji,
jednak w porozumieniu z prowadzącym lekarzem onkologiem.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
kropelka 



Dołączyła: 14 Cze 2010
Posty: 17
Skąd: Łódzkie

 #12  Wysłany: 2013-05-14, 19:06  


Richelieu bardzo Ci dziękuję za odpowiedź :) :) :) :)
Pozdrawiam
 
kropelka 



Dołączyła: 14 Cze 2010
Posty: 17
Skąd: Łódzkie

 #13  Wysłany: 2013-06-03, 08:41  


Witajcie,

znowu piszę do Was za poradą.

Otóż problem jest taki, u mamy na dużych palcach u nóg zrobiły się nieładne, spróchniałe, żółte paznokcie. Stan ten trwa około roku. Mama była z tym u dermatologa, myślała, że to grzybica ale w badaniach nic nie wyszło. Dermatolog zrobiła z mamą i wywiad i doszła do wniosku, że to może być po lampach. Leczenia żadnego nie dała. Te paznokcie na tyle są nieładne, że mama wstydzi się założyć sandały.

Poradźcie coś proszę. Co możemy zrobić?

Pozdrawiam :)
 
anna53 



Dołączyła: 13 Maj 2010
Posty: 431
Skąd: Kielce
Pomogła: 85 razy

 #14  Wysłany: 2013-06-03, 13:30  Witaj Kropelka !


Nie wczytywałam się w Twój wątek, ale tylko ostatni Twój wpis, ja miałam też ten problem co Twoja Mama, u mnie też paznokieć dużego palucha u obu stop pogrubiał, popękał i zżółkł, a później zszedł, na innych palcach też było podobnie, ale w mniejszym stopniu, mój lekarz od chemii powiedział, że to na skutek chemii, to mi się zrobiło jeszcze przed radioterapią. Co jest bardzo ciekawe od tej pory bolą mnie palce nawet przy minimalnym ucisku buta. Chodzę w adidasach, pozdrawiam annas
_________________
anna
 
kropelka 



Dołączyła: 14 Cze 2010
Posty: 17
Skąd: Łódzkie

 #15  Wysłany: 2013-06-04, 07:40  


Anno a czy miałaś jakieś leczenie?
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group