1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak szyjki macicy - przetrwałe ogniska nowotworowe
Autor Wiadomość
marta18i 


Dołączyła: 17 Lis 2010
Posty: 7

 #1  Wysłany: 2010-11-17, 19:07  Rak szyjki macicy - proszę o opinie


Witam

Bardzo prosze kogos o wyrazenie opinii...

W zeszlym roku w pazdzierniku u mojej mamy wykryto raka szyjki macicy (nowotwor zlosliwy szyjki macicy, szyjka macicy nie okreslona, IIIB),
Mama niemal po tygodniu znalazla sie na oddziale i rozpoczela leczenie. Polegalo ono na terapii skojarzonej - radiochemioterapia.
Naswietlenia byly zewnetrzne i wewnetrzne (brachyterapia).

Po zakonczeniu leczenia mama miala zrobiony komplet badan, ostatnia brachyterapie miala w polowie lutego.
Od tego czasu nic zlego sie nie dzialo, na kontroli lek powiedzial, ze rak sie cofnal i jest bardzo zadowolony z leczenia.
Jedynym skutkiem ubocznym byly biegunki, kiedy mama czasem nie trzymala sie diety.
Jednak lekarz twierdzil, ze po tego typu terapii ten problem jest "normalny".

Dzis bylismy na kontroli i lekarz powiedzial, ze nie jest zle, ale by moglo byc lepiej... Nie wiem co to oznacza.
Skierowal mame na rezonans magnetyczny i polecil zrobic badanie krwi i chyba moczu.
Czy to moze oznaczac, ze lekarz podejrzewa nawrot choroby??
Mama zarejestrowana jest dopiero na styczen na RM czy w tym wypadku mozna tyle czekac?
Nie wiem, bardzo sie martwie i boje o mame. Jezeli ktos wie co to moze ozn to prosze o jakas rade, opinie.

Pozdrawiam
Marta
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #2  Wysłany: 2010-11-17, 19:58  


Marto, witaj na forum.

Na podstawie tego co piszesz, odpowiadając na Twoje pytanie:
Cytat:
[...] lekarz powiedzial, ze nie jest zle, ale by moglo byc lepiej [...] Czy to moze oznaczac, ze lekarz podejrzewa nawrot choroby??

mogę napisać tylko tyle, że owszem, to może oznaczać iż lekarz podejrzewa nawrót choroby.
Ale może też oznaczać co innego, np. jakieś nieprawidłowości w procesie rekonwalescencji po terapii.
Powiedzieć coś więcej będzie można znając wyniki badań - w szczególności RM.

Termin styczniowy - za około 2 miesiące - wydaje mi się zbyt odległy. Jeśli jest coś, co wzbudziło niepokój lekarza, uważam, że badanie powinno być wykonane niezwłocznie - najdalej w ciągu jednego do dwóch tygodni.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
marta18i 


Dołączyła: 17 Lis 2010
Posty: 7

 #3  Wysłany: 2010-11-17, 21:33  


bardzo dziekuje za odp
 
marta18i 


Dołączyła: 17 Lis 2010
Posty: 7

 #4  Wysłany: 2011-04-28, 19:48  Rak szyjki macicy - przetrwałe ogniska nowotworowe


Witam
mam do Państwa takie pytanie:

U mojej mamy w 1,5 roku temu zdiagnozowano raka szyjki macicy - stopien IIIB.
Mama przeszła długą terapie (teleterapia + chemioterapia + brachyterapia).
Od tego czasu jest pod stałą kontrolą lekarską.

Ostatnio lekarz zalecił kompleksowe badania:
krew z markerami, usg, reoznans, usg, rtg klatki piersiowej.
Wszystkie wyniki podobno są dobre - brak ognisk nowotworowych, wezły niepowiększone,
jednak lekarz podejrzewa naciek na pęcherz moczowy.
Pobrano wycinek do badania i lek powiedział, że z niego wynika, ze przetrwały ogniska
nowotworowe.
Mama została skierowana na oddział i w przyszłym tygodniu zacznie się dobór terapii (chyba brachyterapia i chemia...)

Co oznacza, że przetrwały ogniska? Czy da się jeszcze coś zrobić?

Mama obecnie czuje się dobrze, po terapii tylko zawsze musiała trzymać diete,
ponieważ ze względu na podrażnienie jelit nie może sobie pozwolić na jedzenie wszystkiego czego chce.

Czy możliwe, że wznowa nastąpiła tylko w tym samym miejscu i da się jeszcze "zabić" te chore komórki?

Bardzo proszę o odpowiedź...
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #5  Wysłany: 2011-04-29, 06:17  


marta18i napisał/a:
Co oznacza, że przetrwały ogniska?

Ponieważ chorobę wykryto w późnym stadium zaawansowania (IIIB), leczenie polegało na radiochemioterapii.
Jednak napromienianie i chemioterapia nie dają gwarancji zniszczenia wszystkich komórek nowotworowych,
w takich przypadkach jest możliwe, że część z nich pozostaje.

Cytat:
Czy da się jeszcze coś zrobić?

Cytat:
Mama została skierowana na oddział i w przyszłym tygodniu zacznie się dobór terapi (chyba brachyterapia i chemia...)

Sama prawidłowo odpowiedziałaś na postawione pytanie.

Cytat:
Czy możliwe, że wznowa nastąpiła tylko w tym samym miejscu i da się jeszcze "zabić" te chore komórki?

Myślę, że jest możliwe, że wznowa jest zlokalizowana w tym jednym miejscu, ale nie ma pewności, czy nie jest inaczej.
Na pewno nie wiemy tego tutaj, na podstawie informacji, jakie podałaś.
Brachyterapia na pewno przyniosłaby zamierzony skutek i spowodowała co najmniej czasowe powstrzymanie rozwoju choroby, być może - gdyby ogniska okazały się niewielkie i odpowiednio zlokalizowane - nawet dałaby rezultat całkowitego ich usunięcia.
Chemioterapia ma na celu wspomaganie leczenia i uzupełnia radioterapię (brachyterapię).
Jednak trzeba pamiętać, że było to już wysoce zaawansowane stadium, dlatego nie ma pewności, że proces nowotworowy nie toczył się również w innych miejscach, nie ujawnionych dotąd w pobranych wycinkach.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
marta18i 


Dołączyła: 17 Lis 2010
Posty: 7

 #6  Wysłany: 2011-09-12, 15:05  Rak szyjki macicy


Witam

mam do Państwa pytanie:

moja mama choruje od dwóch lat na raka szyjki macicy. W maju dowiedzieliśmy się, że nastąpiła wznowa miejscowa (wznowa i progresja to to samo określenie? ). Mama przeszła 3 serie naświetleń wewnętrznych tzn. brachyterapie. Jestesmy po wiztyach kontrolnych. Lekarz powiedział, że zniszczyliśmy komórki które nie na nowo nagromadziły. Nie ma przerzutów. Jedyną dolegliwość jaką wykryto to kamienie na woreczu żółciowym (które czasem powodują ból), który musimy usunąć. W tym celu jesteśmy już umówione do lek.

Mam pytanie czy ktoś wie może jaką diete stosować po leczeniu naświetleniami. Mama po wczesniejszej terapii i po tej ma podrażnione jelita i stosujemy lekką dietę, jednak mama czasem ma problemy z jelitami (zatwardzenia lub biegunki).

Sporo również czytałam o leczeneniu raka ziołami. Czy ktoś tego próbował? Czy jest to bezpieczne?
Ziołolecznictwo bezpieczne jest - nie zaszkodzi, o ile nie przerwie się terapii medycznej.
Niestety jako "terapia" przeciwnowotworowa jest również całkowicie nieskuteczne. / Richelieu


[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2011-09-12, 16:18 ]
Marto, masz już swój wątek na Forum - w nim opisuj całą historię Mamy. Wątki scalone.
 
Finlandia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Maj 2010
Posty: 1273
Pomogła: 311 razy

 #7  Wysłany: 2011-09-13, 08:01  


Jeśli mama bierze jakieś leki, to ostrożnie z ziołami, bo mogą zaburzać wchłanianie się leków. Dlatego trzeba zachować odstęp (np. leki wieczorem, to zioła rano, lub odwrotnie).
Niemniej jednak raka ziołami nie wyleczysz. Za to zioła mogą złagodzić zaparcia :)
_________________
 
 
Aniaha 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Mar 2010
Posty: 655
Skąd: trzeci swiat
Pomogła: 136 razy

 #8  Wysłany: 2011-09-13, 13:06  


marta18i,
biegunki i zaparcia to niestety bardzo czeste powiklania odlegle po napromienianiu miednicy. Trzeba scisle trzymac diete, a i to nie daje gwarancji unikniecia obu dolegliwosci.
_________________
jest dobrze
http://raknieborak-aniaha.blogspot.com/
 
marta18i 


Dołączyła: 17 Lis 2010
Posty: 7

 #9  Wysłany: 2011-09-13, 20:50  


więc rozumiem, że te problemy z jakimi się borykamy są niejako "normalne" po takiej terapii?

a co do zioł -po prostu sporo czytałam o raku i natchnełam się też na taki wątek (zioła np vilcacora itp)
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #10  Wysłany: 2011-09-13, 20:57  


Cytat:
natchnełam się też na taki wątek (zioła np vilcacora itp)

W takim razie pozwolę sobie zaproponować jeszcze jeden wątek (o vilcacorze bliżej końca).
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
Aniaha 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Mar 2010
Posty: 655
Skąd: trzeci swiat
Pomogła: 136 razy

 #11  Wysłany: 2011-09-13, 21:22  


marta18i napisał/a:
więc rozumiem, że te problemy z jakimi się borykamy są niejako "normalne" po takiej terapii

tak, naprzemienne biegunki i zatwardzenia to typowe doleglosci, ale to nie znaczy, ze nalezy je ignorowac. Czy lekarz przepisal cos?
_________________
jest dobrze
http://raknieborak-aniaha.blogspot.com/
 
marta18i 


Dołączyła: 17 Lis 2010
Posty: 7

 #12  Wysłany: 2011-09-21, 20:45  


Mama ma zapisany tylko buscopan i kiedyś brała nimesil... tylko po tych tabl przechodził ból.
Bóle są dosyć silne, ale krótkie (po kilka minut trwa taki "atak bolu").

Poza tym wczoraj mame bolaly (tak jak to określiła) kosci i to w miejscu gdzie mama miała naswietlenia (dobrze to widać, ponieważ na skórze wciąż widoczne są te "punkciki", które były rysowane do badań)

czy to jest efektem także ubocznym terapii czy to znak, ze dzieje sie cos zlego?
wizyte mamy dopiero w ten wtorek tj. 27.09 i chce o tym porozmawiac z lek, ale gdyby ktoś się orientował to proszę o odpowiedź...

Mama w ostatnim czasie każdy ból traktuje tak jakby to miała być zapowiedź czegoś bardzo złego, ogólnie posmutniała i nie wiem co z tym zrobić, a bardzo mi ciężko trwać w takiej niemocy...

Nie chce popadać w paranoje, ale czy to, że u mamy nastąpiła wznowa miejscowa ozn, że teraz będzię tylko gorzej, a bóle to potwierdzają?

Bardzo proszę o odpowiedź. . .
 
maja12 


Dołączyła: 12 Lip 2009
Posty: 39
Pomogła: 7 razy

 #13  Wysłany: 2011-09-21, 22:07  


Witam. U mojej mamy takie bóle zwiastowały przerzuty do kości miednicy- myślę że warto pomyśleć aby to sprawdzić. Oczywiście niekoniecznie musi się okazać że tak jest, ale sprawdzić nie zaszkodzi. Pozdrawiam.
 
marta18i 


Dołączyła: 17 Lis 2010
Posty: 7

 #14  Wysłany: 2011-09-21, 22:43  


dziekuje za odp, we wtorek porozmawiam o tym z lekarzem...
trzeba coś zaradzić, nie możemy przecież czekać, aż takie bóle będą się powtarzać :(
 
Aniaha 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Mar 2010
Posty: 655
Skąd: trzeci swiat
Pomogła: 136 razy

 #15  Wysłany: 2011-09-21, 23:01  


marta18i napisał/a:
W maju dowiedzieliśmy się, że nastąpiła wznowa miejscowa (wznowa i progresja to to samo określenie? ). Mama przeszła 3 serie naświetleń wewnętrznych tzn. brachyterapie. Jestesmy po wiztyach kontrolnych. Lekarz powiedział, że zniszczyliśmy komórki które nie na nowo nagromadziły. Nie ma przerzutów.

Na podstawie jakiego badania stwierdzono w maju brak przerzutow, mozesz przytoczyc opis?
marta18i napisał/a:
Poza tym wczoraj mame bolaly (tak jak to określiła) kosci i to w miejscu gdzie mama miała naswietlenia (dobrze to widać, ponieważ na skórze wciąż widoczne są te "punkciki", które były rysowane do badań)

Lekarz pewnie zleci scyntografie, by sprawdzic, czy to nie przerzut do kosci. Jesli nie zleci, warto sie tego domagac.
_________________
jest dobrze
http://raknieborak-aniaha.blogspot.com/
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group