Dziękuję za odpowiedź. W ciągu 10 dni zostanie wyznaczony termin radioterapii która będzie trwać 5 tygodni. Po badaniu kontrolnym poinformuje o efektach.
W ciągu 10 dni zostanie wyznaczony termin radioterapii która będzie trwać 5 tygodni.
Czy opisywana wcześniej (w 2016 r.) radioterapia była wykonana (w dalszych postach nie ma o tym informacji) ?
Dopytuję, ponieważ zazwyczaj wcześniej przebyte naświetlania ograniczają skuteczność kolejnych,
ale zakładam, że jeśli naświetlanie było, to lekarz o tym oczywiście wie.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Tak, w 2016 roku naświetlania były wykonywane 6 tygodni po operacji i trwały 4 tygodnie. Obecnie okazało się, że Pani doktor nie zaplanowała naświetlań pięcio ani też dwutygodniowych, jak mówiła na wizycie. Wykonano jedynie 5 naświetlań, ostatnie w dniu dzisiejszym i zaplanowano wizytę za miesiąc. Kompletnie nie wiem co to oznacza i jak wygląda sytuacja, Pani doktor nie informuje, my się przy Cioci nie dopytujemy. Ciocia emocjonalnie nie dawała sobie rady z chorobą, bardzo osłabła, nie dała rady wstać z łóżka. Za moją namową udała się do psychiatry, po podaniu leków antydepresyjnych sytuacja uległa znacznej poprawie. Pojawił się, też problem z bólem, początkowo lek accordeon nie pomógł, pomaga jedynie paracetamol, ale nie można go brać tak dużo. Wczoraj Pani doktor przypisała plastry z fentanylem 25, zobaczymy jaki będzie efekt.
Zastanawiam mnie, dlaczego nie wykonano badań obrazowych, celem diagnostyki innych przerzutów odległych, czy to standardowe postępowanie? Po zapytaniu o hormonoterapię Pani doktor powiedziała, że radioterapią opanuje sytuację. Proszę o poradę czy powinniśmy zasięgnąć konsultacji innego specjalisty?
Pani doktor wydaje się kompetentna, nie wiem czy mogę napisać jak się nazywa. Pracuje w CO w Warszawie jest ginekologiem onkologiem, zajmuje się radioterapią.
Wykonano jedynie 5 naświetlań, ostatnie w dniu dzisiejszym i zaplanowano wizytę za miesiąc.
Być może było to 5 naświetlań o silnych dawkach, z zamierzeniem miejscowego działania radykalnego.
Ale to lekarz powinien wyjaśnić, jaki cel ma zastosowana terapia.
OLILB napisał/a:
Zastanawiam mnie, dlaczego nie wykonano badań obrazowych, celem diagnostyki innych przerzutów odległych, czy to standardowe postępowanie?
W przypadku choroby rozsianej i zaawansowanej lokalizacja wszystkich widocznych w badaniach obrazowych przerzutów nie ma sensu, ponieważ wyleczenie już nie byłoby możliwe.
Jeśli z taką sytuacją mamy do czynienia, na co być może wskazują dolegliwości bólowe i przepisane ich leczenie (fentanyl) - ale to lekarz powinien odpowiedzieć na to pytanie - to wtedy wyżej opisane naświetlania mogą mieć na celu jedynie czasowe lokalne powstrzymanie rozwoju choroby.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
temat kontynuuję od 2016 roku. Sytuacja po 2 latach od radioterapii wygląda mniej ciekawie. Kilka miesięcy temu z powodu bólu wykonano radioterapię. Ból ustąpił na 2,5 miesiąca po czym powrócił, obecnie jest nie do zniesienia.
Wykonano badanie obrazowe 1 kwietnia, którego wynik załączam. W dalszym ciągu naciek umiejscowiony jest w tym samym obszarze, nie ma więcej przerzutów . Limit radioterapii został wyczerpany. Próbowano hormonoterapii, jednak Ciocia zareagowała bardzo źle na leczenie. Reakcja na wszelkie opioidowe środki przeciwbólowe, plastry, czy nawet diklofenak (podejrzewaliśmy ból spowodowany wielopoziomową dyskopatią) była podobna : wymioty, czasami migotanie przedsionków (serducho nie jest już w najlepszej formie). Onkolog nie proponuje żadnego leczenia, powiedziała, że jeżeli zmiana nie będzie się powiększać niech tak zostanie...
próbuję załączyć plik z badaniem, jednak wyskakuje komunikat "Nie mogę się zalogować na serwer FTP. Użytkownik 'forum-onkologiczne' lub hasło nieprawidlowe. Sprawdz ustawienia serwera FTP."
Najważniejsze z opisu badania :
Porównano z badaniem z 07.07.2020
"W porównaniu z badaniem poprzednim naciek w przestrzeni zaotrzewnowej obecnie nieco większy, o wymiarach 30x13x40 mm, poprzednio 27x20x35 mm, w obrębie nacieku pomiędzy aortą brzuszną i okolicą ujścia lewej żyły nerkowej do żyły głównej niewielkie obszary płynowe - cechy rozpadu. Poza tym wynik badania TK jak poprzednio:
- cechy lokalnego naciekania na struktury naczyniowe jak poprzednio,
- bez obecności wolnego płynu w jamie brzusznej,
- w miednicy małej okolica kikuta pochwy niezmieniona,
- obraz pozostałych narządów jamy brzusznej i miednicy jak w badaniu poprzednim,
- jak poprzednio nieco poszerzony PŻW - o śr. ok 9-10 mm,
- pogrubienie ściany żołądka jak poprzednio,
- struktury kostne objęte badaniem bez podejrzanych zmian, wklęsły zarys blaszki granicznej górnej trzonu kręgu L5 - tworząca się przepuklina dootrzewnowa.
Dolne części płuc objęte badaniem bez zmian ogniskowych.
Niestety dodawanie załączników do posta nie działa. Ale po wpisaniu tekstu posta trzeba kliknąć „Podgląd” i wtedy pod postem pojawia się opcja
Kliknij aby dodać zdjęcie do wiadomości
To taka rada gdybyś chciał ewentualnie wkleić jeszcze jakieś inne wyniki.
Co do wyniku to naciek jest umiejscowiony w niezwykle unerwionej i ogólnie ciasnej lokalizacji - to jest takie miejsce anatomiczne gdzie spotyka się dużo narządów , wielkich naczyń ( aorta, żyła główna dola) i do tego gęsty splot nerwowy, tzw.splot trzewny.
Ucisk na te struktury nerwowe powoduje właśnie ogromne dolegliwości bólowe - jest to też częsty problem w zaawansowanym raku trzustki.
Jeśli leczenie farmakologiczne nie działa to w tej sytuacji koniecznie trzeba skonsultować sie z anestezjologiem w sprawie ewentualnej neurolizy splotu trzewnego.
Dziękuję za odpowiedź. Ciocia nie jest pod opieką hospicjum domowego, nie do końca jest świadoma tego, w jakim stadium jest Jej choroba i z leczenia wyłącznie paliatywnego. Przerzut widoczny w badaniach obrazowych jest już od kilku lat, niewiele się zmienia. Spróbuję poczytać o neurolizie, każde rozwiązanie, które spowoduje zmniejszenie dolegliwości bólowych będzie dobre.
OLILB,
Hospicjum domowe to najlepsza opcja bo być może leczenie opioidami jest możliwe, ale np.w połączeniu z innymi lekami ( koanalgetykami). Lekarze medycyny paliatywnej znają się na leczeniu bólu. A jeśli jest konieczna interwencja chirurgiczna/anestozjologiczna to będą wiedzieli gdzie Was pokierować.
Zaawansowana choroba i nasilone dolegliwości bólowe to nie jest sytuacja do samodzielnego „ogarniania” w domu. A onkolog też sie tym nie zajmuje, to nie jego specjalizacja.
Obawiam się, że jak Ciocia usłyszy słowo "hospicjum" kompletnie się załamie. Czy praktykowane jest nieujawnianie pacjentowi faktu, że jest pod opieką hospicjum tylko np. przychodni specjalizującej się w leczeniu bólu ? . Ciocia mieszka w okolicach Mińska Mazowieckiego, czy orientujesz się na temat możliwości w tej lokalizacji? Coś tam już wygooglowałem, ale zawsze inaczej jak ktoś poleci...
OLILB,
Można powiedzieć, że załatwiacie domową wizytę lekarza specjalisty leczenia bólu i innych dolegliwości spowodowanych chorobą nowotworową - specjalisty, który pracuje akurat w hospicjum domowym. I wytłumaczyć, że nie chodzi o ośrodek dla osób leżących, niesamodzielnych, potrzebujących stałej opieki lekarskiej tylko o medyczną pomoc w domu.
Zresztą obawy rodziny, że chory się załamie słysząc słowo „hospicjum” to zdecydowanie najczęściej lęki i strachy samej rodziny. Jeśli chory poczuje ulgę, poczuje sie lepiej, ból zelżeje lub minie - to z pewnością załamania nie będzie.
Nie znam niestety konkretnych placówek w Waszej okolicy, ale Caritas jest zawsze dobrze zorganizowany więc może tam spróbuj. Potrzebne jest skierowanie od lek.rodzinnego. No i nie od razu pewnie będzie wizyta, na ogół jest kolejka oczekujących pacjentów - więc nie warto zwlekać z załatwianiem zgłoszenia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum