Dobrze, że Tata odzyskuje wagę, chociaż - w kontekście biegunki, która się pojawiła - radziłabym przyjrzeć się, czy nie mamy do czynienia raczej z gromadzeniem wody w organizmie (obrzęki, np. wokół kostek). Paradoksalnie biegunka w chorobach trzustki nie oznacza utraty wody (a przynajmniej nie tylko) - powodem są niestrawione tłuszcze, biegunka ma charakter "tłuszczowy" - możesz dopytać Tatę, czy nie zaobserwował kropelek tłuszczu wokół stolca po wypróżnieniu.
Oczywiście mogę się mylić i biegunka może być efektem zwykłej wirusówki jelitowej.
Pozdrawiam Was serdecznie
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Madzia70, Już wszystko ok, dzięki płatkom górskim tata pozbył się zaparć, a biegunka to była kwestia jednego dnia. Dziś tato będzie miał zakładany stent i jeśli żółtaczka minie, to kolejną biopsję w tym tygodniu. Tata czuje się całkiem nieźle, tylko ten bolący brzuch (lewa strona pod żebrami)...
Wczoraj tata miał założony stent, a dzisiaj okazało się, że w piątek chcą mu robić kolejną kolonoskopię. To badanie go strasznie osłabia po względem psychicznym, kolejne dni kiedy nie może nic jeść. Do szpitala wrócił w celu ponownej biopsji, a do dnia dzisiejszego o biopsji nie ma mowy. Nie wiem co się dzieje, zastanawiamy się nad przeniesieniem leczenia do innego szpitala.... Wieczorem mam konsultacje w Warszawie i zobacze co powie drugi chirurg.
U nas totalna zmiana - konsultacja w Wa-wie w środę, w czwartek już był na oddziale szpitala w Warszawie, a dzisiaj rano odbyła się operacja. Guz usunięty w całości łącznie z naciekami. Jak sobie pomyśle, że poprzedni lekarz powiedział: "nic już nie możemy zrobić, pozostaje leczenie paliatywne...", a dzisiaj tato już nie ma tego drania w środku, to mam cholerne nerwy, jak ten cały system działa. Powiem jedno, konsultujcie swoje przypadki z tyloma chirurgami z iloma tylko jesteście w stanie...
rewelacja. Bardzo Cię proszę abyś napisał mi na prv jakieś szczegóły, nazwisko lekarza, coś o szpitalu. Moja mama też ma guza 4 cm z naciekami, nie powiem, że bym nie chciała żeby się pozbyła tego dziadostwa.
Operację da się przeprowadzić zawsze (no, może poza pacjentami, którzy mogą się nie wybudzić z narkozy z racji różnych dolegliwości) i wyciąć co się da. Kwestia rozbija się raczej o to, czy operacja ma sens i czy przyczynia się do poprawy stanu pacjenta oraz jego rokowań. Mówiąc wprost - wyciąć można dużo, byle było po co to robić.
Choć oczywiście trzymam kciuki, by tutaj wszystko udało się jak najlepiej, jednak mój ostrożny optymizm każe czekać na wyniki po operacji
Mój też, tylko skoro w innej klinice chirurdzy stwierdzili, że nie można operować i nie podejmą się tego, i że zostało tylko leczenie paliatywne, to dla nas taka operacja jest wg. mnie dużym krokiem do przodu. Przy okazji wycięcia głowy trzustki z guzem, wycięty został kawałek dwunastnicy i tylko tyle. Z tego co czytałem w czasie takiej operacji, czasami wycinany jest również kawałek żołądka i chyba coś jeszcze. Wiem, że tata ma wstawioną jakąś protezę, ale w pod wpływem emocji nie pamiętam czego... Wiem, że kolejne doby będą ważne, ze względu na to, czy wątroba zacznie współpracować. Przepraszam za chaotyczny i lakoniczny opis, ale uwierzcie, że słysząc takie informacje człowiek wszystko inne zapomina...
[ Dodano: 2012-12-21, 19:33 ]
Jeszcze tylko jedno pytanie, rozumiem, że teraz musimy czekać około 2 tygodni na wyniki histopatologiczne? (jeszcze nie dopytałem lekarzy)
Z tego co zrozumiałem, w przypadku taty wycięcia wymagała tylko głowa trzustki i odcinek dwunastnicy. Reszta została... Ale z ww. powodu być może coś źle zrozumiałem, chociaż na 99% jestem raczej pewny, że tylko to zostało wycięte
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum