1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak wątroby - dowiedziałem się wczoraj - proszę o porady
Autor Wiadomość
Lidia Bieńkowska 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 20 Kwi 2013
Posty: 1456
Skąd: Warszawa
Pomogła: 193 razy

 #31  Wysłany: 2013-05-30, 16:04  


|przytula|
_________________
Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
 
qume 


Dołączył: 25 Maj 2013
Posty: 19

 #32  Wysłany: 2013-06-27, 04:16  


Witam,

Dawno nie pisałem tutaj i teraz tez nie będę się rozpisywał bo dopiero co wróciłem z nocnego dyżuru od mamy i idę spać.

U mnie sprawy nabrały niesamowitego tempa - nowotwór rozwija się niesamowicie szybko.

Moja mama jest aktualnie w fazie terminalnej choroby - mimo tego, że od rozpoznania minęło zaledwie 4,5 tygodnia.

W wielkim skrócie:
17.05.2013 - przyjęcie do szpitala na standardowy zabieg usuniecia pecherzyka zolciowego
Szpital, USG, TK

27.05.2013 - wypis ze szpitala z rozpoznanie nowotworu zlosliwego watroby - brak mozliwosci leczenia przyczynowego - WYPIS Z ZAAWANSOWANĄ ZOLTACZKA MECHANICZNĄ - TEGO LEKARZOM NIE PODARUJE! nie powinni Jej byli wypisywać - ale to juz inna historia

31.05.2013 - przyjecie do innego szpitala - kilkudniowy pobyt - celem odbarczenia drog zolciowych - bilirubina na poziomie 340 - lekarze z braku mozliwosci EPCW wykonali przezskórne wkłucie w wątrobe - po kilku dniach obnizyli bilirubine do okolo 200 - wykonano biopsję cienkoiglową - wynik ujemny

6.06.2013 - wypis ze szpitala - brak mozliwosci dalszego odbarczania drog zolciowych przez wklucie - wczesniej zatkal sie dren, wykonano kolejne dwie proby ponownego wklucia - bez skutku - przekazano mame do poprzedniego szpitala gdzie maja mozliwosci zalozenia protezy EPCW - prosba ordynatora by zrobili to natychmiast

7.06.2013 - powrot mamy do pierwszego szpitala celem EPCW - odmowa ordynatora (mimo wyraznej prosby z poprzedniego szpitala o natychmiastowa reakcje). Ordynator kazal czekac mamie do poniedzialku 10.06.2013 aby wykonac biopsje gruboiglowa.
Zrobilem wielka awanture angazujac w to dyrekcje szpitala aby podjeli kroki odbarczenia drog zolciowych natychmiast bo takie bylo zalecenie. Po awanturze USG - okazalo sie, ze jest plyn w jamie otrzewnej - lekarz, ktory robil USG powiedzial, ze do poniedzialku by mama nie przezyla poniewaz doszlo do chemicznego zapalenia otrzewnej - podjeto decyzje o natychmiastowym zabiegu.
7.06.2013 - godzina 17.00 rozpoczeto zabieg - sciagnieto 2,5 litra zolci z jamy otrzewnej, zalozono proteze EPCW - po 3 godzinach zabieg zakonczyl sie - mama na intensywnej terapii

10.06.2013 - mama na oddziale chirurgii - wraz z drenami lezala kilka dni - miedzy czasie jezdzilem po szpitalach po calej PL - okazalo sie, ze nie ma mozliwosci chorurgicznego usuniecia guza - za duzy guz, zbyt wiele przerzutów

17.06.2013 - ordynator wypisuje mame - mowi, ze nie ma sensu by nadal lezala na oddziale. Leczenie tylko paliatywne - konsultacja onkologiczna - zbyt slaba do chemioteriapii. mame zabralismy do domu

20.06.2013 - stan mamy znacznie sie pogorszyl, nie przyjmuje pokarmów, pojawia sie woda w brzuchu, puchna stopy, mama nie moze chodzic, wiekszosc dnia przesypia - decyzja o przewiezieniu do szpitala - SOR pozniej oddzial wewnetrzny. Leczenie paliatywne i nic poza tym

od 20.06.2013 - stan mamy pogarsza sie z kazdym dniem, puchna stopy, dlonie i stopy zimne jak lód, cisnienie 90/60, wyniki badan krwi tragiczne. Faza terminalna choroby Brak mozliwosci leczenia.
Przewidywany czas zycia 3 godziny a moze 3 dni.

I TUTAJ COS WAZNEGO....
23.06.2013 po tym jak lekarze rozlozyli rece a mama przechodzila w faze terminalna choroby zaczalem podawac Jej B17!

Przed B17.
Szybki oddech - okolo 2 plytkie wdechy na sekunde
Niskie cisnienie
Zimne stopy i rece
Woskowa skóra
Zaostrzone rysy twarzy

Po B17 (4 dni podawania witaminy)
Cisnienie 110/60
Kontakt logiczny ograniczony - malo sie tutaj poprawilo - jak bylo przed tak i teraz.
Nic mame nie boli.
Krazenie powrocilo - stopy i dlonie cieple
Nie ma goraczki
Oddech wolniejszy i glebszy
Nie sa podawane zadne srodki przeciwbolowe

Albo to cud, albo. . . jak to mowia inni uzdrowienie przed końcem

Wierze w cud, lekarze juz rozlozyli rece, nie ma wg Nich mozliwosci leczenia. Sugeruja Szpital w ktorym leczy sie paliatywnie. Dawali Jej wczesniej kilka godzin a mama wciaz jest wsrod nas.
Nie wiem co bedzie dalej.
Choroba rozwinela sie bardzo szybko - za szybko a to wszystko przez to, ze uwazam, ze mama zostala zaniedbana w szpitalu i 27.05.2013 wypisano Ją bez podjecia kroków zwalczenia zoltaczki mechanicznej.
Zamiast wypisywac mame do domu ze stwierdzonym nowotworem powinni zalozyc Jej proteze drog zolciowych - uniknela by zapalenia otrzewnej, ktore to zapalenie pojawilo sie po wkluciach w watrobe w innym szpitalu gdzie nie mieli mozliwosci EPCW.

Dlaczego lekarz, ktory stwierdzil nowotwor watroby i widzac, ze mama jest zolta wypisuje mame ze szpitala - nich nikt nie mowi, ze nie dalo sie zalozyc protezy bo w tym samym szpotalu kilka dni pozniej proteza zostala zalozona i dobrze sie sprawuje - bilirubina na obecna chwile to okolo 60.

Lekarz popelnil blad - takie jest moje zdanie. Gdyby mame zostawil w szpitalu po rozpoznaniu raka watroby i odrazu rozpoczal leczenie objawowe w postaci zwalczania zoltaczki mechanicznej to by bylo dobrze wszystko - na pewno lepiej niz jest - a On wypisal i kazal smarowac mame mascią gdyby ja swedziala skora i dawac paracetamol gdyby miala goraczke - a mama w momencie wypisu byla cala zolta!
 
alice 


Dołączyła: 18 Sty 2013
Posty: 211
Pomogła: 36 razy

 #33  Wysłany: 2013-06-28, 09:38  


Qume...
Wiem, ze masz teraz pretensje do calego swiata, do wszystkich ik o wszystko... mysle, ze kiedys zlapiesz dystans, rozwazysz wszystko jeszcze raz na chlodno i moze troche wiecej rzeczy xaczniesz rozumiec...
Mysle, ze gdyby lekaeze widzieli szanse zastosowania jakiegos leczenia u twojej mamy, badz wykonanie jakiegos zabiegu, to by to zrobili. Jesli Twoja mama byla w zlej kondycji fizycznej, juz od jakiegos czasu, miala zle wyniki, to lekarze nie mogli zbyt wiele zrobic, bo mogliby ja zwyczajnie w swiecie zabic.. ale to jest moje zdanie, moze sie myle. Na ta chwile mysle, ze zrobiles wszystko, co mogles. Nie zastanawiaj sie nad tym, kto popelnil blad i gdzie, tylko badz z mama. Mysle, ze teraz tego najbardziej potrzebuje. A co do dzialania witaminy b17- mysle, ze to raczej przypadek lub jak to nazwales cud, ze twoja mama zaczela sie lepiej czuc, wsensie, ze zwiekszylo sie cisnienie, lepsze krazenie. nie wiazalabym tego raczej z dzialaniem wit b17... trzymaj sie cieplo i badz z mama. Pozdrawiam cie goraco. Alice
_________________
Tatko 01.12.1952r - 06.02.2013 r. (*)
Na zawsze w moim sercu...
 
niki 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 15 Lip 2011
Posty: 890
Pomogła: 236 razy

 #34  Wysłany: 2013-06-28, 16:48  


polecam http://fundacja-onkologic...wotworowej.html
_________________
Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
 
rena443 


Dołączyła: 27 Maj 2013
Posty: 11

 #35  Wysłany: 2013-07-04, 20:59  


qume masz racje lekarze nie powinni mamy wypisac w takim stanie do domu nie widzac juz ratunku dla mamy mogli poinformowac co dalej robic. jako jedyne marne pocieszenie moge powiedziec ze po przebytej zoltaczce mechanicznej praktycznie nie ma szans na jakiekolwiek leczenie bo organizm jest zbyt wyniszczony (my wiedzielismy od poczatku ze zoltaczka moze wystapic ale zaden z lekarzy nie uswiadomil nas czym taka zoltaczka zwykle sie konczy a mozna bylo jej uniknac gdyby taty lekarz prowadzacy zareagowal wtedy kiedy tato zaczal sie zle czuc) my przechodzilismy to samo z tata cud ze trafilismy na lekarzy ktorzy skierowali tate na Brzeska do W-wy tam przedluzyli zycie tatowi dokladnie o 3 m-ce (zabieg 5 kwietnia tatus zmarl 10 czerwca) niestety wiem co przezywasz moj tato kiedy umieral nie mial juz zoltaczki (bilirubina na poziomie 5,5) tez nic go nie bolalo nie musial przyjmowac morfiny do konca byl sprawny jedynie te ostatnie kilka godz kiedy odchodzil...mial strasznie wymiotowac wg lekarzy - nic takiego nie mialo miejsca...nie da sie na to przygotowac bo my mielismy na to poltora roku a i tak wszystko bylo za szybko :cry: u nas poczatkiem konca bylo pekniecie guza watroby 10 dni tato jeszcze zyl. wieczor przed smiercia taty znalazlam na stronie internetowej wpis z jakiegos hospicjum jak krok po kroku wyglada smierc na nowotwor - tato odchodzil dokladnie tak jak pisalo punkt po punkcie...i choc ciezki widok ktory zostanie do konca zycia to dziekuje Bogu ze pozwolil nam byc z nim w tych ostatnich godz. duzo sily zycze pzdr
 
qume 


Dołączył: 25 Maj 2013
Posty: 19

 #36  Wysłany: 2013-07-05, 20:58  


Mama zmarła. . .
3.07.2013 o godzinie 9.00

Dziękuję wszystkim, którzy pomagali mi i śledzili mój temat. . .

Życzę wszystkim Wam dużo zdrowia i wytrwałości w walce z tym potworem, który zabiera nam bliskie osoby, które tak bardzo kochamy i za którymi będziemy tak bardzo tęsknić. . .

Kocham Cię Mamo, zawsze Cię będę kochał i pamiętał o Tobie. . .

[ Dodano: 2013-07-05, 22:03 ]
Moja Mama miała 54 lata. . .

[ Dodano: 2013-07-05, 22:04 ]
Do zobaczenia Kochana Mamo. . .
 
olaaa 


Dołączyła: 18 Sie 2011
Posty: 139
Skąd: Olsztyn
Pomogła: 24 razy

 #37  Wysłany: 2013-07-05, 21:09  


|przytula|
_________________
sarcoma synoviale
 
cleo33 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 04 Lut 2009
Posty: 2484
Skąd: Śląskie
Pomogła: 379 razy

 #38  Wysłany: 2013-07-05, 21:16  


qume Już tel ,mówiłam Ci jak wiele zrobiłeś dla swojej mamy .
Jesteś najlepszym synem _littleflower_
Mama to wiedziała, ile zrobiłeś....
Bardzo ,bardzo mi przykro ::rose::
 
rena443 


Dołączyła: 27 Maj 2013
Posty: 11

 #39  Wysłany: 2013-07-05, 21:59  


mama jest teraz w lepszym swiecie...nie cierpi
bardzo mi przykro :cry: wiem co czujesz nie napisze ze z czasem bedzie lepiej bo trzeba naprawde duzo duzo czasu by bol stal sie mniejszy trzeba nauczyc sie z nim zyc i tyle :-(
tylko modlitwa daje sile do tego by dalej zyc.
 
gdynianka 


Dołączyła: 20 Lis 2011
Posty: 73
Pomogła: 24 razy

 #40  Wysłany: 2013-07-05, 22:29  


Nie będę oryginalna i napiszę jak moi poprzednicy: jesteś wzorem kochającego Syna.

Odejście ukochanej Osoby to zawsze trauma dla najbliższych, ale często fakt, iż nie cierpi, pozwala przetrwać te trudne chwile.
Mamusia będzie na zawsze w Twoim sercu.
Ja nie miałam szansy pożegnać się z Tatusiem, wielu rzeczy nie zdążyłam Mu powiedzieć...
Jednak życie toczy się dalej.......bez względu na nasze uczucia, na nasze wielkie straty.....
Jestem z Tobą całym sercem.....
 
ona24 


Dołączyła: 05 Lip 2013
Posty: 1

 #41  Wysłany: 2013-07-05, 23:06  


Rozumiem co czujesz. Moja Mama również zmarła na raka wątroby tylko to był przerzut z woreczka żółciowego. Zmarła zeszłego roku przed wigilia. To jest coś strasznego patrzeć jak ukochana osoba cierpi i umiera na Twoich oczach a Ty nic nie możesz zrobić, również próbowałam leczyć mamę wit B17 ale było już za późno, ciągle mam przed oczami ostatnie dni Mamy, nigdy tego nie zapomnę, Tak bardzo chciała żyć i do końca miała nadzieję która zresztą ja jej dawałam...
 
Lidia Bieńkowska 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 20 Kwi 2013
Posty: 1456
Skąd: Warszawa
Pomogła: 193 razy

 #42  Wysłany: 2013-07-06, 06:41  


Przykro mi bardzo ::rose::
_________________
Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
 
ela26 


Dołączyła: 08 Lis 2012
Posty: 51
Pomogła: 1 raz

 #43  Wysłany: 2013-07-08, 23:07  sałym sercem jestem z Panią


,,,,w pełni rozumiem
moja mam jest w trakcie walki - ale przegrywa
jest bardzo słaba
zimna - blada
nie ma siły wstawać z łózką
obawiam się każdej chwili - gdy wchodzę do niej ...że już nie usłyszę jej głosu - nie doradzi mi
Boże dopomóż
 
qume 


Dołączył: 25 Maj 2013
Posty: 19

 #44  Wysłany: 2013-07-09, 07:10  Re: sałym sercem jestem z Panią


ela26 napisał/a:
,,,,w pełni rozumiem
moja mam jest w trakcie walki - ale przegrywa
jest bardzo słaba
zimna - blada
nie ma siły wstawać z łózką
obawiam się każdej chwili - gdy wchodzę do niej ...że już nie usłyszę jej głosu - nie doradzi mi
Boże dopomóż


Najważniejsze by być przy Niej teraz...
Życzę Ci dużo siły...
Trzeba wierzyć do końca i nie poddawać się...
 
alice 


Dołączyła: 18 Sty 2013
Posty: 211
Pomogła: 36 razy

 #45  Wysłany: 2013-07-09, 09:14  


Qume bardzo mi przykro ::rose::
_________________
Tatko 01.12.1952r - 06.02.2013 r. (*)
Na zawsze w moim sercu...
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group