Witam.
Zdecydowałem się dopiero teraz napisać ponieważ już nie do końca ufam lekarzom.
Chodzi o mojego Tate, u którego rok temu w styczniu zdiagnozowano raka płuc niedrobnokomórkowego strona prawa wielkości 7cm. W marcu przeszedł operacje usunięcia i jak się potem okazało usunięto dwa płaty płuca i chyba węzły chłonne. W badaniu histopatologicznym wyszło ze guz został wycięty cały. Później Tato dostał jeszcze serie chemioterapii która przyjmował jakoś od czerwca do września. Potem Onkolog zlecił badanie tk klatki piersiowej i usg jamy brzusznej. Oczywiście badania wykonano dopiero w styczniu 2016 (terminy). W lutym był na konsultacji z wynikami i pani onkolog stwierdziła ze jest wszystko ok i zaprasza za pół roku w sierpniu. Jednak pod koniec lutego Tato zaczął mieć problem z lewą ręką i nogą ale nie chciał iść z tym do lekarza twierdził że dobrze się czuje i nic mu nie jest. Potem zaczął tracić pamięć, plątać się z myślami, ciężko mieliśmy go zaciągnąć do lekarza. W końcu wylądował u lekarza neurologa stamtąd do szpitala na oddział neurologiczny i po badaniu Tk stwierdzono liczne przeżuty do mózgu. Został wypisany ze szpitala z skierowaniem do onkologa. Kiedy go tam zawiozłem usłyszałem: "po co tu Pan przyjechał, powinien Pan jechać od razu do Gliwic do zakładu Radiologi (chyba dobrze napisałem)" Skąd miałem to wiedzieć to nie wiem. Jak na razie udało mi się załatwić termin na poniedziałek tj. 21,03,2016 wizytę w Gliwicach i nie wiem co dalej robić . Tata dostał leki ale nie czuje się w ogóle lepiej, chodzi tak samo. Nie wiem czy czegoś nie pomijam i czy jeszcze czegoś nie powinienem zrobić. Czy lekarz onkolog który zlecał badania po chemii nie powinien zlecić TK głowy skoro tam występują często przeżuty? Proszę o jakieś sugestie i podpowiedzi. Załączam plik z wypisu ze szpitala i wyniku TK (przepraszam za jakość). Dziękuje z góry za pomoc.
W wypisie podali, jak zazwyczaj standart lekow przeciwobrzekowych, takich jak i nasi bliscy brali....
Dawka Paxi Deksamethason 3x4 to niestety ale juz dosc duza dawka.
Onkolog odeslal was na radioterapie gdyz tylko naswietlanie paliatywne moze tu pomoc, i spowodowac zmiejszenie zmian w mozgu.
Niestety czesto tak sie zdarza iz ingerencja chirurgiczna odbywa sie w momencie kiedy to guz pierwotny zaczol proces rozsiewania, niestety zmiany przerzutowe sa zbyt male i nie zostaja wykryte lub jeszcze nie sa widoczne.
Niestety taka podstepna jest ta choroba, u nas na rok przed rozpoznaniem SP Tesc stracil calkowicie kontakt ze swiatem.... lekarze niczego nie wykryli, zgonili wine na jakis rodzaj padaczki, dzis wiemy ze to nie bylo niestety to, byc moze gdyby wykryli juz raka wtedy dzis ten chlopak by zyl, ale co by bylo gdyby....
Wydaje sie ze w tej chwili niestety ale niewiele juz da sie zrobic, jak tylko polepszyc komfort zycia, w tym celu konieczne bedzie wykonanie naswietlania, jak na wypisie wskazano paliatywnego
Zycze duzo sily, przykro ze przyszlo wam sie znowu zmagac z ta choroba.
Niestety ale ten paskudny rak lubi dawać przerzuty do mózgu i u Taty niestety dość licznie się rozsiał.
Leki przeciwobrzękowe powinny trochę dać ulgi.
Tak jak napisał Marcin J, radioterapia może trochę cofnąć zmiany a powinna złagodzić dolegliwości i dać lekką poprawę. Tylko będzie to już leczenie paliatywne czyli nie wyleczy taty a poprawi Jego jakość życia na jakiś czas.
Musisz mieć świadomość, że nie jest już za dobrze i niewiele można zrobić, na pewno zadbać o taty komfort życia, zadbać przeciwbólowo, łagodzić dolegliwości.
Czy rozważaliście pomoc Hospicjum domowego, jeśli jeszcze nie, to myślę, że to najwyższa pora poprosić o skierowanie i postarać się o objęcie przez Nich opieką.
To przykre, ze pomimo operacji, chemioterapii twoj tata ma przerzuty. Niestety wszyscy powyzej maja racje. U nas podobna sytuacja na chwile obecna (przerzuty do mozgu i mozdzku), nic praktycznie nie mozna zrobic, przykre, ale tak to jest :( teraz zalatwisz naswietlania na obszar mozgowia w Gliwicach, smiem przypuszczac, ze bedzie ich 5, w tym czasie Twoj tato napewno bedzie hospitalizowany, a po naswietlaniach jesli jego stan bedzie na tyle stabilny, wypisza go do domu i bedziecie mogli jedynie dzialac przeciwbolowo.
Witam
Dziekuje za odpowiedzi. Spodziewałem się że raczej lepiej już nie będzie. Dziś Tata dostał skierowanie na ta radioterpie 5 naświetleń od 30 marca ale Tata musi sobie sam załatwić miejsce w szpitalu. Jutro musze jechać do onkologa prowadzącego i prosić żeby załatwił miejsce w szpitalu z którego będą go wozić na terapie. Narazie sie nie skarży na bóle, twierdzi że się czuje dobrze ale ciężko sie z nim dogadać. Mowi że mu ciepło strasznie. Oby udało się załatwić ten szpital i choć troche jakoś pomóc...
Witam, po jakimś czasie.
Tata jest już w domu po naświetlaniach. Czuje sie lepiej a od piątku jest poprawa w myśleniu i chodzeniu, nawet potrafi juz obsługiwać telefon czy pilot. Mowi że czuje się dobrze. Ostatnio nawet był w sklepie przejazdem i kupił sobie piwo które chce usilnie wypić. Mama mu nie pozwoliła i zrobiła sie awantura którą załagodziłem Lechem bezalkoholowym. Pytanie czy coś się stanie jak wypije te pół piwa? W sumie i tak już dużo życia nie zostało i teraz jest tego świadomy więc może niech sie tego piwa napije? Dziekuje,
Aleks84,
Może nie powinnam się odzywać, skoro nie ufasz lekarzom ale zapewniam Cię, że ani pół piwa, ani całe, ani kieliszek wina, drink, czy kieliszek wódki, lub nalewki - żadnych spustoszeń nie zrobi. I niezależnie od leków, które Tata bierze, nawet niezależnie od ewentualnych opioidów - Tata może, jeśli chce, pić niewielkie ilości alkoholu.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum