1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Choroba mojego taty... Szukam pomocy :( |
DumSpiro-Spero
Odpowiedzi: 49
Wyświetleń: 15394
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-04-26, 03:13 Temat: Choroba mojego taty... Szukam pomocy :( |
Daisy_2810 napisał/a: | Ja mam natomiast jeszcze inne pytanie. Tata miał guza mózgu, od którego właściwie wszystko się zaczęło. Neurochirurg powiedział, że wycięli go całego. Później miał radioterapię i naświetlali mu głowę. A moje pytanie dotyczy tego czy np. teraz, skoro wszystko wycieli i była radioterapia jest możliwość, że znów zrobi mu się guz w mózgu? |
Daisy, na to pytanie uzyskałaś odpowiedź już wielokrotnie.
Polecam powrót do pierwszej strony Twojego wątku i ponowne przestudiowanie jej treści.
Co do niedosłuchu - w pierwszej kolejności wzięłabym pod uwagę to, że może być to działanie niepożądane chemioterapii, a dokładnie cisplatyny, która jest ototoksyczna (może uszkodzić słuch; uszkodzenia mogą być przejściowe lub trwałe). Nie wiem ile cykli chemioterapii tata już przeszedł - jeśli jeszcze jakiś wlew jest planowany to w tej sytuacji tata nie powinien już otrzymać cisplatyny (można rozważyć zastąpienie jej karboplatyną).
Tę sytuację bezwzględnie należy zgłosić onkologowi prowadzącemu (a nie laryngologowi czy neurochirurgowi!).
Jako inną przyczynę w/w problemu - zawsze należy wziąć pod uwagę progresję zmiany/zmian przerzutowych w mózgu.
Tak czy inaczej - lekarz onkolog powinien się o tym dowiedzieć i zaproponować konkretne postępowanie w tej sprawie.
Sprawę ototoksyczności cisplatyny poruszaliśmy wcześniej -> tutaj <- |
Temat: Choroba mojego taty... Szukam pomocy :( |
DumSpiro-Spero
Odpowiedzi: 49
Wyświetleń: 15394
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-04-09, 04:02 Temat: Choroba mojego taty... Szukam pomocy :( |
Daisy,
tu jest neutropenia i to granicząca z ciężką.
To sytuacja z pogranicza gorączki neutropenicznej.
Elektrolity 'takie sobie' - też brak rezerwy.
Brakuje jeszcze badania CRP, bo to byłaby taka 'kropka nad i' będąca wskazaniem do antybiotykoterapii.
Poza tym wyniki są niezłe.
Jednak przy takiej neutropenii rozpoczęcie kolejnego cyklu chemioterapii będzie pewnie odsunięte w czasie, a tata obecnie przejdzie leczenie mające na celu wyrównanie poziomu neutrofili (no i najprawdopodobniej otrzyma antybiotyk). |
Temat: Choroba mojego taty... Szukam pomocy :( |
DumSpiro-Spero
Odpowiedzi: 49
Wyświetleń: 15394
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-03-26, 04:46 Temat: Choroba mojego taty... Szukam pomocy :( |
witaj Daisy,
Wasza sytuacja przypomina nieco tę, z którą zmaga się nasza monika30,
jej wątek w tym samym dziale, polecam - przeczytaj. O efektach leczenia przerzutów do mózgu gruczolakoraka płuca piszę w wątku moniki np. -> TUTAJ <-
I po kolei:
Daisy_2810 napisał/a: | 1. Czy to możliwe, że takiego raka z płuc można najpierw "rozbić" chemią, zamiast go zoperować? Bo wydawało mi się, że najpierw się operuje, a potem ewentualnie traktuje chemią |
Chemioterapia jest właściwym postępowaniem w tym stadium zaawansowania choroby. Operacja nic nie da, jeśli nastąpił rozsiew do narządów odległych, przysporzy tacie jedynie niepotrzebnego cierpienia.
Daisy_2810 napisał/a: | 2. Czy to możliwe, że sama chemia mu pomoże? |
Przedłuży mu życie.
Daisy_2810 napisał/a: | 3. Dlaczego bolą go tak nerki? Czy jest taka możliwość, że ten rak przerzuciłby się na te nerki? |
To po chemioterapii. Tata powinien jak najwięcej pić, by 'płukać' nerki - cytostatyki (a w szczególności cisplatyna, którą pewnie tata otrzymał) wydalają się z moczem i osadzają w nerkach - pić, pić i jeszcze raz pić (wodę niegazowaną, herbatę - byle sporo).
Daisy_2810 napisał/a: | 4. Czy ten ból nerek i taka straszna słabośc organizmu jest spowodowana tą chemią? |
Niestety tak. Reakcje są różne, jednak i takie się zdarzają i to nie rzadko.
Daisy_2810 napisał/a: | 5. I co najdziwniejsze. Tata miał wynik badania histpat tylko tego wycinka z mózgu który właśnie wykazał to adenocarcinoma. I mnie dziwi to, że nie było żadnych określeń, jak bardzo jest złośliwy, żadnych nazw, cyfr nic. Zwykły jednowyrazowy wynik. Dlaczego? Dlaczego nie określiło to badanie, jak złośliwy był ten guz? Tzn. w jakim stopniu. Przy żadnym wyniku tata nie ma podanych żadnych cyfr bądź dodatkowych nazw, które byłyby pomocne w określeniu tego co mu jest. Zwykle tylko jednowyrazowe określenia. To mnie bardzo dziwi, bo w sumie nie wiemy nawet jak bardzo jest złośliwy ten rak. |
Komórki guza przerzutowego są zazwyczaj już tak odróżnicowane, że trudno jest określić jakie mogło być zróżnicowanie guza pierwotnego. Generalnie więc określa się - jeśli da radę - chociaż rodzaj histologiczny raka, tu zdiagnozowano gruczolakoraka.
Gruczolakoraki, jako guzy pierwotne, spotyka się najczęściej w płucach i dolnej części układu pokarmowego. 'Szukanie' ogniska pierwotnego rozpoczyna się w takim przypadku od klatki piersiowej. TK to badanie b.ważne. I tu obraz guza może być jednoznaczny. Na tyle, by (w sytuacji gdy mamy w ręku wynik histpat guza przerzutowego) zakończyć diagnostykę i postawić rozpoznanie: rak płuca (tu: z przerzutem do mózgu).
Niezależnie do stopnia złośliwości histologicznej (cecha "G") leczenie w przerzutowym raku płuca pozostaje takie samo: chemioterapia. Nie ma więc większego znaczenia, jakie "G" pod guzem pierwotnym się kryje.
Jednak w takiej sytuacji jak Wasza, najprawdopodobniej jest to guz niskozróżnicowany (a więc o wysokiej złośliwości histologicznej) - wnioski takie można wyciągnąć na podstawie wymiarów guza pierwotnego i faktu istnienia przerzutu w mózgu. Im złośliwszy guz - tym szybciej bowiem daje przerzuty.
Daisy_2810 napisał/a: | tata nie narzekał i właściwie nawet teraz nie narzeka na ból w płucach. Nie ma kaszlu, oprócz jakiegoś drobnego kaszlu, który większośc z nas ma. Żadnej chrypki, żadnych duszności, nic. |
Tkanka płucna nie jest unerwiona. To niestety sprawia, że rak płuca jest tak groźną i najczęściej śmiertelną chorobą - wszelkie bowiem objawy typu: kaszel, duszność, chrypka związane są już z bardzo zaawansowanym procesem nowotworowym (np. masywne naciekanie oskrzeli płatowych, dużych naczyń krwionośnych, nerwu krtaniowego wstecznego, tchawicy itp.). Niestety nieduży guz, i to jeszcze usadowiony obwodowo wzrasta bezobjawowo. I - niestety! - na tym etapie również może już spowodować rozsiew do narządów odległych.
Daisy_2810 napisał/a: | Czy to może być dobrym znakiem? Że ten rak który ma w płucach, mimo tego, że się przerzucił do mózgu, nie jest jeszcze aż tak zaawansowany?? |
Może o tyle, że guz powinien się 'ładnie' poddać leczeniu chemioterapią (im mniejszy guz, tym łatwiejsza penetracja jego masy przez leki cytotoksyczne). Może się to również przełożyć na długość czasu przeżycia.
Jednak nadal oczywiście jest to choroba nieuleczalna...
Przykro mi, że musicie przez to przechodzić. Ściskam mocno i bądź z nami,
jest tu wiele osób w Twojej sytuacji, będzie Ci raźniej niż samej..
pozdrawiam ciepło. |
|
|