1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Przerzut raka płaskonabłonkowego do płuc |
DumSpiro-Spero
Odpowiedzi: 4
Wyświetleń: 11287
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2009-12-14, 01:40 Temat: Przerzut raka płaskonabłonkowego do płuc |
witaj soroka,
dziękuję za merytoryczny i dokładny opis sytuacji, pozwoli to na szerszy komentarz.
soroka napisał/a: | - po wycięciu zmian w jamie ustnej lekarz stwierdził, że trzeba zrobić radioterapię, bo chemioterapia nie działa na ten rodzaj raka. Jako, że na płucu jest przerzut z jamy ustnej to rozumiem, że nadal to jest rak płaskonabłonkowy? To co da ta chemia, skoro na ten rodzaj raka chemia nie działa? A może nie działa w jamie ustnej a na płuco już zadziała? |
Słusznie nie składa Ci się to w całość. Przerzuty raka gardła histologicznie będą stanowiły tę samą tkankę co guz pierwotny, ewentualnie migracja jest możliwa do postaci bardziej odróżnicowanej i jeszcze mniej podatnej na leczenie chemio/radioterapią niż ognisko pierwotne.
Nowotwory głowy i szyi faktycznie są mało wrażliwe na leczenie chemiczne. Chemioterapię stosuje się w przypadku tego typu nowotworów wspomagająco w sytuacjach np. gdy nie jest możliwe leczenie operacyjne i podejmuje się radykalne leczenie naświetlaniem. Leczenie chemiczne pełni wtedy rolę radiouczulającą.
Stosuje się również chemioterapię w rozsiewie, jednak nowotwory głowy i szyi na tyle słabo reagują na chemioterapię, że ta ostatnia nawet w przypadku uogólnienia choroby nie jest standardowym leczeniem. Decyzję o włączeniu leczenia chemicznego podejmuje się indywidualnie i tylko i wyłącznie wtedy, gdy z całą pewnością nie można już próbować leczyć chirurgicznie lub za pomocą radioterapii.
Uprzedzam Twoje pytanie i od razu odpowiadam: u taty Twojego (chodzi o zmiany w klatce piersiowej) faktycznie ani leczenie chirurgiczne ani naświetlania nie byłyby zasadne. Po prostu terapeutycznie nie przyniosłyby żadnego efektu (a radioterapia przy obecności płynu w jamie opłucnej jest po prostu przeciwwskazana).
soroka napisał/a: | - chemia, którą ma otrzymać tata jest z rodzaju cyklostatyków, w podwójnej dawce. Ma mieć wlew przez 4 dni. I takie trzy serie. Jakie są możliwości reakcji na taką chemię? |
Tata Twój otrzyma zapewne obecnie 'złoty standard' w takich przypadkach - schemat PF, czyli cytostatyki:
cisplatynę 1 x 100 mg/m² oraz
fluorouracyl 4 x 500-1000 mg/m² (w ciągłym wlewie 96-godzinnym).
Kolejny wlew po 3-4 tygodniach.
Bolączką onkologii jest niestety właśnie słaba reakcja nowotworów głowy i szyi (oraz oczywiście ich przerzutów) na leczenie chemiczne. Początkowo stosowano cytostatyk o nazwie metotreksat, ostatecznie stanęło na cisplatynie w monoterapii lub cisplatynie z bleomecyną lub cisplatynie z fluorouracylem. Jedno z badań wykazało, że ten ostatni skład daje nieco wyższy odsetek odpowiedzi na leczenie (a więc remisji guza/guzów pod wpływem chemioterapii) niż pozostałe. Nadal jednak wyniki leczenia są złe, bowiem:- przy zastosowaniu leczenia cisplatyną i fluorouracylem jest szansa na remisję choroby rzędu 30-50% (leczeniem metotreksatem osiągano remisję w 10-30% przypadków)
- czas przeżycia chorego jest niestety i tak dramatycznie krótki - trwa bowiem zaledwie kilka miesięcy (a więc nawet gdy mamy remisję, zmiany nowotworowe b.szybko zyskują chemiooporność). Remisja taka trwa średnio od 2 do 4 miesięcy.
Niskie zróżnicowanie raka (czyli jego wysoka złośliwość histologiczna) może wróżyć remisję (guzy te mają nieco większą chemiowrażliwość) jednak trzeba się liczyć z nagłym odwróceniem trendu, chemioopornością, i szybkim dalszym przebiegiem choroby.
soroka napisał/a: | - czy przy tym rodzaju raka badanie PET nie wykrywa obecności komórek rakowych? |
Wykrywa, jak najbardziej. Trzeba jednak pamiętać, że PET pokazuje zmiany o wymiarze od 2-3 mm wzwyż (taka jest czułość badania). Ujemny obraz PET nie stanowi w związku z tym gwarancji, że nie doszło do rozsiewu.
Z opisu sytuacji i przytoczonych danych wnioskuję, że w momencie gdy leczono radykalnie ognisko pierwotne już miały miejsce przerzuty do opłucnej. Jednak obraz zacienienia faktycznie mógł mieć inną przyczynę - stąd przeprowadzenie, nie zwlekając, leczenia miejscowego było ruchem właściwym.
Wielka szkoda, że tata został zdiagnozowany w tak późnym stadium choroby (guz 5cm to już duży guz), jednak niestety tak często bywa w przypadku raka gardła środkowego i dolnego.
Chemioterapia będzie obarczona wieloma skutkami ubocznymi, które mogą się ciągnąć w postaci silnych dolegliwości do ok. 10 dni po wlewie i przewlekłych w dalszym okresie.
Dlatego też - ze względu na niską korzyść jaką ta forma leczenia daje w przypadku nowotworów głowy i szyi - niektórzy poddają w wątpliwość jej sens. Chory bowiem ma ok. 30-50% szans, że leczenie w ogóle odniesie jakiś skutek i -gdy odniesie- szansę na przedłużenie życia o średnio 2-4 miesiące. Te miesiące są jednakże obarczone dolegliwościami związanymi z b.toksycznym leczeniem (cecha wspólna schematów chemioterapii opartych na pochodnych platyny). Lekarz powinien więc przeprowadzić z pacjentem rozmowę i pozwolić mu na dokonanie świadomego wyboru - czy chce zdecydować się na chemioterapię wiedząc jakie konkretnie może mu ona przynieść korzyści a jakie z b.dużą dozą prawdopodobieństwa poczyni straty.
Jest mi bardzo przykro, że jestem posłańcem złych wieści.
Takich jednak informacji powinien był udzielić Wam lekarz.
Życzę Ci dużo siły
i w razie potrzeby - jesteśmy tu.
pozdrawiam ciepło. |
|
|