Czytając forum bardzo dużo się dowiedziałam jak pomóc mojemu tacie - tak naprawdę tutaj się uczyłam jakie pytania zadawać lekarzom. Jednak pojawiły się pytania, na które będę bardzo wdzięczna, jeżeli ktoś będzie mógł odpowiedzieć.
U mojego taty wykryto rak płaskonabłonkowy gardła środkowego jamy ustnej wielkości 3cmx5cm. Po 3 dniach od otrzymania wyników był od razu operowany. A następnie po 4 tygodniach rozpoczął radioterapię tej części ciała (30 naświetlań). Miał robioną TK, na której wykryto coś na płucu, ale wówczas uznano, że są to jakieś miejsca pozapalne i stwierdzono, że najpierw trzeba się zająć się jamą ustną. Przez cały ten czas tata fizycznie czuł się bardzo dobrze - oprócz tego, że starcił smak i ma pieczenie w jamie ustnej.
Trzy miesiące po zakończeniu radioterapii poczuł, że ma jakieś duszności, po zdrobieniu RTG płuc wyszło, że ma wodę w płucach. Ściągano mu ją w centrum okologii 3 razy (1,7 litra, 1,5 litra, 1,2 litra) aż w końcu przyjęto na odział.
Zrobiono mu tomografię, gdzie wyszły nowe zmiany ogniskowe (progresja wcześniej zaobserwowanych zmian podopłucnowych). Wykonano wideotorakoskopię, gdzie pobrano wycinek do badania. W badaniu wyszło (8.12.2009), cytuję:
I,II-Infitratio carcinomatosa metastatica. Fragmenty tkanek z opłucnej z ogniska mało zróżnicowanego raka mogące pochodzić z ogniska pierwotnego wcześniej zdiagnozowanego nowotworu.
W związku z czym lekarz prowadzący powiedział, że należy teraz przjąć chemię i tata ma iść do szpitala w piątek (18.12.2009). Byłam u lekarza, żeby dopytać jakie są rokowania i dr powiedział, że optymistycznie, jeżeli chemia się dobrze przyjmie to 2-3 lata. Stwierdził, że operacja wycięcia zmian an płucu nie ma sensu, bo komórki nowotworowe krążą w całym organizmie i trzeba je uciszyć chemią.
I tutaj mam pytania, bo jakoś nie układa mi się to w całość:
- po wycięciu zmian w jamie ustnej lekarz stwierdził, że trzeba zrobić radioterapię, bo chemioterapia nie działa na ten rodzaj raka. Jako, że na płucu jest przerzut z jamy ustnej to rozumiem, że nadal to jest rak płaskonabłonkowy? To co da ta chemia, skoro na ten rodzaj raka chemia nie działa? A może nie działa w jamie ustnej a na płuco już zadziała?
- chemia, którą ma otrzymać tata jest z rodzaju cyklostatyków, w podwójnej dawce. Ma mieć wlew przez 4 dni. I takie trzy serie. Jakie są możliwości reakcji na taką chemię?
- czy przy tym rodzaju raka badanie PET nie wykrywa obecności komórek rakowych?
Dodam, że cały czas tata fizycznie czuje się dobrze, z zewnątrz patrząc nikt by nie powiedział, że jest chory. Natomiast psychicznie jest załamany, ciągle płacze.
Lekarz powiedział, że oprócz chemii nic nie pomoże, a może ktoś używał czegoś co mogłoby go wspomóc w tej chemii?
Będę bardzo bardzo wdzięczna za wszystkie odpowiedzi, porady, sugestie co by jeszcze można zrobić.
Pozdrawiam.
witaj soroka,
dziękuję za merytoryczny i dokładny opis sytuacji, pozwoli to na szerszy komentarz.
soroka napisał/a:
- po wycięciu zmian w jamie ustnej lekarz stwierdził, że trzeba zrobić radioterapię, bo chemioterapia nie działa na ten rodzaj raka. Jako, że na płucu jest przerzut z jamy ustnej to rozumiem, że nadal to jest rak płaskonabłonkowy? To co da ta chemia, skoro na ten rodzaj raka chemia nie działa? A może nie działa w jamie ustnej a na płuco już zadziała?
Słusznie nie składa Ci się to w całość. Przerzuty raka gardła histologicznie będą stanowiły tę samą tkankę co guz pierwotny, ewentualnie migracja jest możliwa do postaci bardziej odróżnicowanej i jeszcze mniej podatnej na leczenie chemio/radioterapią niż ognisko pierwotne.
Nowotwory głowy i szyi faktycznie są mało wrażliwe na leczenie chemiczne. Chemioterapię stosuje się w przypadku tego typu nowotworów wspomagająco w sytuacjach np. gdy nie jest możliwe leczenie operacyjne i podejmuje się radykalne leczenie naświetlaniem. Leczenie chemiczne pełni wtedy rolę radiouczulającą.
Stosuje się również chemioterapię w rozsiewie, jednak nowotwory głowy i szyi na tyle słabo reagują na chemioterapię, że ta ostatnia nawet w przypadku uogólnienia choroby nie jest standardowym leczeniem. Decyzję o włączeniu leczenia chemicznego podejmuje się indywidualnie i tylko i wyłącznie wtedy, gdy z całą pewnością nie można już próbować leczyć chirurgicznie lub za pomocą radioterapii.
Uprzedzam Twoje pytanie i od razu odpowiadam: u taty Twojego (chodzi o zmiany w klatce piersiowej) faktycznie ani leczenie chirurgiczne ani naświetlania nie byłyby zasadne. Po prostu terapeutycznie nie przyniosłyby żadnego efektu (a radioterapia przy obecności płynu w jamie opłucnej jest po prostu przeciwwskazana).
soroka napisał/a:
- chemia, którą ma otrzymać tata jest z rodzaju cyklostatyków, w podwójnej dawce. Ma mieć wlew przez 4 dni. I takie trzy serie. Jakie są możliwości reakcji na taką chemię?
Tata Twój otrzyma zapewne obecnie 'złoty standard' w takich przypadkach - schemat PF, czyli cytostatyki:
cisplatynę 1 x 100 mg/m² oraz
fluorouracyl 4 x 500-1000 mg/m² (w ciągłym wlewie 96-godzinnym).
Kolejny wlew po 3-4 tygodniach.
Bolączką onkologii jest niestety właśnie słaba reakcja nowotworów głowy i szyi (oraz oczywiście ich przerzutów) na leczenie chemiczne. Początkowo stosowano cytostatyk o nazwie metotreksat, ostatecznie stanęło na cisplatynie w monoterapii lub cisplatynie z bleomecyną lub cisplatynie z fluorouracylem. Jedno z badań wykazało, że ten ostatni skład daje nieco wyższy odsetek odpowiedzi na leczenie (a więc remisji guza/guzów pod wpływem chemioterapii) niż pozostałe. Nadal jednak wyniki leczenia są złe, bowiem:
przy zastosowaniu leczenia cisplatyną i fluorouracylem jest szansa na remisję choroby rzędu 30-50% (leczeniem metotreksatem osiągano remisję w 10-30% przypadków)
czas przeżycia chorego jest niestety i tak dramatycznie krótki - trwa bowiem zaledwie kilka miesięcy (a więc nawet gdy mamy remisję, zmiany nowotworowe b.szybko zyskują chemiooporność). Remisja taka trwa średnio od 2 do 4 miesięcy.
Niskie zróżnicowanie raka (czyli jego wysoka złośliwość histologiczna) może wróżyć remisję (guzy te mają nieco większą chemiowrażliwość) jednak trzeba się liczyć z nagłym odwróceniem trendu, chemioopornością, i szybkim dalszym przebiegiem choroby.
soroka napisał/a:
- czy przy tym rodzaju raka badanie PET nie wykrywa obecności komórek rakowych?
Wykrywa, jak najbardziej. Trzeba jednak pamiętać, że PET pokazuje zmiany o wymiarze od 2-3 mm wzwyż (taka jest czułość badania). Ujemny obraz PET nie stanowi w związku z tym gwarancji, że nie doszło do rozsiewu.
Z opisu sytuacji i przytoczonych danych wnioskuję, że w momencie gdy leczono radykalnie ognisko pierwotne już miały miejsce przerzuty do opłucnej. Jednak obraz zacienienia faktycznie mógł mieć inną przyczynę - stąd przeprowadzenie, nie zwlekając, leczenia miejscowego było ruchem właściwym.
Wielka szkoda, że tata został zdiagnozowany w tak późnym stadium choroby (guz 5cm to już duży guz), jednak niestety tak często bywa w przypadku raka gardła środkowego i dolnego.
Chemioterapia będzie obarczona wieloma skutkami ubocznymi, które mogą się ciągnąć w postaci silnych dolegliwości do ok. 10 dni po wlewie i przewlekłych w dalszym okresie.
Dlatego też - ze względu na niską korzyść jaką ta forma leczenia daje w przypadku nowotworów głowy i szyi - niektórzy poddają w wątpliwość jej sens. Chory bowiem ma ok. 30-50% szans, że leczenie w ogóle odniesie jakiś skutek i -gdy odniesie- szansę na przedłużenie życia o średnio 2-4 miesiące. Te miesiące są jednakże obarczone dolegliwościami związanymi z b.toksycznym leczeniem (cecha wspólna schematów chemioterapii opartych na pochodnych platyny). Lekarz powinien więc przeprowadzić z pacjentem rozmowę i pozwolić mu na dokonanie świadomego wyboru - czy chce zdecydować się na chemioterapię wiedząc jakie konkretnie może mu ona przynieść korzyści a jakie z b.dużą dozą prawdopodobieństwa poczyni straty.
Jest mi bardzo przykro, że jestem posłańcem złych wieści.
Takich jednak informacji powinien był udzielić Wam lekarz.
Życzę Ci dużo siły
i w razie potrzeby - jesteśmy tu.
pozdrawiam ciepło.
DSS, bardzo bardzo Ci dziękuję za odpowiedź!!!!
Teraz wiem na czym dokładnie stoimy. Szczerze powiedziawszy rano rozmawiałam z mężem na temat zasadności tej chemii (zanim jeszcze przeczytałam od Ciebie odpowiedź, ale po przeczytaniu wielu innych mail z forum, po których układało mi się to w taki obraz) czy nie powinno być tak, że to tata powinien zdecydować. Chociaż z drugiej strony nie wiem, jak mu to powiedzieć, jak przedstawić całą sytuację.
Jeszcze raz dziękuję za te informacje, wiem już na pewno, że przed przyjęciem taty na oddział wybiorę się jeszcze do ordynatora oddziału, na który ma być przyjęty tata, aby porozmwiać o tym wszystkim co napisałaś.
Chciałabym ponownie skorzystać z Waszej pomocy, ale na początku kilka faktów:
Tato faktycznie dostał chemię według schematu PF1. 4 wlewy. Po pierwszym czuł się rewalcyjnie - jakby w ogóle nie miał chemi, po 2 i 3 było mu niedobrze i dostał zaparcia, ale po kilku dniach po chemi mu mijały natomiast przed 4 chemią zaczęło go boleć coś pod prawym płucem. Ale tą 4-tą chemię jeszcze dostał. Niestety ból się nasila. Na 9 kwietnia miał ustawioną 5-tą chemię, ale po wyniku tomografii, badaniu oraz zgłaszanych bólach lekarz zdecydował, że nie ma po co dawać kolejnej dawki, ponieważ chemia nie zatrzymała raka. I lekarz powiedział, że nic już nie można zrobić, tylko podawać morfinę (nie powiedział tego tacie, tylko nam na wizycie).
Oczywiście potwierdza to wszystko to co napisała DSS, ale mimo to chcę jeszcze chociaż dopytać o tzw. chemię niestandardową. Czy dla tego typu raka istnieje chemia niestandardowa? Jeżeli tak to, kiedy można rozważać żeby ją podać pacjentowi?
Dodam, że tata obecnie bierze plastry z morfiny 100 i dodatkowo w płynie 1ml, gdy go chwyci silny ból. Natomiast nadal chodzi na zakupy, nawet jeździ samochodem, wyniki krwi ma dobre, czyli ogólne samopoczucie jest dobre oprócz bólu, który kilka razy go chwycą (2 - 5 razy).
Dla pełności obrazu podam jeszcze wyniki ostatniego tomografu z 12-03-2010:
Disseminatio. Obecnie progresja zmian. Mnogie ogniska meta, większość podopłucnowo po str. prawej, z domiującą zmianą w s.9, policykliczną 32x27 mm. Poprzednio opisywana zmiana między sercem a mostkiem od strony prawej powiększyła się do 25x20mm. Przywnękowo na pograniczu s. 3 i 6 po stronie prawej śródpłucna zmiana ogniskowa 23x16mm na oknie śródpiersiowym. Płyn w prawej j. opłucnowej: do 5 cm w pozycji leżącej. W zakresie j. brzusznej cech rozsiewu neo nie uwidoczniono.
Krągła zmiana ogniskowa w nadnerczu prawym bez progresji: sugeruje adenoma.
Będę bardzo wdzięczna, jeżeli ktoś mógłby mi odpowiedzieć w temacie chemioterapii niestandardowej. Szukałam trochę w internecie, ale niestety nie znalazłam nigdzie informacji wprost czy jest możliwa dla tego raka.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum