To nie tak... Po prostu, większość z nas miała jedynie epizod dysfagii. To mija. Mnie też wydawało się, że tabletka się przykleja do strun głosowych. Laryngolog to wykluczył. Każdy pokarm przez rok - półtora po leczeniu musiałem popijać. Jak mi utknął w gardle, musiałem galopować do najbliższego kranu, żeby go przełknąć. Nauczyłem się nie wpadać w panikę z powodu zatkanego przełyku, tylko oddychania nosem zanim popiję i przełknę pokarm... Tylko tyle mogę powiedzieć na podstawie własnych doświadczeń...