1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Jerzy Stuhr |
IzaM
Odpowiedzi: 26
Wyświetleń: 13984
|
Dział: Hyde Park Wysłany: 2012-01-29, 15:15 Temat: Jerzy Stuhr |
Jerzy Stuhr wybrał politykę otwartości i szczerości. Irena Jarocka, która zmarła kilka dni temu, również chorowała na raka, jednak zdecydowała się milczeć o chorobie - o jej problemach ze zdrowiem publiczność dowiedziała się po jej śmierci. Jej były mąż powiedział, że nie chciała robić z choroby sensacji i budować na tym sławy.
Każdy ma prawo działać zgodnie ze swoim sumieniem. Ale jeśli mam być szczera, to bardziej podziwiam osoby, które o swojej chorobie mówią, nie wstydzą się jej, nie boją się, że zmiany w ich wyglądzie (narzędziu ich pracy) 'zaszkodzą ich wizerunkowi'. Podziwiam Stuhra. Podziwiam też jego syna, Maćka, który jakiś czas temu podarował swój szpik i uratował małą dziewczynkę. Choroba nie oszczędziła tej rodziny, ale mam nadzieję, że Pan Jerzy wyjdzie z tego i będzie inspiracją dla wielu osób, i tych chorych, i tych dla których rak jest (jeszcze) czymś nieznanym. |
Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka |
IzaM
Odpowiedzi: 275
Wyświetleń: 171439
|
Dział: Wspomaganie konwencjonalnego leczenia onkologicznego Wysłany: 2011-11-03, 12:15 Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka |
Ja to rozumiem i podpisuję się pod tym wszystkimi czterema kończynami. Tak jak Wy uważam, że odrzucenie możliwego leczenia konwencjonalnego na rzecz szamaństwa jest (o)błędem. Przykładem może być pouczająca historia Magdy Prokopowicz, prowadzącej fundację Rak'n'Roll. Ona też próbowała przez długi czas leczyć się alternatywnie, wierzyła masażystkom, które mówiły jej, że wymasują to cholerstwo, a choroba w tym czasie rozprzestrzeniała się.
Ale gdy medycyna mówi: "nie możemy tu nic pomóc, nie podamy chemii, bedziemy tylko ściągać płyn, proszę zabrać męża do domu i skontaktować się z hospicjum" trudno uwierzyć w to, że to koniec, że już nie ma szans. Myślę, że lekarz prowadzący nie zezwoliłby na bolesne chińskie masaże czy inne niekomfortowe dla pacjenta 'zabiegi', a teściowa bez zgody lekarza nie zmuszałaby teścia do takich praktyk. Wiem jednak, że inni mogą w swojej desperacji sięgać po różne 'cuda', a egoizm i strach przed stratą osoby bliskiej potrafią czasem przyćmić troskę o jej dobro... |
Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka |
IzaM
Odpowiedzi: 275
Wyświetleń: 171439
|
Dział: Wspomaganie konwencjonalnego leczenia onkologicznego Wysłany: 2011-11-03, 11:02 Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka |
Gazdo, ja napisałam, że 10% populacji będzie w ciągu swojego życia cierpiało na 2 różne, niezależne nowotwory - to chyba nie jest optymistyczna wizja. Jeszcze niedawno ludzie w ogóle odrzucali od siebie myśl o jakimkolwiek raku, a teraz 1 na 10 osób będzie walczyć z tym paskudztwem dwukrotnie i nie mówię tu o nawrocie choroby a o dwóch różnych raczyskach...
[ Dodano: 2011-11-03, 11:34 ]
Przepraszam za post pod postem i "wieŻył" w poście pierwszym - brak porannej kawy nieco mnie upośledził
Wracając do cudownych leków, pamiętam jak bardzo moja teściowa wierzyła w vilcacorę, gdy teść chorował na raka płuc. Z pietyzmem mieszała proszek z jogurtem i podawała go teściowi praktycznie do ostatnich chwil :( W tym przypadku wiadomo było, że tylko cud może pomóc, bo rak był wykryty w stadium nieoperacyjnym, a od diagnozy do śmierci minęły zaledwie 3 miesiące - stan teścia był tak zły, że choć spędził większość tego czasu w szpitalu, to nie podano mu żadnej chemii (uniemożliwiała to podobno ciągle podwyższona temperatura). Uświadamianie teściowej, że ten preparat nic tu nie da byłoby odebraniem jej ostatnich strzępków nadziei :( |
Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka |
IzaM
Odpowiedzi: 275
Wyświetleń: 171439
|
Dział: Wspomaganie konwencjonalnego leczenia onkologicznego Wysłany: 2011-11-03, 09:53 Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka |
Jak się okazuje, Steve Jobs na początku swej choroby również wieżył, że niekonwencjonalne metody mogą mu pomóc:
"Walter Isaacson w biograficznej książce "Steven Jobs", która 21 listopada ukaże się w Polsce, pisze że kiedy w 2003 r. charyzmatyczny współtwórca Apple dowiedział się, że jest chory na raka trzustki, nie poddał się operacji, wolał stosować jedynie dietę wegańską, zioła, akupunkturę i inne metody alternatywne.
Isaacson twierdzi, że Jobs konsultował się z różnymi specjalistami. Wielu z nich doradzało mu, by poddał się zabiegowi usunięcia guza. Mimo to nie zrobił tego. W ręce chirurgów oddał się dopiero dziewięć miesięcy później, gdy guz się już powiększył. Podczas operacji lekarze wykryli przerzuty do wątroby."
http://wiadomosci.onet.pl...,wiadomosc.html
Często mam wrażenie, że ludzie, których ta choroba dotyka, szczególnie w przypadkach, w których odkrywana jest na tyle wcześnie, że ogólne samopoczucie jest dobre, mają tendencję do wypierania - mówią "Hej, przecież dobrze się czuję! Po co miałbym iść pod nóż czy brać jakieś świństwo, które wyniszczy mój organizm?" Dopiero gdy choroba zaczyna galopować decydują się na leczenie, ale wtedy często jest już za późno na radykalne metody...
Lektura tego forum powinna być obowiązkowa dla wszystkich - biorąc pod uwagę to, jak szybko wzrasta ilość zachorowań na raka, każdy powinien oswoić się z myślą, że kiedyś może to dotknąć też jego lub bliskie mu osoby. W moim rodzinnym domu panowało przekonanie, że o "tych rzeczach" nie ma co mówić, żeby "nie wywołać wilka z lasu". Często słyszałam "będziemy się martwić jak ktoś zachoruje". Ale po tym, jak rok temu wtępne diagnozy wskazywały na złośliwego raka płuc u mojej babci, a moi rodzice w panice nie potrafili logicznie myśleć, od popadnięcia w desperację uratowało mnie to forum. Zostałam tu chociaż ta choroba w tej chwili nie dotyczy mnie ani nikogo mi bliskiego. Poznałam wiele historii wspaniałych, silnych ludzi. Wiele smutnych historii, ale są też te zakończone happy endem. Jestem spokojna, chociaż podświadomie przestałam zadawać sobie pytanie "czy zachoruję" a zaczęłam zastanawiać się "kiedy i który organ zostanie zaatakowany". Podobno 10% populacji krajów rozwiniętych będzie w swoim życiu chorowało na 2 różne, niezależne od siebie nowotwory... Dlaczego tak wiele osób zakłada, że ich to nigdy nie będzie dotyczyło? Ja dzięki Wam wiem, że gdy to się stanie, będę mogła szukać tu wsparcia duchowego i pomocy merytorycznej - właśnie to sprawia, że jestem spokojna
Przepraszam za ten przydługi wywód Miało być o jednym, wyszło co innego - tak to ze mną jest :D Fajnie, że jesteście! Pozdrawiam! |
Temat: Długotrwały ból gardła |
IzaM
Odpowiedzi: 9
Wyświetleń: 59539
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2011-05-15, 18:50 Temat: Długotrwały ból gardła |
Czy konsultowałaś to u jednego lekarza czy u różnych? Byłaś u internisty czy laryngologa? Wymaz robiłaś przed jakąkolwiek antybiotykoterapią czy już w trakcie?
4 lata temu wyleczenie mojej anginy na tle (jak się potem okazało) grzybicznym zajęło 3 lekarzom laryngologom dwa miesiące. Przepisywali antybiotyki bez robienia posiewów, dosłownie na oko, zakładając, że zaatakował mnie taki a taki szczep bakterii. Dopiero ostatnia lekarz stwierdziła grzyba i przepisała nystatynę do płukania gardła - po 2 dniach było po bólu...
Nie ma sensu brania kolejnych antybiotyków jeśli nie wiadomo co leczymy. Zmień lekarza, spróbuj poszukać w swojej okolicy sprawdzonego laryngologa. |
Temat: zaawansowany złośliwy nowotwór pęcherzyka żółciowego |
IzaM
Odpowiedzi: 151
Wyświetleń: 58417
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2011-05-09, 21:13 Temat: zaawansowany złośliwy nowotwór pęcherzyka żółciowego |
Cytat: | Kochany Dziadziuś i wspaniały człowiek )))
Mam szczęście że Go mam!
|
Kochany Praptaku - Twój Dziadziuś ma szczęście, że ma Ciebie. Czytam Waszą historię i podziwiam Twoją niezwykłą postawę pozbawioną jakichkolwiek oznak egoizmu. Jesteś wspaniałym człowiekiem, pełnym empatii i miłości - Dziadziuś musi być z Ciebie bardzo dumny. Jak wiele osób, przychodzę tu często i trzymam mocno kciuki, aby los pozwolił Wam na przeżycie jeszcze wielu chwil miłości wykradanych upływającemu czasowi... |
Temat: Peti - komentarze |
IzaM
Odpowiedzi: 316
Wyświetleń: 69328
|
Dział: Tu trzymamy KCIUKI Wysłany: 2011-03-02, 16:13 Temat: Peti - komentarze |
Tak jak Katarzynka36, wchodzę to co chwila w nadziei, że może jednak to był chwilowy kryzys i teraz jest lepiej...
Gosiu, mnie też dane było spotkać na swojej drodze wspaniałego mężczyznę - codziennie dziękuję losowi za niego i naszą rodzinę. Wiem, że to największy dar jaki można otrzymać w życiu, że wszystko inne jest tylko dodatkiem. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie Twojego cierpienia i gdybym tylko mogła w jakiś sposób, gdybyśmy wszyscy tutaj mogli - ludzie, którzy myślą o Was i mają Was w swoich sercach dzień i noc - gdybyśmy potrafili zmieniać kolej rzeczy, to uwierz mi, że nad Wami wciąż, nieustannie, świeciłoby słońce.
Dajesz swojemu Małżowinkowi dużo więcej niż możnaby chcieć - jestem pewna, że Waszej miłości nie straszna nawet śmierć. Nam dajesz wciąż, każdym swoim wpisem, przepiękną, niezapomnianą lekcję miłości, oddania i dobroci. Gdybyśmy my mogli dać Ci cokolwiek w zamian...
Przytulam Cię mocno. |
Temat: Niedrobnokomórkowy płaskonabłonkowy rak płuca lewego. |
IzaM
Odpowiedzi: 199
Wyświetleń: 59782
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-02-27, 19:43 Temat: Niedrobnokomórkowy płaskonabłonkowy rak płuca lewego. |
Witaj Kamilo,
Jest mi bardzo przykro, że Tobie rak również odebrał ukochaną osobę. Tata mojego męża odszedł już prawie 9 lat temu - zmarł 3 miesiące po diagnozie, również na raka płuc.
Chciałabym napisać, że z czasem będzie Ci lepiej, łatwiej, ale tak nie jest. Widzę, że mój mąż każdego dnia wspomina ojca, myśli o nim, często mówi: Tata cieszyłby się, że wybudowaliśmy drewniany dom, on tak lubił prace w drewnie... I płacze za każdym razem kiedy jeździmy odwiedzić Tatę na cmentarzu. Tata zmarł kilka miesięcy przed naszym ślubem, nieco ponad rok po jego śmierci urodził nam się syn - wnuk, którego Tata nigdy nie poznał i który nie będzie miał żadnych wspomnień związanych z Dziadkiem, chociaż my wiemy, że Dziadek rozpieszczałby go do bólu i byliby świetnymi kumplami...
Czas nie goi ran w dosłownym znaczeniu, upływ czasu sprawia, że widzimy tylko te dobre wspomnienia związane z naszymi bliskimi, którzy musieli nas opuścić i dalej trzeba iść bez nich. Pamiętam, że zaraz po śmierci Taty często widzieliśmy go we wspomnieniach jako schorowanego, pozbawionego sił, mówiącego od rzeczy, odmawiającego ulubionych potraw - takiego jakim był tuż przed śmiercią. Ale każdy dzień pozwalał zapominać o tych złych chwilach, każde kolejne święta były okazją do wspominania Taty kiedy jeździł na ryby, dłubał coś w swojej pakamerce. Te wspomnienia wywołują wciąż łzy, ale jednocześnie uśmiech - naszych bliskich nie ma już z nami ciałem, nie możemy się do nich przytulić, zapytać o radę. Ale jednocześnie czujemy ich obecność - w naszych wspomnieniach, w nas, w naszych dzieciach, które są tak podobne do swoich dziadków czy babć
Przytulam Cię mocno,
Iza |
Temat: guz lity |
IzaM
Odpowiedzi: 13
Wyświetleń: 8782
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-02-27, 19:08 Temat: guz lity |
Elu,
Gdyby nawet okazało się, że to coś złego, to udało się złapać bandziora bardzo szybko - 8/9mm to niewielki guzek. Wiele osób trafia tutaj z rozpoznaniem dużo większych, bardziej zaawansowanych zmian i rokowania są często niepomyślne. Trzymam kciuki za szybką i skuteczną diagnozę i bezproblemowe leczenie - nie może być inaczej
Może jest to zmiana pozapalna, np po przebytym zapaleniu płuc - to chyba tłumaczyłoby również powiększenie węzłów chłonnych, ale koniecznie trzeba wziąć guzek pod lupę i zbadać, tak jak napisała DSS. Trzymaj się tych dobrych myśli, chociaż wiem jak ciężko przezwyciężyć strach. Trafiłaś na świetne forum, w którym możesz liczyć na fachowe porady specjalistów i wsparcie wielu osób znajdujących się w takiej sytuacji jak Ty i rozumiejących Twoje obawy.
Przytulam mocno,
Iza |
Temat: Guz płuca z przerzutami - 85-letnia kobieta - proszę o pomoc |
IzaM
Odpowiedzi: 26
Wyświetleń: 11974
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2011-02-27, 18:47 Temat: Guz płuca z przerzutami - 85-letnia kobieta - proszę o pomoc |
Kolejny miesiąc i Babcia wciąż zaprzecza swoim dobrym samopoczuciem temu, co pokazały 2 TK. Nie ma osłabienia, duszności czy kaszlu, ma dobry humor, świetny apetyt i promienieje rumianą witalnością. Mam nadzieję, że taki stan utrzyma się jak najdłużej, jednak każdego dnia czuję strach przed tym co może się jednak rozwinąć.
Mam nadzieję, że takich przypadków jak historia mojej Babcia będzie więcej - sytuacji, w których wyniki badań i lekarze sugerują potrzebę sięgnięcia po chemię paliatywną i hospicjum, a pacjenci wbrew smutnym prognozom pozostają w dobrym zdrowiu.
Ściskam wszystkich mocno,
Iza, wnuczka Wery. |
|
|