Znalezionych wyników: 18

Dziękuję gaba

Co prawda liczyłam na bardziej pozytywne słowa, ale skoro prawda jest taka, a nie inna... Czy dobrze rozumiem, że ta martwica punktowa guza powinna być większa? To by wtedy znaczyło, że chemia zadziałała lepiej? To 10 % zaniku to faktycznie mało...

Dzień dobry

Trochę to trwało, ale w końcu mogę coś więcej napisać.
Mama była poddana chemioterapii indukcyjnej:
4 x AC
12 x Paklitaksel [wg schematu Taxol]

Jakoś to wszystko w miarę dobrze zniosła, chociaż skutki uboczne były i są nadal...
Teraz jest już po operacji oszczędzającej. Załączam wynik i proszę o interpretację.
Lekarz stwierdził, że ''nie jest tak najgorzej''

Niedługo mama zacznie radioterapię.

Czy według Was wszystko jest zgodnie ze schematem i leczenie jest prawidłowe?

Super, że udało się przyspieszyć wszystko. Dobrze, że nie czekałyście do tego 11 lipca. Trzymam kciuki! Jeszcze kwestia tego ginekologa. Coś się Wam udało załatwić? Może teraz w szpitalu się uda zająć też tym tematem.

To jest termin z DILO? Jestem w szoku. Jakie to województwo? W takim razie uderzyłabym prywatnie do jakiegoś lekarza, który pracuje również w szpitalu. Może mógłby jakoś pomóc i przyspieszyć to wszystko. Co do innych informacji i rokowań na pewno ktoś odpisze. Czasami dłużej trzeba poczekać

Jakby nie było, nastawcie się pozytywnie. Na pewno będzie ciężko, ale trzeba walczyć i jak najszybciej podjąć leczenie. Wspieraj, bądź, pomagaj. Ile lat ma mama? Szkoda, że nic wcześniej nie mówiła. Musiała czuć, musiało boleć :( Coraz częściej słyszę o takich przypadkach ''ukrywania''.

Co do interpretacji, to się nie znam, więc się nie wypowiem, ale termin do onkologa na 11 lipca? Przecież nie możecie tyle czasu czekać. Co to za pomysł? Mama ma już przerzuty do kości, więc trzeba działać jak najszybciej. Zbierz dokumenty i idź do lekarza rodzinnego/pierwszego kontaktu, żeby Wam założyli zieloną Kartę Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego. To przyspieszy wizytę w szpitalu.

Hej, to zależy od tego jak bardzo jesteś czuła na ten marker.

Ja miałam raka o granicznej złośliwości i zanim doszło do operacji widziałam jak ten marker rósł w górę. Najpierw był w normie, ale wysoki, potem już na granicy normy, a jak już byłam w szpitalu to już był ponad normę. Teraz już po operacji i zagojeniu wszystkiego chodzę i badam sobie ten marker sama. Na razie mam wynik z dwóch miesięcy. Było 8,7, a teraz już 7,3, czyli tendencja spadkowa.

Ustaliłam sobie, że marker badam raz na miesiąc + wizyty u ginekologa co trzy miesiące na początek. Potem można wydłużać ten czas między wizytami.

To chyba jedyna metoda na jako taką kontrolę nad tym... Plus obserwacja organizmu. Teraz już znam dokładny opis dolegliwości, które mogą towarzyszyć rakowi jajnika, więc warto zwrócić uwagę na wzdęcia, zgagi, bulgotanie i inne tego typu atrakcje.

Zdrówka Ci życzę

Moja mama ma dzisiaj zakładany port do chemii i jutro ma przyjąć ostatni - czwarty wlew chemii przed operacją. Chociaż to, czy to jest ostatni wlew dopiero się okaże po tym pobycie w szpitalu...

W międzyczasie po zbadaniu tego losowego węzła chłonnego okazało się, że są tam komórki złośliwe również. Opisano to jako: cellulae carcinomatosae. Przy "N" dopisano 1.

Czy jest nadal szansa na operację oszczędzającą pierś?

I co, masz już wyniki markerów? Lekarz mówi coś więcej?

Nie wmawiaj sobie od razu raka jajnika :roll:

Poczekaj na wyniki markerów, które mogą, ale nie muszą dawać konkretnej odpowiedzi. Skoro lekarz twierdzi, że to torbiel to zachowałabym większy spokój. A co do piersi, to też jest wiele zmian (włókniaki, torbiele, łagodne guzki), które nie muszą być od razu rakiem. Po prostu poczekaj na konkretne wyniki i współpracuj z lekarzem. Na ten moment trzymaj się tego, że będzie dobrze!

Mama wczoraj była na chemii - dostała drugi wlew. Morfologia krwi się znacząco poprawiła, ale teraz znowu próby wątrobowe powyżej normy.

Wklejam skan wyników:

Ogólnie czuje się dobrze. Oby tak dalej... Guzek chyba reaguje, bo miejsce zrobiło się bardziej miękkie i mama już może spać na tym boku (wcześniej odczuwała lekki ból i dyskomfort).

P.S. missy nie ma jeszcze wyników biopsji tego węzła i niestety o ten węzeł wartownika mama zapomniała zapytać, ale na kolejnej wizycie poruszy ten temat na pewno!

missy niestety, nie rozmawiałam z lekarzem. Teraz mama jest pod opieką oddziału chemioterapii, a lekarz prowadzący jest z oddziału chirurgi onkologicznej. Niby leczenie jest zespolone, ale wydaje mi się, że te główne decyzje zapadną już po skończenie chemii przedoperacyjnej.

Ze strony internetowej szpitala wynika, że robią taką biopsję wartownika. Może u mamy to za wcześnie jeszcze? |hmm|

Główny obszar zainteresowania operacyjnego i naukowego Oddziału Chirurgii Onkologicznej stanowi rak gruczołu piersiowego. Oddziałowi przyświeca idea Specjalistycznego Ośrodka Raka Piersi (Breast Unit), w którym dobra jakościowo operacja, poprzedzona staranną diagnostyką, stanowi kluczowy element leczenia skojarzonego. Decyzje terapeutyczne podejmowane są na cotygodniowych posiedzeniach Interdyscyplinarnego Zespołu ds. Raka Piersi. Oddział charakteryzuje wysoka jakość świadczeń chirurgicznych – wysoki odsetek leczenia oszczędzającego, wysoki odsetek procedury biopsji węzła wartownika, dobry efekt kosmetyczny, niski odsetek powikłań po leczeniu.

Mamy wynik scyntygrafii kości i jest dobry

Przerzutów nie stwierdzono. Także UFFF! :okok"

[ Dodano: 2016-02-25, 12:33 ]
Nie umiem edytować postów, więc przepraszam za post pod postem.

Jeszcze przy tej biopsji węzła chłonnego lekarz kolejny raz potwierdził, że nie widzi tam nic niepokojącego. Także to może być faktycznie zupełnie zbędne... Czekamy teraz na wynik tej biopsji.

missy dziękuję Ci bardzo

Staram się czytać jak najwięcej. Trzeba poznać wroga!

Mefisto nie wiem. Zaproponowano dwa rozwiązania. Amputacja piersi, później prawdopodobnie chemioterapia, radioterapia albo operacja oszczędzająca, ale najpierw chemia na zmniejszenie wielkości guza, a potem radioterapia. Według lekarzy guz nie jest taki mały. Na którymś USG był chyba wymiar 2,6 cm na 1,3 cm (o ile mnie pamięć nie zawodzi).

Powiem Wam, że ten czepek PAXMAN działa, bo włosy na głowie się trzymają, ale z innych miejsc lecą. Tylko prawdopodobnie na kolejnej chemii mama już nie skorzysta z tego cuda :( Szpital miał to wypożyczone i już zwraca. Podobno za bardzo nikt nie chciał testować. Szkoda, bo wychodzi na to, że to fajna sprawa i w jakimś stopniu już się to u mamy sprawdziło.

missy następna chemia 2 marca. W dniu podania będzie ponownie pobrana krew i dopiero na tej podstawie ewentualne podanie. Lekarz powiedział, że podają, kiedy WBC jest powyżej trójki...

Jestem zdziwiona tymi wynikami, bo mama czuje się naprawdę dobrze i normalnie funkcjonuje. Jedynie szybciej dopada ją zmęczenie i więcej odpoczywa. Jeden dzień miała stan podgorączkowy i trochę dopadł ją taki kaszel z chrypką. Ale kupiłam syrop na suchy kaszel i przeszło. Włosy też jeszcze ma, bo testowała ten czepek PAXMAN.

P.S. Na skierowaniu było ''w celu wykluczenia przerzutów''.

gaba i missy dziękuję za udzielone odpowiedzi. Milczałam, bo nic się nie działo. Ponad tydzień temu mama miała scyntygrafię kości, a w środę odbierzemy wynik. Dzisiaj miała tę ''nieszczęsną'' biopsję węzła chłonnego... Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Przy okazji miała dzisiaj zbadaną krew. Jest po pierwszej chemii i czuje się dobrze, ale te wyniki nie wyglądają chyba za dobrze...
Poprzednie wyniki są z 8 lutego. Te pogrubione to te dzisiejsze...

WBC 5,81 / 2,70 10e9/L
%NEUT 69,1 / 41,0 %
%LYMPH 21,4 / 44,4 %
%MONO 5,0 / 8,9 %
%EOS 2,5 / 2,0 %
%BASO 0,2 / 0,2 %
%LUC 1,9 / 3,4 %
#NEUT 4,01 / 1,11 10e9/L
#LYMPH 1,25 / 1,20 10e9/L
#MONO 0,29 / 0,24 10e9/L
#EOS 0,14 / 0,05 10e9/L
#BASO 0,01 / 0,01 10e9/L
#LUC 0,11 / 0,09 10e9/L
RBC 4,89 / 4,43 10e12/L
HGB 9,10 / 8,10 mmol/L
HCT 0,42 / 0,38 L/L
MCV 86 / 86 fL
MCH 1,85 / 1,83 fmol
MCHC 21,57 / 21,20 mmol/L
RDW 13,00 / 13,20 %
PLT 247,00 / 166,00 10e9/L
MPV 8,10 / 7,60 fL

Czy te spadki i wzrosty są ''normalne'' po przyjęciu chemii? Czy należy się już niepokoić?
Czy można jakoś pomóc mamie, żeby te wyniki były lepsze? Będę wdzięczna za podpowiedzi i opinie.

Dziękuję Wam za odzew

Ja oczywiście mogę się mylić, bo nie wszystkie pojęcia są dla mnie jasne...
Człowiek się czuje taki zagubiony w gąszczu tylu informacji.

Pobiegłam do mamy, żeby spojrzeć w wypis ze szpitala, bo pamięć ludzka omylna.
Cytuję: ''Wskazane zgłoszenie się do Poradni Chemioterapii (adres) w celu wykonania BAC węzła chłonnego, pachowego lewego''

Czyli na co mama ma być gotowa? Bo chce jechać pociągiem i obawiam się, czy będzie w stanie samodzielnie wrócić.
Jeśli dobrze rozumiem chodzi o zwykłą biopsję cienkoigłową. Według Was wychodzi na to, że będzie z tym loteria...