Znalezionych wyników: 4

Wiesz, już sama nie wiem. Właśnie sprawdziłam listę leków refundowanych na maj 2013 i tam figuruje wemurafenib (Zelboraf) w liście leków dostępnych w ramach programu lekowego.

na stronie 626 jest wymieniony faktycznie napisali, że weszło w zycie 1. marca
http://www.mz.gov.pl/wwwf...ki_24042013.pdf

Sama już nie wiem jak to właściwie jest. Mam nadzieję, że odpowie ktoś, kto się orientuje. Ja też będę się jeszcze dopytywać. Jeśli ty dowiedziałabyś się czegoś wcześniej to napisz proszę.

Pozdrawiam

Ale czy ten onkolog jest tym, u którego leczycie się od początku czy pojechaliście już do Warszawy. Bo z tego co się zorientowałam wemurafenib jest chyba ciągle w fazie badań klinicznych (które najczęściej odbywają się właśnie w Warszawie). Żeby wziąć udział w badaniach klinicznych trzeba pojechać z całą dokumentacją tam, gdzie się odbywają badania. Na miejescu wszystko sami jeszcze sprawdzają i upewniaja się czy pacjent kwalifikuje się do badań klinicznych.
Tak ja to rozumiem, chociaż w którymś momencie czytałam, że wermurafenib miał już być oficjalnie zarejestrowanym lekiem, ale może jednak nie.
Sama też teraz czekam na wyniki ostatnich badań by potem z tym wszystkim pojechać do CO do Warszawy. Jeśli zdobędę więcej informacji na ten temat to będę informować.
Pozdrawiam.

A gdzie dziadek się leczy? Moze warto skonsultować się jeszcze z jakimś innym onkologiem. Wtedy bylibyście spokojniejsi.
Pewnie słyszałaś juz, ze najlepszy ośrodek w leczeniu czerniaka jest w CO w Warszawie.

Rozumiem Twoje obawy, ale musicie być dobrej mysli. Nie ma opracowanej jeszcze całkowicie skutecznej metody w walce z czerniakiem, dlatego trzeba wierzyć, ze ta, którą proponują okaże się skuteczna. A pamiętaj, że leczenie jest coraz lepsze. Rezygnacja z radioterapii oznaczałaby chyba brak jakiegokolwiek leczenia, a to przecież źle. Poza tym, z tego co się orientuję, to chemioterapia jest nieskuteczna zazwyczaj w walce z czerniakiem, radioterapię stosuje sie dosyć często.
Co do skutków ubocznych to wszystko też zależy od organizmu i dawki naświetlań, ale dla pocieszenia dodam, że znajoma mojej mamy też przechodziła naświetlana mózg (nie miała wprawdzie czerniaka,ale inny nowotwór). Miała także chemioterapię i były chwile, że była tak słaba, że myśleliśmy, że to koniec. A wszystko na razie (odpukać) jest w porządku. Tylko w miejscu, gdzie były skierowane naświetlania włosy nie chciały dosyć długo rosnąć, ale to chyba najmniejszy problem.
Bądź dobrej myśli.
Pozdrawiam