1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Choroba mojego taty... Szukam pomocy :( |
absenteeism
Odpowiedzi: 49
Wyświetleń: 15394
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-04-04, 21:25 Temat: Choroba mojego taty... Szukam pomocy :( |
Daisy_2810 napisał/a: | I jeszcze jedno tak troszke z innej beczki. Nie wiem czy słyszeliście, ale pewnie tak, bo interesujecie się tematem dłużej niż ja. Jest metoda leczenia raka wymyślona przez dr Ashkara, polega na utworzeniu otwartej rany i trzymaniu w niej ciecierzycy, która chłonie te "złe" komórki. Ja w to do końca nie wierzyłam ale moja sąsiadka miała raka piersi z przerzutami. Zaczęto u niej chemię a ta przerwała ją po drugim wlewie i zaczęła się leczyć tą metodą i ozdrowiała :/ nie ma przerzutów (chyba same zniknęły) a wyniki książkowe jakby nigdy nic się nie stało :/ Dziwne ale może warto spróbować :) Nie jest to jakaś droga metoda. Jedynie co to warto zakupić jego książkę, jesli już ktoś się tym interesuje, gdzie jest napisane jak się to wszystko robi, krok po kroku.
Słyszałam również i moja ciocia stosuje inną "cudowną metodę" ponieważ jest w grupie ryzyka kupiła sobie i je codziennie 2 pestki z dzikiej moreli. One działają ponoć przeciwrakowo a mają kwas cyjanowodorowy. Je się dwie dziennie żeby nie wystąpiło zatrucie. To tyle jeśli chodzi o moją wiedzę w niekonwencjonalnych metodach leczenia tego świństwa :/ Może komuś się przyda. |
Jest na forum dział o "cudownych metodach leczenia" - http://www.forum-onkologi...cznego-vf16.htm . Nie będę pisać tutaj co o tym myślę, bo chyba wszystko zostało napisane tam :) |
Temat: Choroba mojego taty... Szukam pomocy :( |
absenteeism
Odpowiedzi: 49
Wyświetleń: 15394
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-03-26, 20:31 Temat: Choroba mojego taty... Szukam pomocy :( |
Daisy_2810 napisał/a: | Czy już naprawdę nie ma szans na wyleczenie? Przecież ludzie czasem są wyleczeni i pokonują raka. A może, gdyby udało się faktycznie "rozbić" tego guza w płucach i miałby jeszcze później radioterapię, a w międzyczasie guz ten nie przerzuciłby się na inne organy to może byłaby szansa dla niego?Czy już naprawdę nie ma żadnych nadziei? |
Niestety, jeśli mamy do czynienia z rakiem płuca z przerzutami do mózgu, to nie ma mowy o całkowitym wyleczeniu. Co nie znaczy, że nie można skutecznie przedłużyć życia we w miarę dobrym stanie!
Cytat: | Jedyne co mnie martwi, to fakt, że tata jest już tydzień prawie po pierwszej chemii a mdłości i osłabienie nadal go trzyma, a z tego co czytałam to ludzie raczej już tak 4 - 5 dni po chemii czują się lepiej :/ |
Każdy reaguje bardzo różnie na chemię, wszystko zaleczy od osobistej wrażliwości na leki i rodzaju chemii. Jedni czują się lepiej 4-5 dni po chemii, inni dopiero wtedy zaczynją odczuwać jakiekolwiek dolegliwości, a inni są osłabieni przez większość dni między kolejnymi cyklami. Ważne, żeby tata teraz jadł wartościowe posiłki, na które ma ochotę i je z apetytem, i dużo pił, to na pewno pomoże mu nieco zregenerować organizm. Ale mdłości i osłabienie są zupełnie normalne przy chemii i nie ma się czym martwić. |
|
|