1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Nie umiem sobie poradzić |
katka88
Odpowiedzi: 19
Wyświetleń: 11725
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2013-11-18, 23:53 Temat: Nie umiem sobie poradzić |
straszne jest to zbieranie się do kupy. Zwłaszcza, że czasem człowiek przegrywa walke z samym sobą i płacze w pociągu pełnym ludzi i czuje się jeszcze bardziej samotny bo właściwie nikt na to nie reaguje.
Podziwiam Cię bo mi czasem cieżko wychodzi właśnie to śmianie i gruboskórność. Tęsknie za normalnościa, za fochami na chłopaka, za zwykłym byciem egoistką, księżniczka, za "a niech on się postara". Po chwili jednak przychodzi otrzeźwienie "przecież on choruje, cierpi, nie ma nic ważniejszego".
Najgorsze co może powiedzieć chory do bliskiej sobie osoby to "żyj dalej". Tzn najgorsze z perspektywy właśnie tego bliskiego, któremu własnie w tym momencie serce peka na miliard kawałkow.
Ale jak żyć dalej, jak żyć bez Ciebie....
Mój chłopak znajduje mi zajęcia, wymyśla zainteresowania. Ja się tego podejmuje, żyje każdego dnia wdychając podwójnie powietrze, zbieram się do kupy, ale to nie zmienia faktu, że gdy on jest w szpitalu to mnie ubywa. Nie wiem czy piszesz o tym uczuciu, ale czasem mam tak, że odnoszę wrażenie, jakby ktoś siedział mi na klatce piersiowej i wsadzał knebel w usta. Płaczę bezgłośnie i bez łez, krzycze milcząc i nawet nie staram sie zrozumieć o co mi chodzi w tym momencie. Potem idę spać, budzę się, ubieram roześmianą maskę, żyję, pracuje, spotykam się z ludźmi, racjonalizuje. Wieczorem po ściągnięciu maski rytuał się powtarza. Myślę, że mimo mojej "wielkiej gry", są osoby które myślą jak mi pomóc, tak jak ty myślisz jak pomóc swojej mamie. I nawet coś robią w tym kroku. I daję im to zrobić. I powiem Ci, że w jakimś malutkim stopniu, każdy z takich gestów pomaga dodaje mi sił...Więc chyba warto sie starać... |
Temat: Chłopak ma białaczkę i chce odejść |
katka88
Odpowiedzi: 14
Wyświetleń: 8338
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2013-11-18, 23:36 Temat: Chłopak ma białaczkę i chce odejść |
Aniu,
Nie wiem jak długo jesteś ze swoim chłopkiem, choć w sumie nie do końca chodzi o staż. Chodzi o to, że pewne obietnice, zapewnienia ciężko będzie udźwignąć i Tobie i jemu. Leczenie białaczki to nie leczenie grypy - troszkę to może potrwać więc emocje trzeba schowac do kieszeni a słowa miarkować.
Po pierwsze musicie wiedzieć co to za białaczka. Po drugie, jak już będziecie mieli diagnozę, znaleźć szpital i rozpocząć leczenie.
Mój chłopak dowiedział się o białaczce niecałe 8 miesięcy temu. Przypadek i niezwykle sprawne działanie lekarzy sprawiło, że chorobę wykryto na bardzo wczesnym stadium i dziś jest już po przeszczpie. Ale nie oszukuje się - to dopiero początek długiej drogi.
Co więcej jesteśmy ze sobą dopiero trochę ponad rok, więc praca emocjonalna, którą niejednokrotnie wykonuje wiele mnie kosztuje.
Wiem, że takie nowiny to jak oberwanie obuchem w głowę. Wiem też, pewnie jak i wiele osób, co znaczy odtrącenie i ból związany z niemocą.
Najgorszą jednak wiedzą jest ta związana ze świadomością, że to wszystko nie minie jutro ani pojutrze. I musisz to wiedzieć, bo to się składa na codzienność, kiedy bliska Ci osoba jest w szpitalu.
Co do "wyparcia" które stosuje/stosował Twój chłopak. No coż. Słyszałam troszkę dość nieciakawych historii i osobiście cieszę się bardzo, że mój podszedł z niezwykłą pokorą do leczenia. Niemniej jest to kwestia indywidualna. Czasem sama sobie zadaje pytanie jakbym się zachowała w takiej sytuacji, choć to totalna abstrakcja. |
|
|