1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: jak dalej żyć? |
kretka83
Odpowiedzi: 32
Wyświetleń: 19090
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-02-24, 09:29 Temat: jak dalej żyć? |
Pchełko, bardzo, bardzo mi przykro.
Miałam szczerą nadzieję, że dostaniecie więcej czasu.
Przytulam.
[*] |
Temat: jak dalej żyć? |
kretka83
Odpowiedzi: 32
Wyświetleń: 19090
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-02-20, 14:20 Temat: jak dalej żyć? |
Pchelka, przykro mi, że i Ty przez to przechodzisz... Kolejna osoba, której Rodzinę dotknął ten koszmar...
Powiem Ci na przykładzie mojej Rodziny, jak już ktoś wyżej napisał - najważniejsze to żyć jak najbardziej normalnie, starać się być pogodnym, silnym i łapać wspólne chwile, nie zastanawiając się, ile czasu zostało. Jeśli skupimy się na rozpaczy, to gdy przyjdzie koniec - kiedykolwiek to nastąpi - będziemy żałować straconych chwil.
Mój Tato dowiedział się, że ma raka jelita grubego gdy miał skończone 53 lata, czyli nie tak dużo. Po prawie rocznej walce myśleliśmy, że już jest OK. Niestety jakiś czas później pojawiły się przerzuty do płuc. Znowu rozpacz, myśl - skoro są przerzuty, to znaczy, że nie zostało wiele czasu... Wtedy założyłam tu wątek, szukając wsparcia... Przerzuty zostały wycięte, potem chemia. Niby poprawa, ale marker ciągle był podwyższony. Po pewnym czasie kolejna diagnoza, zwalająca z nóg. Ponownie przerzuty w płucach i... jeden w mózgu. Wtedy się załamałam, myślałam że Tacie zostało parę tygodni i odejdzie w męczarniach... Wszystko od tego momentu potoczyło się błyskawicznie - operacja mózgu, potem radioterapia, teraz chemia i przygotowywanie się do ponownych operacji płuc... Tata walczy z niewiarygodną siłą i wiarą. Za każdym razem podnosi się, otrzepuje i idzie dalej. Lekarze nie mogą wyjść z podziwu nad siłą jego organizmu.
Od pierwotnej diagnozy miną w maju 4 lata, od diagnozy przerzutu do mózgu obecnie mijają 3 miesiące. Tata czuje się zaskakująco dobrze, chodzi na zakupy, gotuje, udziela korepetycji (jest wykładowcą na wyższej uczelni, oczywiście w związku z chorobą jest na zwolnieniu, ale nie porzucił całkowicie intelektualnej aktywności). Choć tuż przed wykryciem guza zaczął mieć trudności z koncentracją, pogubił się tez merytorycznie w swojej dziedzinie wiedzy - obecnie "władza w głowie", jak to sam nazywa, wróciła
Piszę to wszystko, żeby dać Ci trochę wiary. Diagnoza nowotworu niekoniecznie musi oznaczać szybki koniec. Pomyśl o wspaniałym aktorze - Krzysztofie Kolbergerze - który zmagał się z chorobą nowotworową przez 18 lat! Oczywiście nie zawsze, a nawet nie często zdarza się tak optymistyczny scenariusz, ale... Dlaczegóż by nie wierzyć, że właśnie u nas tak będzie? Wiara to najlepsze, co możemy dać samym sobie i naszym chorym bliskim - tak mi się wydaje. Nie mówię tu o ślepym optymizmie, trzeba się nastawić na różne scenariusze i... trzymać się tego najlepszego
Ściskam bardzo mocno i życzę dużo siły, bo - niezależnie od przebiegu leczenia i samopoczucie Mamy - będzie Ci ona potrzebna. |
|
|