Znalezionych wyników: 5

Witam,

Przede wszystkim przepraszam za panikę i ogromnie dziękuję za wsparcie i pomoc. Jesteście cudowni. Dziękuję, że jesteście.

Wynik histopatologiczny - rozpoznanie mikroskopowe- znamię barwnikowe melanocytarne brzeżne. Wycięcie zmiany doszczętne. Zmiana łagodna

Zatem po strachu.

W sobotę wycięto znamię. Zadałam wprost pytanie, jak Pan Doktor planuje mi wyciąć znamię. Odpowiedział, że z małym marginesem w formie łódki aby łatwo zszyć. Nawet narysował mi plan cięcia. Rysunek był zgodny z rysunkiem, z wyżej cytowanych materiałów. Więc uspokojona, dałam się "wyciąć". A teraz czekanie na wynik...

Dziękuję za cenne rady. Jak dobrze, że jesteście.
Zapytałam lekarza rodzinnego o kartę Dilo. Odpowiedziała, że oczywiście wystawi, jak tylko będzie wynik hispat. I wtedy - gdyby okazało się, że jednak to czerniak - z wynikiem i Dilo mam udać się do Centrum Onkologii. Dzwoniłam do WCO (jestem spod Poznania) i potwierdzono mi ten sam schemat działania. No więc, w sobotę idę się ciąć. Pan doktor jest chirurgiem onkologiem w Szpitalu Klinicznym w Poznaniu, więc mam cichą nadzieję, że dobrze trafiłam. Ale oczywiście zapytam Go wprost o tak duże cięcie, czy je wykona zgodnie ze skierowaniem i zapytam o węzeł wartownik i ewentualne konsekwencje tak dużego cięcia. W każdym razie - dzięki Wam - wiem o co pytać i za to ogromnie dziękuję

Dziękuję za wpisy i słowa otuchy. Dziękuję to pomaga. A najważniejsze są Wasze wskazówki.
Czyli jak dobrze rozumiem, że jeśli wytnę znamię poza centrum onkologicznym, i okazałoby się, że to czerniak to będę miała problem z leczeniem w centrum onkologicznym?
Zabieg będzie przeprowadzał mi chirurg onkolog ale w prywatnej placówce - bo tak szybciej. Kurcze mam teraz dylemat....

Na wstępie przepraszam. Znam zasady forum i wiem, że bez wyniku his-pat to nie powinno się robić „burzy w szklance wody”, ale bardzo się martwię.
Tym razem, problem dotyczy mnie osobiście. W innym wątku – który prowadzę – opisywałam „walkę z systemem” w diagnozowaniu szwagra. Finalnie okazało się, że szwagier miał trzy nowotwory złośliwe (nie przeżuty, każdy inny). Na ten moment sytuacja jest pod kontrolą. A tu nagle okazało się, że ja mam problem.
Mam złe przeczucie, niestety które mnie zazwyczaj nie myli… Ale po kolei. Poszłam na wizytę do dermatologa – z mało ważnym, estetycznym problemem. Podczas wizyty Pani dermatolog bardzo wnikliwie obejrzała moje znamiona (mam ich trochę) i bardzo zaniepokoiła się znamieniem na plechach. Jest bardzo ciemne, nieregularne i wystające ponad skórę. Od razu dała skierowanie do wycięcia znamienia. Jestem umówiona na wycięcie na najbliższą sobotę.
Ale – i dlatego do Was Kochane Anioły z forum piszę - mam na skierowaniu napisane: Operacja skóry - radykalne wycięcie zmiany do 1.5 cm ze wskazań. Dlaczego, aż tak duży margines? To pewnie oznacza, że Pani dermatolog też jest pewna czerniaka i na wszelki wypadek dała od razu skierowanie na większe wycięcie.
Przepraszam, że piszę jeszcze bez diagnozy, ale musiałam komuś się „wygadać” bo w realu nie mam komu…