1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: chloniak mozgu hodgkina |
paso
Odpowiedzi: 5
Wyświetleń: 11038
|
Dział: Nowotwory układu krwiotwórczego Wysłany: 2013-05-27, 13:11 Temat: chloniak mozgu hodgkina |
Więc w skrócie
Mama jest po operacji usuniecia guza, TK glowy po operacji - resztki guza zostaly
Wynik his.pat.
Neoplasma malignum verisimiliter lymphogenes IV biol. zlosliwosci wg WHO
Teraz mama jest na hematologii, zaburzenia swiadomosci czyli po prostu afazja czuciowa, nie chce sie w ogole leczyc, zadnych lekow przyjmowac, lekarz mowi ze nie moze nic zrobic na sile, ale mama nie jest tej choroby swiadoma bo do niej do w ogole nie dociera co robic? TK jamy brzusznej, miednicy, klatki piersiowej nie zostal jeszcze zrobiony, mieli zrobic w zeszlym tyg. ale jakies problemy maja.
Jedynie miala robione RTG klatki pier. i usg ale to przed operacja |
Temat: chloniak mozgu hodgkina |
paso
Odpowiedzi: 5
Wyświetleń: 11038
|
Dział: Nowotwory układu krwiotwórczego Wysłany: 2013-05-24, 19:02 Temat: chloniak mozgu hodgkina |
Witam.
Na forum jestem pierwszy raz. Mam do was pytanie, ale zacznę od początku.
Moja mama ma 55 lat. Do tej pory normalnie pracowała, żyła jak każdy inny, no może była nerwowa, czasem nawet z błahej sprawy.
Pod koniec lutego jak zawsze poszła do pracy. Rano po godzinie czasu zadzwonili do mnie z pracy, że mama źle się czuje. Od razu jak ją tylko zobaczyłem wiedziałem, że coś jest nie tak - jakby była pijana. Pojechaliśmy do rodzinnego. Tam od razu skierowanie do szpitala. Przyjęli, zrobili tk głowy i wyszło, że guz mózgu.
Po 3-4 dniach przewieźli mamę do Sosnowca gdzie była operowana natychmiast, bo było zagrożenie życia. Operacja skończyła się po 3 h. Lekarz mówił, że to jest guz złośliwy, ale jeszcze nic nie było wiadomo. Dopiero potem w wynikach badań, okazało się, że jest to chłoniak hodgkina. Dzień po operacji byliśmy z rodziną u mamy, ale była w takim stanie, że wolałem na to nie patrzeć. Bardzo pobudzona, nerwowa i tak też w sumie jest aż do dziś. Nie ma w ogóle świadomości co się dzieje, jak bardzo poważna jest ta choroba, że trzeba się leczyć. Z pamięcią problemu nie miała, nawet pamiętała rzeczy z dzieciństwa, ale lekarze mówią, że ma zaburzenia świadomości. Nie dociera do niej to co się mówi. Nie słucha lekarzy ani pielęgniarek (leży w klinice hematologii w Katowicach). Ostatnio neurolog miał przeprowadzić punkcję lędźwiową (tak to się chyba nazywa), ale mama nawet nie wyraziła na to zgody.
Lekarze twierdzą, że wbrew nie mogą nic zrobić, chociaż jest to nieświadomy wybór. Teraz lekarz powiedział, że mama do chemioterapii się nie klasyfikuje, ponieważ nie są w stanie tego zrobić dopóki mamie stan psychiczny się nie poprawi. Radioterapia też odpada mimo, że mama dostała swoje pierwsze takie próbne naświetlanie.
Nic mi nikt nie powiedział, że coś było nie tak, że mama się wierciła, wstawała w czasie naświetlania. Tego też nie mogę pojąć. Ciężko jej czekać w kolejce u lekarza, ale te 5-7 minut wiem, że wytrzyma na naświetlaniu. Lekarze mówią, że może być dla mamy całodobowa opieka w jakimś ośrodku - chyba mieli na myśli szpital psychiatryczny. Jeżeli wtedy mamie stan się poprawi, jak ją będą karmić tymi psychotropami, mogą podjąć znowu leczenie, o ile będzie taka możliwość. Tylko teraz z tk głowy wyszło, że mamie znowu guz odrósł i jak tu nie zacząć już leczenia kiedy to zagraża jej życiu.
Nie wiem co robić.
Czy rzeczywiście lekarze mają racje, że w tym przypadku nic nie da się zrobić dopóki się stan psychiczny nie poprawi? Przecież potem może być za późno. Ten guz już ją uciska, więc jak ma ten stan się jej poprawić? Leki nic nie pomogą. Proszę o jakieś porady, bo nie mam pojęcia co dalej robić. |
|
|