1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Powiększone węzły chłonne pachwinowe - bać się, czy nie? |
salanee
Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 52864
|
Dział: Nowotwory układu krwiotwórczego Wysłany: 2011-09-09, 08:32 Temat: Powiększone węzły chłonne pachwinowe - bać się, czy nie? |
Witajcie. Przybywam z wynikiem USG - kamień spadł mi z serca szczerze powiem :D I chociaż muszę iść do hematologa to o węzły swoje jestem spokojna
W okolicy naczyń udowych liczne powiększone węzły chłonne z zatoką tłuszczową :D W badaniu PDI nie stwierdza się cech patologicznego unaczynienia tych węzłów. Nie uwidoczniono węzłów chłonnych w obrębie jamy brzusznej. Wątroba jednorodna, niepowiększona. Pęcherzyk bez złogów. Trzustka jednorodna, niepowiększona. Obraz dużych naczyń, śledziona w normie. Nerki wielkości prawidłowej bez zastoju oraz złogów. W prawej nerce zdwojenie UKM ( czy przez to, mogę częściej oddawać mocz?) Pęcherz moczowy o ścianach gładkich bez przyściennych cieni patologicznych. W miednicy małej stwierdza się płyn gr. ok 12mm.
Sprawę z węzłami zamykam :D
Dziękuję za zainteresowanie moim tematem, życzę Wam wszystkim dużo zdrowia, uśmiechu i zadowolenia. Wytrwałości też, aby pokonać paskuda!!! Bądźcie dzielni, a tfu! Wszyscy jesteście przecież dzielni
Pozdrawiam
Agnieszka vel Salanee |
Temat: Powiększone węzły chłonne pachwinowe - bać się, czy nie? |
salanee
Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 52864
|
Dział: Nowotwory układu krwiotwórczego Wysłany: 2011-09-02, 21:07 Temat: Powiększone węzły chłonne pachwinowe - bać się, czy nie? |
Finlandia, na pewno tego nie zostawię, a tymczasem do czwartku zalecam sobie zero stresu
Przybędę tu z wynikiem USG
Pozdrawiam. |
Temat: Powiększone węzły chłonne pachwinowe - bać się, czy nie? |
salanee
Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 52864
|
Dział: Nowotwory układu krwiotwórczego Wysłany: 2011-09-02, 08:23 Temat: Powiększone węzły chłonne pachwinowe - bać się, czy nie? |
Dziękuję Cigaba, za odpowiedź. Widzisz, gapa ze mnie. Mam 30 lat. Jeżeli chodzi o moje odżywianie, to ja właśnie tego nie mogę zrozumieć. Jak już pisałam, jadam 5 posiłków dziennie, zaczynam od owsianki z orzechami włoskimi, suszoną żurawiną, płatkami orkiszowymi, gorzką czekoladą, do tego owoc. Drugie śniadanie to chleb razowy z twarogiem, dżemem lub twarogiem, szynką ( w zależności na co mam ochotę). Obiad jest zależny od dnia tygodnia W czwartki jadam makaron pełnoziarnisty z serem, w piątki rybkę z warzywami i surówką, a pozostałe dni jest mięsko - drób, wołowina, wieprzowina - do tego porcja surówek. Na podwieczorek wypijam jogurt naturalny, zjadam marchewkę z orzechami i jabłkiem. Czasami galaretka, czasami budyń, zależy na co mam ochotę Kolacja z reguły to serek wiejski z dodatkami (pomidor, brokuł, wędlina etc) lub chlebek razowy z szynką, warzywami. Nie wiem, kurczę co bym jeszcze mogła jeść, żeby było dobrze. Jeżeli chodzi o moją tarczycę, to jestem pod stałą opieką endokrynologa. Byłam do kontroli w maju, wynik TSH wyniósł 1,4 przy normie 0.4-4.0. Jest to dobry wynik, doktor nawet powiedział, że powinnam być wzorem dla pacjentek, które mówią, że się nie da chudnąć poprzez samą regularność, że tarczyca lubi częste posiłki. Dodał, że gdy będę tak jadła - nie wpadnę w niedoczynność i nie będę musiała wracać do zażywania hormonów, tego się trzymałam, ale na dzień dzisiejszy to ja nie wiem, co jest tak naprawdę powodem tego chudnięcia. Majowe USG tarczycy nie wykazało żadnych nieprawidłowości. Węzły szyjne nie były powiększone, tak samo jest teraz. No nic, czekam zatem na USG węzłów. Pozdrawiam |
Temat: Powiększone węzły chłonne pachwinowe - bać się, czy nie? |
salanee
Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 52864
|
Dział: Nowotwory układu krwiotwórczego Wysłany: 2011-09-01, 23:14 Temat: Powiększone węzły chłonne pachwinowe - bać się, czy nie? |
Na początek – witajcie. Nigdy bym nie przypuszczała, że kiedyś i ja będę się martwiła o stan moich węzłów. Wydawało się, że jestem nie do zdarcia i żaden węzeł nie odważy się powiększyć. Tia, niestety one mają w nosie moje założenia i idą sobie swoim torem, ale zacznijmy od początku…
3 lata temu zrobiła mi się na kości ogonowej torbiel pilonidalna. Skończyło się to najpierw doraźnym nacinaniem, a potem operacyjnym usunięciem zatoki włosowatej. I w tym momencie zaczęły się moje problemy. Rana pooperacyjna nie chciała się goić, zaczęło ropieć. Wielokrotne pobyty w szpitalu, dużo operacji, a rana gniła dalej. Przyczyną był gronkowiec złocisty, który pomimo podawania antybiotyków nie chciał sobie pójść. We wrześniu 2010 roku podano mi autoszczepionkę, która miała zabić paskuda i zabiła, ale rana nadal ropiała. W czerwcu tego roku przejęły mnie Siemianowice Śląskie, wycięli całą chorą tkankę z marginesem, nałożyli przeszczep i rana się zagoiła.
Kiedy kładłam się na siemianowickiej oparzeniówce, doktor podczas rutynowej procedury przy przyjęciu na oddział zbadał moje pachwiny. Powiedział wtedy, że mam tam powiększonego węzła chłonnego i wypadałoby go zbadać. I tyle. Ja o tym zapomniałam, wtedy w mojej głowie było tylko jedno marzenie, żeby zagoiły mi się rany...
I teraz tak. Przez cały ten czas (6 miesięcy) chudłam, jako że odstawiono mi hormony od tarczycy (zapalenie tarczycy), myślałam, że to dlatego. Zmieniłam tryb życia, zaczęłam jeść 5 posiłków dziennie, i waga sobie leciała, do tego aktywność sportowa w miarę możliwości. Chudło mi się szybko…, nie wiem czy niezbyt szybko. Dzisiaj ważę o 25 kg mniej. Miesiąc temu przy toalecie zauważyłam węzły chłonne pachwinowe…, nie był to jeden, ale kilka wystających. Po raz pierwszy się przeraziłam tym, co zobaczyłam. Jeszcze się łudziłam, że to może żyły są, bo chudzina ze mnie, ale rodzicielka mnie wyprowadziła z błędu i posłała do lekarza. Trochę trwało, zanim dotarło do rodzinnego ( miałam nadzieję, że te węzły znikną) Sprawdziłam w sieci (wiadomo), co może być przyczyną powiększenia węzłów chłonnych, o ziarnicy też przeczytałam, ale objawów, które mogłyby o niej świadczyć nie mam…
Czuję się dobrze, nie gorączkuję, nic mnie nie swędzi, schudnięcie przypisuję zdrowemu odżywianiu, problem tylko w tym, że chudnę nadal, a już nie chcę ( zwalam to na rozszalały metabolizm). Gubię też kudły, ale to raczej nie ma związku. Martwię się tymi węzłami. Jest ich no kurczę jakoś tak – dużo. Nie bolą mnie, występują koło siebie. Powiększone są po obydwu stronach.
U lekarza pierwszego kontaktu byłam, zlecił morfologię + mocz, odebrałam dziś wyniki. USG węzłów będę miała dopiero za tydzień…
W nawiasach podaję normy:
HCT – 34,8 (36-45)
RBC – 4.05 (4.00-5.20)
HGB – 11.5 (12.0-16.0)
WBC – 2.7 (4.0-10)
MCV – 86 (80-100)
MCHC – 33.1 (31-35)
MCH – 28.4 (26-34)
RDW-CV – 17.8% (11.5-14.0)
PLT – 199 (150-450)
MPV – 9.1 (8-12)
Rozmaz ręczny:
Pałeczkowate: 2 (1-5)
Neutrofile: 46 (50-70)
Eozynofile: 1 (1-5)
Bazofile: 1 (0-1.5)
Limfocyty: 47 (24-45)
Monocyty: 3 (1-10)
Glukoza w surowicy: 85 mg/dl (60-100)
Alat: 30 U/l (<31)
AspAT: 32 U/l (<32)
Żelazo : 39,5 ug/dl (30.0-160.0)
CRP: 0.7 mg/l (<5)
Mocz prawidłowy. Żadnego zapalenia.
Pluję sobie teraz w brodę, że mogłam coś zaniedbać. Człowiek walczy o jedno, a drugie zaczyna strajkować. Bardzo proszę, aby tak orientacyjnie napisać mi, czy mam się martwić tymi wynikami? Wiem, że nie wszystkie są w normie, ale dla mnie, laika są to tylko cyferki, które nic mi nie mówią.
Dziękuję z góry za odpowiedzi |
|
|