1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Śmierć zaskoczeniem mimo wszystko
Autor Wiadomość
martal 


Dołączyła: 08 Cze 2016
Posty: 8

 #1  Wysłany: 2016-11-08, 00:39  Śmierć zaskoczeniem mimo wszystko


Trzy lata temu padła diagnoza nowotworu płuc. Tatko przez dwa lata funkcjonował tylko z kaszlem. Przez ostatni rok boleć zaczęło, przez ostatnie miesiące schudł do granic możliwości. We wtorek wezwałam karetkę, bo przestał jeść i pić, a ja nie skojarzyłam tego z umieraniem. Normalnie chadzał do łazienki, normalny kontakt z nim był. Dużo leżał w łóżku ale już wcześniej miewał takie okresy zalegania w łóżku. Pomyślałam że ma infekcje,mimo że temperatura jakaś niska, bo nad ranem nie było nawet 36. Wezwałam karetkę przekonana że to do wyleczenia, wieczór przed śmiercią byłam u niego rozmawialiśmy o wypisie do domu, o tym że nie ma co mu radia przywodzić bo wraca. W prawdzie lekarz mówił że słabiutko, ale ja nie zrozumiałam że aż tak słabiutko.Lekarz rozmawiał o wypisie, o skierowaniu do hospicjum. A tata, nad ranem 3 listopada zmarł we śnie. I już. I go nie ma. Ot tak.Rozmawiał o radiu, o goleniu, że się sam ogoli, nie dał się ogolić mojemu mężowi. Mówił że zrobi to sam. A na drugi dzień już go nie było. Miał 84 lata. Chciał umrzeć w domu, a ja myślałam że to infekcja i jeszcze będzie żył, więc wezwałam karetkę. I jest mi z tym źle. Teraz nie mogę sobie darować. Pocieszam się tym że w szpitalu był bardzo zadowolony z opieki, i że zadbali o to aby odszedł bez bólu. A jednocześnie czuję że zawiodłam.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #2  Wysłany: 2016-11-08, 16:52  


martal napisał/a:
Chciał umrzeć w domu, a ja myślałam że to infekcja i jeszcze będzie żył, więc wezwałam karetkę. I jest mi z tym źle. Teraz nie mogę sobie darować.

martal napisał/a:
A jednocześnie czuję że zawiodłam.


Nie zawiodłaś bo opiekowałaś się tatą zapewne najlepiej jak potrafiłaś. Poza tym, nie pomyślałaś, że to zbliżający się koniec tylko to co bywa w tej chorobie spadki i wzloty. Zobaczyłaś spadek formy taty więc postąpiłaś tak jak wiele osób robi, wezwać karetkę i ratować tatę, w szpitalu na pewno Mu pomogą, w szpitalu postawią Go na nogi, wróci do domu z większymi siłami do dalszej walki. Tak się nie stało, nie musiałaś wiedzieć, że tato odchodzi. Byłaś z Nim w szpitalu, umilałaś mu czas, tato wiedział, że jesteś przy Nim. Odszedł bo może chciał odejść bez Ciebie, żeby zaoszczędzić Ci tego widoku i tak się czasami zdarza.

Nie wiń się za nic, co umiałaś, co potrafiłaś zrobiłaś a że skończyło się to odejściem taty to widocznie tak właśnie miało być. Najważniejsze, że tato nie cierpiał a to w tej chorobie jest bardzo ważne.

Wyrazy współczucia ::rose::
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group