Witam
.
Aguś upały troszkę odpuściły
. Jest lepiej . Ja się czuję nieżle, oprócz tego, ze jestem słaba . Jadę dzisiaj do fryzjera, więc się trochę zrelaksuję
. Niestety, muszę wlec ze sobą moją córkę, bo nie mam jej z kim zostawić ( a tyle było chętnych do pomocy po śmierci mamy
) i boję się jak ona wysiedzi ponad 2 godziny w salonie fryzjerskim
. Będzie cieżko . Mam tylko nadzieję, że nie zdewastuje całego salonu
. Wogóle to się czasem wkurzam tym olewactwem innych ludzi
. Mam teściową, 2 babcie, ojca, męża ( ojciec i mąż w pracy, więc usprawiedliwienie mają ),a nie mam z kim zostawić córki na raptem 3 godzinki
. Do fryzjera jeżdzę raz w miesiącu i nawet ten raz to za dużo, żeby ktoś mógł mi z dzieckiem posiedzieć . Przecież ona jest juz duża i nie trzeba jej pampersów zmieniać . Wystarczy przypilnować, żeby jakiejś głupoty nie nabroiła . Oj, kolejny raz sobie myślę jaka dobra i niezastąpiona była moja mama
. Ona jedna zawsze miała czas dla wnuczki .