heja wszystkim dziubaskom jestem po operacji wycięcia guzków podskórnych na głowie i czole, dochodzę do siebie, na razie robię przerwę od chemioterapii i przyznam że szczerze zastanawiam się nad całkowitym zrezygnowaniu z tej chemii bo raz że nie pomaga a dwa to nawet nie zatrzymała rozwoju choroby więc myślę, po co się truć? teraz czuję jak mój organizm wraca do siebie po cyklu, w końcu wraca apetyt, tak niewiele ale dla mnie to już coś.
Ogólnie to czuję się w kratkę, psychicznie jest w porządku, gorzej fizycznie- mam nowe guzy podskórne, plus nowe powiększone węzły chłonne, no i ta noga, porażka ciężko mi chodzić, jest totalnie opuchnięta i drętwa, zastrzyki nie pomagają, no ale zawsze może być gorzej więc nie chce bardziej narzekać.
Ile pączków zjedzonych?? meldować mi się tu !!!
całuję każdego z osobna