Gazdo, tak sobie czasem podczytuje ten Twój zajefajny wątek i sobie dziś pomyślalem, że wszyscy tu piszą do Ciebie a nikt do Twojej Żony a widzę, że dowcipna i mądra z Niej kobieta. I tak zainspirowany Twoim wpisem o dyskusjach na tematy ostateczne z Żoną zacytuje tu taki dowcip (mam nadzieje, że nie znasz) opowiedziany mi kiedyś przez kolegę pochodzącego z rodziny semickiej.
Otórz Mosze wraca zmęczony do domu i siada przy swojej żonie Ryfce i mówi
- Ryfka wiesz dziś dużo myślalem
- Tak Mosze a o czym? - pyta Ryfka
- Ano powiedz mi Ryfka czy Ty byłaś przy mnie jak było trzęsienie ziemi i dom nam runął?
- Tak Mosze byłam - odpowieda Ryfka
- A czy byłaś przy mnie jak nam powódź majątek zabrała?
- Tak byłem przy Tobie Mosze - odpowieda Ryfka
- A czy byłaś przy mnie Ryfka jak był krach na giełdzie i przegralem cały majątek?
- Tak Mosze byłam - odpowiada dumnie Ryfka
Na to Mosze kręci glową i wzdycha:
- Ano widzisz Ryfka nie da się ukryć, szczęścia to Ty mi nie przynosisz!
Miłej niedzieli wszystkim życzę