1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
W jaki sposób pomóc koledze?
Autor Wiadomość
magdalena_poznan 


Dołączyła: 16 Kwi 2014
Posty: 5
Skąd: Poznań

 #1  Wysłany: 2014-04-16, 14:28  W jaki sposób pomóc koledze?


Witajcie,

Z uwagi na to, że to jest mój pierwszy post na tym forum to chciałabym się z Wami przywitać i z góry podziękować za Wasze odpowiedz i wszelkie sugestie.
Problem choroby nowotworowej nie dotyczy bezpośrednio mnie ale mojego kolegi. Kolega o chorobie dowiedział się na przełomie 2013/ 2014 roku. Ta informacje wytrąciła Go z równowagi o ile tak mogę to napisać, odciął się od przyjaciół i znajomych. Myślałam, że w miarę jak rozpocznie się leczenie a On zaakceptuje chorobę to wszystko w jakimś stopniu wróci do normy. Niestety sytuacja się pogłębia dodatkowo stracił motywację do walki z chorobą. Jest załamany i wydaje mu się, że nie wygra z chorobą.
Staram się być przy Nim na tyle na ile mi pozwala (czyli prawie wcale). Pytam czy chciałby porozmawiać, czy czegoś mu nie potrzeba, jak się czuje ale staram się nie naciskać, jakoś nie wypytywać ponieważ wiem, że to denerwuje...

Czy możecie mi poradzić w jaki sposób mogę do Niego dotrzeć? Jak mogę Go zmotywować do walki? Przede wszystkim chciałabym mu pokazać, że nowotwór to nie wyrok dla Niego. Ja zdaję sobie sprawę, że teraz czuje się potwornie zle ale to jest Jego szansa na powrót do zdrowia. Chciałabym, żeby tak na to patrzył.

Pozdrawiam Was serdecznie,
Magda
 
magdalena_poznan 


Dołączyła: 16 Kwi 2014
Posty: 5
Skąd: Poznań

 #2  Wysłany: 2014-04-18, 14:55  


Jeśli mogę jeszcze raz prosić o pomoc to bardzo proszę.
 
dd 


Dołączyła: 05 Kwi 2014
Posty: 1
Pomogła: 1 raz

 #3  Wysłany: 2014-04-18, 17:03  


To również mój 1 post na forum, zatem dzień dobry.
Nie jestem związana z chorobą nowotworową. Już nie. Moja bliska osoba już odeszła. Minął już prawie rok, w dalszym ciągu jednak ... trudno.
Wracając do Twojego pytania. Niełatwo na nie odpowiedzieć. To bardzo trudny moment dla twojego kolegi. Nie wiadomo, czy jego niechęć wynika z jego po prostu i po ludzku złego samopoczucia, czy jest następstwem całej tej sytuacji, w której się znalazł. Rozumiemciebie. Z jednej strony koledze należy się uszanowanie jego wyboru, z drugiej, ty nie chciałabyś, by był "porzucony i opuszczony" w takich chwilach. Przydziej jednak jego skórę. Inni zdrowi, ja- nie. Będą mnie męczyć, pytać jak się czuję, patrzyć na mnie doszukując się zmian, a co najgorsze- pocieszać.
Z mojego doświadczenia i obserwacji muszę cię uczulić na jakiekolwiek rozmowy na "ten" temat.
Najlepiej zachowywać się naturalnie, tak jak dotychczas, rozmawiać o różnych sprawach, o sobie. Ciężko jednak nie przekroczyć granicy sztuczności. Jeśli kolega zechce porozmawiać o swojej chorobie, sam to zainicjuje.
Warto nie narzucać swojej obecności. Na razie, niech to nie będą długie wizyty.
Jeśli wyczujesz, że kolega naprawdę nie chce nikogo widzieć, należy to zrozumieć.
Każdy jest inny, a to są delikatne sprawy.
Ponadto, nie wiadomo dokładnie,jakie są wasze relacje. Tutaj zazwyczaj piszą chorzy i ich najblizszi. Relacje koleżeńskie trochę się mogą różnić.
Mój Piotr też nie chciał nikogo widzieć, nie odbierał od nikogo telefonów. Z nami zaś chciał przebywać, ale nie rozmawiać o chorobie, najchętniej po prostu być razem.
Choć z drugiej strony, kiedyś, gdy wpadł wujo i poopowaiadał o czymś tam, wydawało się, że Piotr był zadowolony. Choć po wyjściu wuja, gdy powiedziałam, że było fajnie, odparł: e, tam.
Podkreślam, że to, co napisałam jest podyktowane tylko moim doświadczeniem z konkretną osobą. Nie czuję się władna dawać jakichkolwiek rad. Życzę wszystkiego dobrego.
  
 
magdalena_poznan 


Dołączyła: 16 Kwi 2014
Posty: 5
Skąd: Poznań

 #4  Wysłany: 2014-04-22, 10:34  


Dziękuję bardzo za taką osobistą odpowiedz. Mam nadzieję, że z czasem może uda mu się otworzyć. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam ciepło.
 
sebaslask 



Dołączył: 10 Sty 2014
Posty: 5
Skąd: Piekary Śląskie
Pomógł: 2 razy

 #5  Wysłany: 2014-08-04, 12:54  


magdalena_poznan napisał/a:
Dziękuję bardzo za taką osobistą odpowiedz. Mam nadzieję, że z czasem może uda mu się otworzyć. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam ciepło.


Temat jest niezwykle ciężki. Piszę to z własnego doświadczenia gdyż sam osobiście borykam się z rakiem. Sam osobiście miałem bardzo ciężki moment , nie miałem ochoty z nikim się widzieć ani też spotykać psychika sięgała dna...
Jedyna rzecz jaka mi odpowiadała to leżenie na łóżku i gapieniu się w sufit.
Sam postanowiłem skorzystać z porady psychoterapii , zaliczyłem klika wizyt po których jest znacznie lepiej.
Piszę z mojego doświadczenia to co mnie pomaga aby nie myśleć o chorobie to :
Zaangażowanie się w pracę pomimo choroby - psycholog uświadomił mi że mam to szczęście że nadal mogę prawie normalnie korzystać z życia co robię i co nie pozwala mi tyle myśleć o chorobie.
Druga bardzo ważna sprawa , regularnie bywam na badaniach w IO Gliwice , kontakt z osobami które "jadą na tym samym wózku " i nadal realizują plany życiowe podnosi na duchu i podpowiada że też tak można.
Myślę że dobrym pomysłem jest porozmawianie i zaproponowanie koledze psychoterapii oczywiście bardzo delikatnie bo będzie się bronił.
Reasumując - oderwanie się od tych myśli spowoduje lepszą samoocenę.
Co mnie irytuje ?
- jeżeli ktoś mówi "ale ja tez mogę zginąć w wypadku samochodowym i to może być nawet jutro..."
Jest to idiotyczne , jeżeli nawet tak się stanie to nie czekasz na to każdego dnia , a tym bardziej będzie trwało to ułamek sekundy, my żyjemy z tą świadomością codziennie , więc przytaczanie tego to beznadziejna i pogarszająca całość sprawa...
Nawet podczas głębokiej depresji są momenty kiedy jest nieco lepiej , może warto wykorzystać tan moment na zaproponowanie z w/w opcji.
pozdrawiam
Sebastian
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group