W grudniu roku 2013 skarżył się na ból w klatce piersiowej z prawej strony obok pachy. Z początku moja mama mówiła, że jest to zwykłe przewianie. Niestety, ból się nasilał, aż tato wybrał się do lekarza prywatnego. Powiedział mu, że może być to głupota lub coś poważnego i dał skierowanie do szpitala w trybie natychmiastowym na oddział pulmunologiczny. Na oddziale czuł się w sumie jeszcze dobrze.
Zdiagnozowali u niego na prawym płucu guz o średnicy 35 mm (z tego co pamiętam). Pobrali mu wycinek z węzłów chłonnych ale nie natrafiono na chorą część. Tato dostał skierowanie do Rzeszowa gdzie pobrali mu ZWYKŁYMI IGŁAMI próbke z węzłów chłonnych i w końcu natrafili na tego skurczybyka.
W tej chwili jest w innym szpitalu gdzie zdiagnozowano raka gruczołowego przerzutowego, z ogiskiem w ukladzie oddechowym lub żołądku (robiono mu już badania na żołądek i nic tam nei znaleziono).
W tej chwili tato ma już przerzuty na otrzewną, kość potyliczną i czołową (pojedyczne ilości). Martwi mnie ta otrzewna bo co kilka dni musi jezdzic do szpitala, aby spuszczano mu tą wodę :(. Ma także raka kości (kręgosłupa) strasznie bolą go plecy. Bez leków nie wiem co by zrobił..
Dostał jak narazie słabą chemię, bo jego organizm jest wycieńczony przez badanie które było wykonywane w poprzednim szpitalu około 3 tygodnie temu (wsadzanie rurku do płuc).
Jakie są szanse na jego wyleczenie? Co podawać mu jeść, już nie dajemy sobie rady, nic prawie nie je, choć ma mleczko na poprawe apetytu. Pomóżcie mi, prosze.
Czy masz jakieś wyniki badań? Chociaż histpat? Jakie "badania na żołądek" zrobiono?
Jeśli choroba jest tak zaawansowana jak piszesz (mnogie przerzuty odległe), to jest to stadium nieuleczalne, natomiast bez jakichkolwiek wyników pacjenta obrazujących jego stan nie jesteśmy w stanie wypowiedzieć się nawet o możliwości leczenia paliatywnego. Nie wiemy jaką dostaje chemię i co to znaczy "słaba" (zmniejszone dawki?).
niestety taty choroba jest rozsiana a co za tym idzie w ostatnim 4 stopniu nowotworu. Ogniska meta rozsiane po roznych narzadach nie rokuja dobrze. Warto pomyślec o opiece hospicyjnej a takze rozeznac sie w tematyce radzenia sobie z bolami nowotworowymi. Tata bierze morfine? Jeżeli nie to nalezalo by o tym pomyslec bo bole beda sie nasilac. Brak apetytu to niestety norma u osob z nowotworem syropy na apetyt tez niekiedy nie pomagaja. Moze powinniscie sprobowac tacie podawac preparaty typu nutridrink- w aptece takie niby jogurty ktore sluza dozywianiu.
Nutridrinki ma kupione, ale pije je raz na jakiś czas. Tabletki ma podobno mocne. Ale jest szansa prawda?
to ostatnie IV stadium choroby, niestety nie ma szansy na wyleczenie .
poszukajcie hospicjum domowego. Oni zapewnią tacie godne życie do końca.
Nie takiej odpowiedzi oczekiwałes , ale niestety tak to wygląda.
Przykro mi .
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Nutridrinki ma kupione, ale pije je raz na jakiś czas. Tabletki ma podobno mocne. Ale jest szansa prawda?
szans na wyleczenie calkowite nie ma co nie oznacza , że choroba nie moze stanac w miejscu-medycyna zna najrozniejsze przypadki. Nie mozna sie poddawac trzeba walczyc do konca i zrobic wszystko zeby poprawic komfort zycia chorego. Nie wiem co oznacza , że tata bierze mocne leki-tzn. jakie???. Zobacz na ulotkach czy jest tam morfina bo predzerj czy pozniej trzeba bedzie po nia siegnac. Nieopoidowe leki przeciwbolowe raczej nie dadza sobie rady . Leki opioidowe są już włączone, wystarczy zerknąć w pierwszy załącznik/alaslepa
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum