Witajcie,
niedawno zmarł na raka tata mojego chłopaka (jesteśmy ze sobą dość długo). Od tego czasu nasz związek przechodzi kryzys, nawet nie wiem, czy to dobre słowo… Czuję, że jesteśmy razem, a jednak osobno. Jest bardzo skryty, mówi że chce dużo prywatności, wolności, uczucia okazuje mi coraz rzadziej. Wiem, ze większość z Was pomyśli, że jestem egoistką, która myśli tylko o sobie. Wcale nie... Kocham go, też cierpię, gdy widzę, jak on się męczy. Nie wiem kompletnie jak mam się zachowywać, czasami emocje biorą górę, zapominam o tym, że on ma żałobę i cały czas cierpi. Obrażam się (wiem, zachowanie na poziomie przedszkolaka), potem płaczę i wiem, że źle robię. Czasem sobie myślę, że jak zachoruję na raka, to się mną zainteresuje…
M_Ona, przykro mi bardzo, że spotkała Was tak trudna sytuacja.
To ciężki czas dla Twojego chłopaka ale i dla Ciebie. Jeśli mogę coś doradzić to bądź przy nim, nie ponaglaj go widocznie potrzebuje więcej czasu aby oswoić się ze stratą. Daj mu odczuć, że może na Ciebie liczyć, że jesteś obok. Nie znam Twojego chłopaka i nie wiem jak reaguje na niektóre gesty, mogę jedynie wypowiedzieć się w swoim imieniu. Mnie strasznie denerwowało kiedy ktoś mówił, że już czas się otrząsnąć. Żebym nie płakała bo Mama by sobie tego nie życzyła albo dla odmiany nachalnie byłam namawiana na wyrzucenie z siebie wszystkiego w momencie kiedy tego nie potrzebowałam.
Potrzeba dużo delikatności i wyczucia aby towarzyszyć i pomagać w przejściu żałoby po ukochanej osobie.
M_Ona, po prostą bądź i niech On o tym wie.
M_Ona napisał/a:
Czasem sobie myślę, że jak zachoruję na raka, to się mną zainteresuje…
A ja myślę, że wtedy męczyłby się i cierpiał podwójnie. Proszę Cię zapomnij o takich myślach.
Czas wszytko ukoi. Życzę tego Tobie o Twojemu chłopakowi. Trzymajcie się.
Pozdrawiam.
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
Potrzebujecie czasu ,żeby się z tym jakoś poukładać.Nie wywieraj na Nim presji ,nie obrażaj się .Czasami może chce pobyć sam i w kąciku popłakać .Pamiętaj ,że nigdy już nie będzie jak było .Wytrwałości życzę
_________________ Tatulek [*] 12-12-2011 godz 7:50 .Spoczywaj w Pokoju.
M_Ona, poczytaj sobie po prostu ten temat od początku. Zobaczysz, że wszyscy czujemy bardzo podobnie. Tak naprawdę to nie ma mozliwości żebyc poczuła to co On. Możesz "zrozumieć" ale nie "poczuć".
Ja też nie potrafię się "dzielić smutkiem" z mężem. Z drugiej strony potrzebuję widzieć, że dla niego jest to również wielka tragedia. I chyba o to mi chodzi. Chcę widzieć, że nie czeka aż mi "przejdzie".
Lubie jak mój mąż mówi o mojej Mamie, jak sam zaproponuje żeby pojechać na cmentarz, jak zapyta czy chce żeby poszedł ze mną na mszę za Mamę ... Chyba to mi pomaga "przeżywać to razem".
Dzięki dziewczyny
Czytałam ten wątek od początku. Wiem, że każdy ma prawo przeżywać stratę na swój sposób. Owszem staram się to zrozumieć. Tylko czuję, że im bardziej mi na tym zależy, tym bardziej się od siebie oddalamy...
dla mnie tez mąż jes wielkim wparciem chociaz tez czasem nie jest latwo
bardzo mi pomaga ze proponuje zebysmy pojechali na cmentarz
zawsze chodzi ze mna na msze za Tate
nawet placze razem ze mną
tez cierpi bo swoich rodziców ma daleko i moj Tatus zastepowal mu ojca...
siedze w pracy
w radiu leci last christmas i mam łzy w oczach i wlacze zeby nie polecialy na policzki...
boje sie coraz bardziej tych swiat
w radiu leci last christmas i mam łzy w oczach i wlacze zeby nie polecialy na policzki...
boje sie coraz bardziej tych swiat
ja również boję się tych świąt, nie cieszy mnie ten czas wcale
wczoraj wracałam z pracy a na ulicy ktoś grał na saksofonie kolędy - popłakałam się bardzo, nawet nie potrafiłam zapanować nad łzami
I doszłam ja do tego wątku .Wczoraj pożegnałam mojego ukochanego Tatusia ,bardzo szybko przegrał z chorobą z tą "dziadoską choroba"tak ją nazywal Tatko w ostatnim czasie .Nie wiem jak sobie poradzę po takiej stracie co prawda nie mieszkałam z rodzicami ale cały czas myślęo Nim ,a to takie świeże .Dzisiaj np umyłam okna i zawsze stroiłam mieszkanie świątecznie ozdoby ,girlandy itp a dzisiaj nie mam nastroju ,nie chce mieć świąt ,nawet bym powiedziała ,że ich nienawidze .Wieczorem zaczoł padać śnieg ,więc nos do szyby i tylko myśli ,że moj Kochany Tatuś leży na cmentarzu a tam tak zimno, ciemno .Jestem w stałym kontakcie z mamcią ,dzwoniłam do Niej płakała.....jak i ja mowi że się boi ,że sobie nie poradzi bo jak tu sobie radzić .Za chwile zacznie się bieganie ostatnie po sklepach ludzie będą siadać do stołu wigilijnego a my ????? My też siądziemy ale już będzie inaczej już bez Tatusia ,który zawsze z moim synem byli w głownej mierze prowadzącymi kolację wigilijną ,Tatulek zawsze podchodził z opłatkiem najpierw do mamy potem z nami ,a teraz teraz będzie inaczej ,nie będzie śpiewu kolęd ,nie będzie otwierania prezentów ,wspólnego śmiechu będzie ciuchutko ,smutnie i z łzami bo już nigdy nie będzie jak było !!!!!!!Cierpienie dopiero teraz do mnie przychodzi ,jeszcze wczoraj było pełno ludzi ,rodzina ,przyjaciele a dziś zostaliśmy sami ,uśwadamiam sobie że już nigdy nie zadzwonie nie zapytam Haloo Tatko jak się dzisiaj czujesz ? Wiem ,że najciężej ma mama bo jest zupełnie sama ,ja mam rodzinę jest ciężko ale lżej niż mama ma.A mój synek już nie będzie z dziadkiem robił pierniczki już nic nie będzie .Można zacytować słowa piosenki Ale to już było i nie wróci więcej i wiecej Tatuś nie wróci.Wczoraj byłam silna dawałam radę a dziś nie umie ,wiem ,że będzie coraz gorzej coraz tudniej .Wszędzie w domu moim jest obecny tatuś na komodzie stoją Jego zdjęcia ,uśmiecha się do mnie a ja tylko patrze i pytam Tatusiu gdzie Ty teraz jesteś jak tam jest Tobie czy nie jest Ci zimno bo taka brzydka pogoda
_________________ Tatulek [*] 12-12-2011 godz 7:50 .Spoczywaj w Pokoju.
asiu jak juz się kończy bieganina , krzątanie sie podczas choroby potem przygotowania do tej ostatnej drogi to czas i myśli sa zajęte
ale potem przychodzi ten czas kiedy sie siada i czuje pustkę
tego nie ma czym zapełnić
nie da sie tego niczym zapełnić
wiesz ja tez mysle ze tacie tam samotnie i zimno, myślenie małej dziewczynki, jakbym nie wiedziała co sie dzieje dalej
jakbym nie rozumiała
daj sobie czas na początek -na przetrwanie
jesli potrafisz płacz, czasem łzy pomagają
zabierz mamę jesli możesz do siebie na jakis czas,
przykro mi , czytałam jak bardzo się bałas ze tata nie dozyje do swiat i stało się to co czego tak bardzo sie bałaś
tym bardziej zal
zycie bywa trudne
wiesz o tym
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
zabierz mamę jesli możesz do siebie na jakis czas,
Mama nie chce ,mówi ze musi sama sobie poukladac i przyzwyczaić sie do samtoności ,moj brat jest na miejscu zachodzi do mamy ja dzwonie kilka razy dziennie w niedziele pojade ,ciężko to wszystko zwłaszcza ,że przeczuwałam ze Tata nie doczeka Świąt ,nie wierze że juz Go nie ma nie wierze jak sen !!!!!!!!
[ Dodano: 2011-12-16, 22:51 ] Anelia, wczoraj bylam silna a dziś ,dziś ciągle płacze i dłuuugo będe płakać .Tylko czy to pomoże???
_________________ Tatulek [*] 12-12-2011 godz 7:50 .Spoczywaj w Pokoju.
Anelia, wczoraj bylam silna a dziś ,dziś ciągle płacze i dłuuugo będe płakać .Tylko czy to pomoże???
Asiu, lepiej jest wylać z siebie "litry" łez niż dusić je w sobie Czy to Ci pomoże, nie wiem , oby !
Ja dużo płakałam i często płacze nadal pomaga mi to troszkę, bo wyrzucam jakieś emocje z siebie. Pomaga mi też to miejsce na forum, za które bardzo dziękuję !
Asiu
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum