Dzięki dziewczyny za kciuki. POmogły jak widać...
a bałam sie, bo ta data wczorajsza jest symboliczna nie tylko ze względu na stan wojenny...
wczoraj miała urodziny moja ciocia, która (chyba pisałam wcześniej) kopie paskuda już 11 rok, aktualnie ma przerzut do kości... niestety dwóch ostatnio planowanych "wlewek" nie dostała ze względu na złe wyniki, w piątek ma planowaną kolejną chemię...
nie bardzo sie orientuję jak dokładnie jest leczona, bo to bardzo skryta osoba i jak ma etap leczenia to "wymyka się na pustkowie" aż wróci do formy po leczeniu... wiem tylko, że nazywa to leczenie "wlewkami do kości" + chemia.
powiedziała, że ode mnie dostała najpiękniejszy prezent
powiem szczerze, że jednak ulga nieziemska
zapomniałam napisać, że lekarz wykonujący badania opisał zmianę w skali BI RADS jako 4a.
Onkolog jak zobaczyła wyniki, powiedziała, że tak się spodziewała, ale dla "spokojności sumienia" lepiej było sprawdzić. No i powiedziała, ze faktycznie zwiększamy częstotliwość badań na co 6 miesięcy, z tym ze mam sie pojawić za 4-5 po skierowanie na USG.
Oczywiście jak ja zobaczyłam wynik, to "wypożyczyłam" sobie panią, która odbiera telefony, bo dzwoniłam 3 razy, co tydzień, ona mi mówiłą że wyników nie ma, a ja patrzę na date opisu - 18 listopada... no troszkę się poddenerwowałam i porozmawiałam sobie z panią...
"i tak by się pani do pani doktor nie dostała"
"ale to chyba mój problem, a pani udzieliła mi nieprawdziwych informacji"
no dobrze, ze ten wynik OK, bo jakby był inny, to bym chyba kobitę bardziej pociągnęła...
jak czytam jak Pani z rejestracji decyduje o tym czy powiedziec o wynikach czy nie to mnie krew zalewa...przemilczę więc lepiej co myślę o tym.
Dobrze ze wynik jest ok. Szkoda tylko że przez Panią musiałaś się tyle nastresować...
|nerwus| jak czytam jak Pani z rejestracji decyduje o tym czy powiedziec o wynikach czy nie to mnie krew zalewa...przemilczę więc lepiej co myślę o tym.
Dobrze ze wynik jest ok. Szkoda tylko że przez Panią musiałaś się tyle nastresować...
wiesz, gdyby nie to, ze wynik OK i że nagle spadłą adrenalina (co u mnie objawia się prawie "spaniem" na stojąco), to bym co najmniej porozmawiała sobie z szefem tej pani, bo to jest udzielanie nierzetelnych informacji, a z tego co kojarzę w karcie praw pacjenta jest to zapisane.
nauczka na następny raz, żeby nie dzwonić, tylko isć i zmusic panią do sprawdzenia przy mnie w kompie.
[ Dodano: 2011-12-14, 08:44 ]
no i mam świadomość, że to nie 100 % pewność, wynik może być fałszywie ujemny...
ale pytałam o wycięcie ewentualne, a onkolog właśnie mi wtedy o tej "spokojnosci" wyjechała...
w sumie to nie wiem co mysleć, bo z jednej strony ulga, a z drugiej być może bezpodstawna ta ulga
[ Dodano: 2011-12-14, 09:15 ]
Pomyślałam, ze dla porzadku zamieszczę całość ...
Z badania:
Wykonano BAC/USG z obszaru hypoechogenicznego o wymiarach 6x5 mm ze zmiany w piersi prawej na godz. 12.00
Kod BI RADS 4a
Z wyniku:
Rozpoznanie histopatologiczne:
Skupienia komórek gruczołowych bez cech atypii, strzępki tkanki włóknistej podścieliska gruczołu piersiowego.
Orka, mój wynik biopsji jest prawie identyczny. Tak sobie myślę, jakbyś poszukała dobrego radiologa z dobrym sprzętem. Jeśli nie teraz to przy najbliższej kontroli. Ja byłam na 4 usg - czwarte przy BACC i mam wrażenie, że interpretacja obrazu zależy od jakości sprzętu, umiejętności radiologa i pewnie jeszcze wielu innych czynników.
Wiadomo, że robienie usg do skutku (aż się coś znajdzie) może być męczące, ale z drugiej strony- jeśli jeden lekarz widzi zmianę a drugi nie widzi- to o czym to świadczy?
orka30 napisał/a:
Wykonano BAC/USG z obszaru hypoechogenicznego o wymiarach 6x5 mm ze zmiany w piersi prawej na godz. 12.00
Kod BI RADS 4a
Ja rozumiem, że tu jednak było coś widoczne, bo na jakiejś podstawie lekarz nadał BI RADS 4a. Z tego co rozumiem, to był to inny lekarz. Nie wiem, takie moje sugestie, może warto zwrócić uwagę i wykorzystać wszystkie możliwości.
Jak już pisałam w moim wątku, moja ciocia walcząca z rakiem piersi również-tj Twoja, miała dobry wynik biopsji.
było tak:
usg pierwsze i mamografie robiła jedna pani doktor - z tego co o niej słyszałam - świetna w tym co robi - w obu badaniach dała BI RADS 0
biopsję też ona miała robić (w zasadzie pobierać materiał), ale była chora i robiła inna - dała 4a
oceny próbki dokonywał jeszcze inny lekarz...- pan profesor nadzw. itd....
każde badanie było robione na innej "maszynie" tzn. usg i usg z biopsją były robione na innym sprzęcie....
wiem, że wynik nie jest całkowicie wiarygodny :( dlatego pytałam onkolog (która pracuje normalnie w CO na Grancarskiej w Krakowie, ja byłam u niej w innej przychodni), czy nie dobrze by było zrobić dodatkowe badania lub wyciać dziadostwo i już...
to mi odpowiedziała, że ona od początku uważała, ze to nie jest złośliwe, ale dla spokoju zleciła biopsje i uważa, ze kontrola wystarczy...
rozmawiałam z ciocią i mówi, ze to naprawdę dobry fachowiec, jeden z lepszych w CO ...
sama nie wiem... nie chcę panikowac, szukać dziury w całym itd., ale gdybym chciała załóżmy dalszą diagnostykę, to naprawdę nie mam pomysłu jak - najbliższy termin do tej onkolog jest na kwiecień (i jeszcze nie rejestrują), a nie wiem czy mogę tak po prostu isć do CO?
Orka, nie wiem. Ja sama byłam ponoć u speca nad specami i zmiany w zasadzie na obrazie usg nie znalazł. Nie wiem, gdybym nie poszła na usg wyznaczone przez poradnię chorób piersi, zostałabym z wynikiem od ów speca. I co? Nie wiem, czy on źle patrzył, czy nie było tego wtedy widać, nie mam pojęcia. Sama się zastanawiam, czy jeszcze gdzieś nie uderzyć i to zbadać. Jesteśmy zdaje się w podobnym wieku. Zastanawiam się nad mammografią, bo w kolejny obraz z usg nie wydaje mi się potrzebny. A może powinnam pójść do ów speca jeszcze raz i zapytać co on na to?
Orka u mnie w mieście jest kilka poradni chorób piersi. Może idź zarejestruj się, albo tj mi doradzono-do rodzinnego, powiedz, że guz w piersi, poproś o skierowanie do chirurga onkologa i zarejestruj się gdzieś gdzie dadzą najbliższy termin. Skierują Cię na diagnostykę (oczywiście dotychczasowymi badaniami się nie chwal). Możesz to robić równolegle z kontrolą zaleconą przez Twoją lekarkę.
u mnie w żadnym badaniu nie mogli okreslić charakteru zmiany... a że jest to było widać od razu... mammografia potwierdziła obecnosć zmiany wykrytą w usg...
chociaż moze ja Cię źle zrozumiałam
ale może faktycznie "polecę" równolegle i spróbuję sie jakoś dostać do CO.
a do onkologa potrzebne jest skierowanie? chyba nie... chyba, że do chirurga onkologa trzeba...
Chodzi mi o to, że być może kto inny na innym sprzęcie określi charakter zmiany. U mnie określono ją raz jako łagodną, potem jako niewidoczną(zbudowaną z tego co tkanka piersiowa) a potem jako podejrzaną. I ta ostatnia faktycznie wyraźnie na wydruku jest. Nie oznacza to przecież, że zmian się pojawia i znika-bo przecież jest cały czas. Przekładając to na Twoją sytuację-być może charakter zmiany może być widoczny dla innego lekarza, ponieważ ewidentnie ocena tego co dany lekarz widzi jest subiektywna i zależna od różnych czynników. Dlatego też , na Twoim miejscu, na spokojnie bym weryfikowała charakter zmiany.
Chociaż uważam, szczerze powiem, że jesteśmy w dość podobnej sytuacji:
- diagnostyka obrazowa Twojej zmiany nie podpowiada jej charakteru, dlatego zlecono biopsję-wynik prawidłowy. No i jesteś w grupie ryzyka.
- diagnostyka obrazowa mojej zmiany podpowiada jej charakter-dlatego zlecono biopsję-wynik prawidłowy. No i jestem w grupie ryzyka.
Może się mylę, ale chyba wielkiej różnicy nie ma, wiedząc, że biopsja bywa niemiarodajna, nadal nie wiadomo co to za zmiana w 100%.
strieuka, przeczytałąm jeszcze raz Twój wątek...
dobrze, ze masz wyznaczony termin operacji, fakt że to jeszcze ponad miesiac, ale bedziesz miała pewność.
ja pytałam pani doktor czy nie mozna by tego wyciąć. odpowiedzi już pisałam wyżej.
dodała jeszcze coś w stylu tego, co juz wcześniej napisał Richelieu w moim wątku "Aby lekarz zdecydował się na wycięcie, powinien mieć przynajmniej uzasadnione podejrzenie złośliwości zmiany". a tu wg niej nie ma, bo ona od początku podejrzewa łagodna zmiane, tylko dla "spokojności sumienia..." itd.
wszak nie zmusze jej, a moze powinnam? Mam świadomość (choć pani doktor też powinna mieć), ze na jej podejrzeniach to ja sie nie powinnam specjalnie opierać, bo ona sobie podejrzewa, ale życie i zdrowie moje...
podobieństwo jest owszem, aczkolwiek z moich krewnych nikt na raka nie umarł, żadnego... jedynie siostra mojej mamy ma raka piersi i kopie go juz w tyłek 11 rok... tak, że wydaje mi sie ze u Ciebie obciażenie dziedziczne jest znacznie wieksze...
mimo to wiadomo, ze rak to nie tylko dziedziczność, więć moze to nie mieć najmniejszego znaczenia...
moze ktoś jeszcze mi podpowie co robić? drążyć czy poczekać? plizzz... bo mam zamęt w głowie straszny
biorąc pod uwagę swoje doświadczenia ja bym drążyła i walczyła o wycięcie.u mnie lekarka tez nie chciała wyciąć bo "malutki węzełek" bo "biopsja cienkoigłowa nic nie wykazała" i kazała przyjść do kontroli za 2 miesiące. Wrócilam po miesiącu i wyszło co wyszło....
nie mówię tu że w Twoim przypadku jest tak samo. Ale żeby mieć święty spokój wolałabym się tego pozbyć. Tylko wycięcie i przebadanie daję 100 % pewności.
Dobrze kojarzę , że jesteś z Poznania lub okolic?
Ja miałam nieco podobną sytuację. Kontrolne usg wykazało kilka zmian, w tym dwie lekarz określił jako BI-RADS 4. Kolejny lekarz, który wykonał usg uważał, że to na pewno torbiele. Onkolog polecił zrobić biopsję i ją zrobiłam. Nakłuto dwie z kilku zmian. Wynik był taki:
Torbiele: 1 ml płynu oraz 0,5 ml płynu. W rozmazach masy białkowe, fagocyty i drobne grupy nabłonków apokrynowych bez cech atypii.
Onkolog zalecił tylko kontrolne usg za pół roku, wybieram się na nie w styczniu.
Nigdy nie miałam mammografii, bo według radiologa i onkologa w moim przypadku nic nie pokaże (mam blisko 33 lata).
Myślę czasem, czy nie powinnam była drążyć bardziej, ale uspokojono mnie, że jeśli pojawia się kilka torbieli, to na pewno nie jest to nic złego. Mam nadzieję, że w styczniu kolejne usg to potwierdzi.
hmmm... chyba zrobię tak - dam sobie dwa tygodnie luzu (na Święta , w styczniu zrobie w jakimś innym miejscu USG, poszukam dobrego specjalisty... zobaczymy co sie zmieniło z tym guzem od sierpnia (jak miałam usg i mammo)... choc ponoć ta co mi robiła jest świetna - słyszałam to od wielu osób, również onkolog sie upierała, zeby koniecznie do niej...
jak sądzicie lepiej jest do tego samego radiologa tylko na inny sprzęt, czy szukać innego radiologa? chyba ze spróbuje u dwóch różnych zrobic w tym samym czasie - co prawda "wyskocze" pewnie z 200 złotych, ale bedę mieć dwie "opinie"... które zapewne dopiero wprowadzą zamęt
jeszcze mnie zaciekawiło że w trakcie biopsji, jak pani robiła mi USG, to też napisała obszar o wymiarach 6x5 mm, czyli tak jak w pierwszym USG z sierpnia, inaczej niz w mammo (ale to mi już wyjaśnił Richelieu ), wiec nie wiem czy mogę wnioskować, ze guzek od sierpnia sie nie zwiekszył?
oczywiście biorę tez pod uwage możliwość, ze pani przepisała "z rozpędu" z wyniku sierpniowego, choć wydaje mi sie że byłoby to bardzo nieładne z jej strony...
z moich krewnych nikt na raka nie umarł, żadnego... jedynie siostra mojej mamy ma raka piersi i kopie go juz w tyłek 11 rok... tak, że wydaje mi sie ze u Ciebie obciażenie dziedziczne jest znacznie wieksze...
Wydaje mi się a raczej jestem pewna że siostra twojej Mamy jest najbliższą rodziną ,i niestety jest chora na raka piersi. Mam pytanie czy mówiłaś o tym pani onkolog?
Ja bym dalej drążyła i tak jak pisze akos6,
akos6 napisał/a:
zrobiłabym usg u innego radiologa dla porównania...
ja miałam robione USG i mammografie przez kierownik zakładu radiologii w CO w Krakowie, biopsje i drugie USG robiła jej zastępca, samo badanie - wynik podpisany jest przez szefa zakładu patologii nowotworów w CO.
niby kurcze najlepsi z najlepszych
ciocia twierdzi, ze miałam szczęście do lekarzy a już trochę ich tam poznała przez 11 lat...
ale tak zrobię, bo inaczej mnie nerwy zeżreją...
[ Dodano: 2011-12-15, 10:15 ] nika2, oczywiscie, ze mówiłam... jestem w kontroli u tej pani doktor juz od dawna i całą sytuację zna, moja mama również jest u niej, miała tez zmiany w piersi, ale okazały sie niezłosliwe (miała operacje - wycinali jej fragment piersi, było robione normalne badanie histopatologiczne z materiału wyciętego w trakcie operacji).
jak się pierwszy raz pojawiłam to sie mnie pytali z uśmiechem po co przedszkolaki przychodza na USG piersi i sie pchają do onkologa
pani zna mnie już 11 lat.
ale macie rację, zrobię USG w styczniu i porównam wyniki (znaczy oczywiscie lekarz). to bedzie tak naprawdę 5-6 miesiecy od pierwszego USG.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum