BeataM, nie chcę Cie dodatkowo dołować, ale przygotuj się na takie komentarze. Ludzię są niestety okrutni a z tego co zdążyłam zauważyć najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy mają najmniejsze pojęcie o chorobie, opiece i miłości jaką darzymy naszych bliskich.
Piszę tak, bo u mnie była bardzo przykra sytuacja. Po pogrzebie jak spotkała się cała najbliższa rodzina moja chrzestna, która nawet nie zajrzała do Mamy (choć ta czekała na nią ponad dwa tygodnie), skrytykowała mnie i to jak opiekowałam się Mamą. Nie miała bladego pojęcia o chorobie Mamy (Mama celowo jej nie powiedziała, bo bała się plotek), ale najwięcej miała później do powiedzenia. Bardzo zabolały mnie jej słowa, długo nie mogłam się po nich pozbierać. U nas sytuacja była trochę inna, bo Mama odeszła w domu-miałam ten komfort, że mogłam się Nią zaopiekować. Ciotka stwierdziła, że w szpitalu Mama miałaby lepszą opiekę i na pewno i byłaby przygotowana na śmierć. Nie docierało, że Mama nie chciała do szpitala.
Gdybym jednak nie dawała sobie rady to z troski o Mamę oddałabym Ją pod opiekę personelowi medycznemu.
Rozumiem Twoje rozgoryczenie, ciotka nie ma prawa oceniać Twojej decyzji.
Nie oddałaś Mamy do wykańczalni, ale zatroszczyłaś się o Jej potrzeby z największym uczuciem- nie wyobrażam sobie abyś dla czyjegoś widzimisię zatrzymała Mamę.
Zachowałaś się jak dorosła i odpowiedzialna osoba. Wykazałaś się ogromnym uczuciem do swojej Mamy, okazałaś Jej tą decyzją swoją wielka miłość.
A ciotce Twojej
niech się zastanowi zanim coś powie.
Pozdrawiam.