Witaj,
Jest to mój pierwszy wpis.
Śledzę Twój wątek od jakiegoś czasu, cóż się będę rozpisywać, musisz dzielnie podjąć walkę z tym paskudztwem, łatwo nie będzie , jednak warto!!!!
Jest tu wielu, którzy także Tobie kibicują.
-ja też tak Ci powiem.Najlepiej napisał Tobie Gazda w wątku merytorycznym i ktoś taki jak ja,niewiele co mądrego może napisać.
Może tak,jak ongiś mój Brat miał wznowy i zbierał siły do dalszego leczenia,to ja mało mówiłam,po prostu byłam z Nim.Teraz też jestem,chociaż daleko i nie znamy się,ale jestem myślami przy Tobie,przy Gimlaju,Gazdzie.
Jeśli przyniesie Ci ulgę napisanie na forum co czujesz,jakie emocje Tobą targają,zrób to
Droga Ewuniu, jestem tu od niedawna i chociaż nie jestem chora, jednak to "paskudztwo" jest wżarte w moje życie od prawie 40-tu lat.Mama, Tata a teraz mój Kochany mąż.Gdy zachorowała Mama, był to 1975 rok, nie miała dużych szans, tym bardziej, że chorobę zlekceważyła.Mój mąż nigdy nie zignorował dolegliwości, niestety, złe diagnozy opóźniły rozpoznanie choroby o 7 m-cy a teraz złe leczenie o kolejne 5 m-cy.Nie odstępuję męża na krok,jestem z nim na każdym badaniu,na każdej wizycie i teraz doskonale zdaję sobie sprawę, ile determinacji musi mieć chory,żeby stawić czoła nie tylko tej paskudnej chorobie ale beznadziejnemu systemowi.
Zalogowałam się na to forum, zrozpaczona,szukając wsparcia.Gdy przeczytałam historie wielu, bardzo dzielnych osób, gdy zobaczyłam jakim dzielą się doświadczeniem, nabrałam wiary!!!!!Mimo, iż lekarz powiedział do męża: "rokowania są złe" i zabrzmiało to jak wyrok, to wcale tak być nie musi!!!!!! Wczoraj czytałam o Tobie.Jesteś dla mnie nadzieją!!!!Wierzę, że będziesz zdrowa.Jestem z Tobą całym sercem.
Danka
Ewo, ja także kibicuję Twojej walce od pewnego czasu.
Sercem, myślami i modlitwą jestem z Tobą, teraz szczególnie, z wielką wiarą w Twoje zwycięstwo.
Masz wspaniałe córeczki. Z tańca Lidzi uśmiała się cała moja rodzina, choć tak do końca śmieszne to nie było. Mam nadzieję, że obyło się bez guza:)
Widzieliśmy też Martynkę i Lidzię w piosence ,,Szczotka, pasta...."
Śpiewają pięknie.
Wierzę, że jeszcze niejeden raz zaśpiewają w szkole, a Ty, zdrowa, będziesz z dumą oglądała swoje dzieci.
Tego z całego serca Ci życzę, dzielna dziewczyno!
miałam nadzieje, że będzie więcej słów pocieszenia.
Ewa, a czy wiesz, że nie jesteś sama?
Jest tu cała rzesza tych, którzy są w Twojej sytuacji. I są tacy, którzy w niej nie są, ale będą przy Tobie zawsze, jeśli tylko na to pozwolisz (tacy, co to ze skóry wyjdą by być, załatwić, zainteresować się, wysłuchać, pokombinować, "stanąć na głowie" etc. ).
Ja wiem, że nie zawsze w życiu jest tak jak by się chciało.
Ojtam ojtam. Każdemu z nas jutro może spaść cegła na głowę. Żyjmy więc tym co mamy dziś.
Dziękuje Wam bardzo! Na prawdę słowa otuchy mi pomagają.
Nie wierzę, że to mogłoby mi zabrać więcej niż pół roku z mojego dłuugiego życia.
Bo takie mnie czeka.
Będę dzielna. Moje dzieci mnie potrzebuję teraz i w przyszłości.
Bluesy, do tej pory czytałam ale nie pisałam, znam Twoją historię i dołączam do "kibicowania" a raczej do wspierania Cię z całych sił , będę tutaj stale dla Ciebie
nie napiszę słów pocieszenia bo nie o to Ci chodzi,
walcz i próbuj wygrać dla dzieci dla rodziny i dla siebie ,to Twoj cel
pozdrawiam i przytulam
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum