Przepraszam, jeśli piszę nie w tym dziale co trzeba. Pomimo, iż nasza walka dobiegła końca, chciałabym zapytać o to, czy możliwe jest (we współczesnej medycynie) takie leczenie bólu nowotworowego, aby go wyeliminować jakoś? Tzn. zrobić tak, by pacjent nie czuł tego bólu?
Mój Tata w szpitalu na oddziale chorób płuc był leczony plastrami Fentanyl 75 i do tego dostawał morfinę w tabletkach. Z kolei na internie w szpitalu powiatowym podawano Mu morfinę w tabletkach 60 mg, twierdząc, że raczej plastrów się nie łączy z morfiną (pomijam fakt, że szpital nie miał na stanie tych plastrów, ale mieliśmy własne).
I drugie pytanie: co można zrobić w przypadku, kiedy hospicjum odmawia pomocy (za duża odległość od pacjenta, bądź kolejka, brak miejsc, etc.). Lekarz rodzinny - wcale mu się nie dziwię - boi się leczyć silny ból, bo nie ma wystarczającej wiedzy na ten temat.
Pytam o to z dwóch powodów. Po pierwsze sami byliśmy z tym problemem "po omacku" i zastanawiam się, czy Tata cierpiał bardziej, czy czegoś nie przeoczyliśmy. Po drugie - wczoraj przypadkowo dowiedziałam się, że pewna osoba zmaga się z rakiem w końcowym stadium i ból, pomimo leków, jest bardzo duży.
Będę wdzięczna za wszelkie opinie na ten temat. Pozdrawiam.
Owszem łączy się plastry z morfiną. Owszem, leczenie przeciwbólowe ma być skuteczne, ból nie ma być zmniejszony a zlikwidowany do minimum a optymalnie do zera.
Co zrobić?
Skontaktuj się z Fundacją Chustka mi pomagali merytorycznie, niestety to pacjent decyduje o sobie, nie rodzina, a Mama nie chciała się kłócić z lekarzami, bo się bała. Nie mogłam zmusić do tego...
Mama cierpiała, a jak już była w agonii, to szef hospicjum nakazał odstawić wszystkie leki p. bólowe. Tego nie zrobiliśmy. Lekarze i hospicja są różni.
Dziękuję Agato za Twoją opinię.
Tak sobie myślę, że gdyby z kwestiami radzenia sobie z bólem było tak różowo, to nie było by Fundacji Chustki, Nie byłoby wielu interwencji, wypowiedzi ze strony Fundacji Dum Spiro-Spero. Jak zwykle wszystko rozbija sie o kasę, bo chyba nie o brak wiedzy w temacie.
Pacjenci w obliczu choroby stają się często bezradni. Może mają takie przekonanie, że racja jednego lekarza to rzecz święta, nie wiem. Że musi boleć?
A może by tak przeprowadzić jakieś szkolenia dla lekarzy POZ, bo chyba niektórzy boją się wypisać coś silniejszego niż tramal? Mam tyle pytań. Nie wiem, po co mi to, ale noszę w sobie coś takiego, że może komuś kiedyś jakoś pomogę, nawet wirtualnie może, skoro nie pomogłam Tacie w wystarczający sposób...
A może by tak przeprowadzić jakieś szkolenia dla lekarzy POZ, bo chyba niektórzy boją się wypisać coś silniejszego niż tramal?
lekarze POZ nie mają zbyt dużego pola manewru,wielu leków po prostu nie mają prawa wypisać ( przepisy )
Od tego są przychodnie leczenia bólu, są specjaliści , którzy mogą to zrobić bo maja do tego uprawnienia ,ale nie zawsze potrafią zrozumieć znaczenie bólu w całej terapii
To nie lekarzy rodzinnych powinno się kierować na szkolenia ,
To cały system jest do niczego a nie lekarze rodzinni
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum