Witam,
mój mąż ma zdiagnozowanego chłoniaka DLBCL umiejscowionego w płucach, w dniu jutrzejszym będziemy mieć potwierdzenie diagnozy z Ihit.
Niestety mąż w 2gi dzień Świąt poważnie zapadł na zdrowiu, podejrzewamy infekcję (chorowały wcześniej dzieci). Mąż w czwartek trwafił do szpitala rejonowego z ciężką niewydolności, nie jest w stanie funkcjonować bez tlenu, 2 dobę dostaje antybiotyki, noc z soboty/niedzielę była tragiczna mąż się dusił, w szpitalu którym jest oczywiście przypadkowi lekarze na dyżurach, brak zaplecza onkologicznego, w ciągu 3 dni popełniono multum karygodnych błędów (nikt mu nie zrobił żadnych badań poza crp i rentgenem do którego bagatela opis będzie jutro, dopiero po interwencji macochy męża chirurga dziecięcego, zbadano chodźby saturację, czy zrobiono gazometrię). JEstem w panice, próbuję znaleźć z teściową meżowi miejsce w szpitalu, w którym byłoby chodź zaplecze onkologiczne. Po rozmowach z kilkoma lekarzami wiem że równie dobrze podobne objawy może pokazywać gwałtowny rozwój chłoniaka.
Powiedzcie czy jest szansa że pacjenta z infekcją (jeśli to jest infekcja) przejmie onkologia i przygotuje do chemii? jestem załamana od świąt trwa jeden wielki długi weekend, w żadnym szpitalu nie ma decyzyjnych lekarzy, do onkologa męża mamy tylko nr stacjonarny do gabinetu...
Mąż w czwartek trafił do szpitala rejonowego z ciężką niewydolności, nie jest w stanie funkcjonować bez tlenu, 2 dobę dostaje antybiotyki
Wydaje mi się, że w tej sytuacji mężowi nie podadzą chemii.
Na pewno nie podadzą dopóki będzie infekcja.
Aby mogła być podana chemia, Mąż powinien być w lepszym stanie.
Drugi problemem jest przewóz Męża do innego szpitala. Czy można Męża w tym stanie przewozić?
Inne szpitale o których wie, że leczą również onkologicznie - szpital przy Wołoskiej, i Szaserów.
Pozdrawiam ii bardzo mi przykro, że znaleźliście się w takiej sytuacji
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
mąż już pod opieką onkologów, uznano iż to nie infekcja tylko dynamiczny rozwój choroby, ma dostać coś na ustabilizowanie i w zależności od tego jak organizm zareaguje będzie ustalone leczenie.
mąż jutro zaczyna leczenie, zaczyna od CHOP mam nadzieje że wszystko pójdzie dobrze, wstępnie podane cytostatyki zniósł dobrze, wyniki badań zadowalające. Czekamy na poprawę wydolności, bo bez tlenu nie ma szans na funkcjonować.
mężowi się poprawia dzisiaj, już praktycznie od rana jest bez tlenu.... aż boję się cieszyć, wczorajszy wlew zniósł bardzo dobrze, nawet nie wymiotował, jest tylko osłabiony i ma spuchniętą rękę.
Dobrze, że mąż dobrze zniósł pierwszy wlew! Zobaczysz, teraz będzie tylko lepiej. A że już funkcjonuje bez tlenu to cudowna wiadomość! I nie wahaj się cieszyc, bo to naprawdę dobre wieści! :-)
Która ręka spuchła? Ta, do której jest wpięty wenflon?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum