Samo pobieranie komórek to pikuś. Jedynie założenie wkłucia do którejś z żył głównych, które na 90% cię czeka nie jest nazbyt przyjemne. Efekty uboczne przyjmowania czynniku wzrostu(neulasta/neupogen) na pewno też już znasz i bez tego też się nie obejdzie.
Dużo trudniejszy i pracochłonny jest późniejszy okres - po przeszczepie, no i oczywiście poprzedzająca go chemia wysokodawkowa. Tutaj masz opisane jak to pewna kobieta wszystko "przetrwała":
http://chemosfera.blogspo...y-ctx-beam.html
I oczywiście teraz najlepiej już porobić sobie, aby potem nie robić tego na prędce:
- zdjęcie panoramiczne uzębienia + kontrola stomatologiczna
- RTG zatok
- okulista i badanie dna oka