roman1130 dziękuję za wyjaśnienia, w tej chorobie człowiek chwyta się wszystkiego i chyba wszelkie badania i leki by brał jeśli miałoby to pomóc, no a i brak bezwzględnego wskazania do przyjmowania leków czy kontrolne badanie "nie wiadomo kiedy" też rodzi obawy, chyba już nie umiem inaczej żyć niż tylko "szukać dziury w całym" aby nic nie przeoczyć i nic nie zaniedbać
dawno nie pisałam bo i nic u nas się nie dzieje niepokojącego
tato jest po wizycie kontrolnej u onkologa, na początek lipca ma zleconą kontrolną tomografię i rezonans.....nie wiem czy to nie za długo po chemii i naświetleniach ale skoro lekarka tak zleciła a tato jak narazie czuje się dobrze to chyba nie ma co przyspieszać
ogólnie to tato rwie się do pracy, robi porządki gdzie tylko się da tzn podwórko, wszelkie garaże itp
uważa tylko na słonko i wyszukuje sobie zajęć w cieniu
poza tym niemiłosiernie rozpuszcza mi dziecko i na wszystko mu pozwala
ogólnie to tato rwie się do pracy, robi porządki gdzie tylko się da tzn podwórko, wszelkie garaże itp
To dobrze, że Tata pracuje. Pozwoli Mu to na chwilę zapomnienia o chorobie, odrobina szaleństwa nie zaszkodzi
guzia napisał/a:
poza tym niemiłosiernie rozpuszcza mi dziecko i na wszystko mu pozwala
to kochający dziadek, nie zapominaj o tym
guzia napisał/a:
na początek lipca ma zleconą kontrolną tomografię i rezonans.....nie wiem czy to nie za długo po chemii i naświetleniach
może tyle czasu potrzeba by stwierdzić, że jest stabilizacja po naświetlaniach, poza tym tomografia i rezonans są bardzo obciążające dla organizmu, więc krótko po naświetlaniach chyba się nie robi tych badań
pozdrawiam.aga.
u nas jak na razie ( i daj Boże oby jak najdłużej) nic niepokojącego sie nie dzieje, teściowie byli tydzień na "urlopie" w Bieszczadach u córki, tato czuje sie dobrze, tylko jak mówi ma za mało siły.....
za trzy tygodnie mamy wyznaczony rezonans i tomograf no i wtedy będzie wiadomo co dalej
guzia, to bardzo dobrze, oby jak najdłużej tak było dużo zdrówka dla Was wszystkich i oczywiście ekscytujących zajęć dziadka z wnuczkiem pozdrawiam.aga
tato dziś miał znów atak choroby, stracił czucie w nogach i prawie nikogo nie poznawał ani nie wiedział co sie dzieje wokół niego, jest w szpitalu............
[ Dodano: 2012-07-15, 09:45 ]
badania z ubiegłego tygodnia - TK głowy wskazały na mnogie ogniska meta w obu półkulach móżdżku i płacie ciemieniowym oraz palczaste obrzęki wokól tych zmian, natomiast TK jamy brzusznej wykryło poza zmianami które juz były przerzuty do wątroby i węzłów chłonnych....w tej chwili nie mam przed sobą dokładnego opisu badań, ale myślę że najważniejsze rzeczy napisałam
po wizycie na oddziale ratunkowym tato wrócił do domu, dostał dodatkowy lek dekapine chrono 2x1 i dexametazon 3x1
noga prawa pozostała w lekkim niedowładzie, tato narazie chodzi, rozmawia, poznaje i jest w zasadzie samoobsługujący się....ale ile taki stan potrwa......................
strasznie trudne to wszystko.......łzy same lecą............
poniżej podaję pełne wyniki ostatnich badań taty, może ktoś mi pomoże....
KT klatki piersiowej i jamy brzusznej z 6.07
W płacie górnym lewego płuca odwnękowo i wzdłuż szczeliny międzypłatowej widoczna patologiczna ulegająca niejednorodnemu wzmocnieniu kontrastowemu zmiana naciekowa. Zmiana tkankowa nacieka tętnicę górnopłatową lewą, przylega do tętnicy płucnej lewej oraz powoduje obturację oskrzela górnopłatowego, przylega do łuku aorty bez cech naciekania.
Przy pniu płucnym widoczny powiększony węzeł chłonny o wym. 20x15mm o cechach meta.
Pozostałe węzły chłonne śródpiersia niepowiększone.
W segm. 6 płuca lewego guzkowe zacienienie o wym. 3mm. Drobny o wym. 2mm guzek w 3 segm. płuca prawego. Pojedyncze pasma zwłóknień w obu płucach.
Wątroba niepowiększona o cechach steatosis, podprzeponowo w lewym płacie zmiana meta o wym. 30x20 mm.
PŻW i drogi żółciowe nieposzerzone. Trzustka niepowiększona. Nerki o prawidłowym kształcie i wielkości.
W nadnerczu lewym guzkowe pogrubienie o wym. 10mm.
Węzły chłonne zaotrzewnowe i krezkowe niepowiększone.
Drobna zmiana tkankowa w tkance podskórnej w okolicy lędźwiowej lewej o wym. 8mm.
KT głowy z 04.07
Stan po usunięciu meta z obu okolic potylicznych mózgu i radioterapii paliatywnej. Widoczne liczne ogniska o charakterze meta w obu półkulach móżdżku, w okolicy ciemieniowej obustronnie, na sklepistości po lewej stronie. Widoczny również palczasty obrzęk wokół opisywanych zmian. Układ komorowy symetryczny, nieposzerzony.
Będę wdzięczna za wszelkie wyjaśnienia co może teraz następować, czego możemy się spodziewać... oraz co możemy jeszcze zrobić...
jeszcze nie.....rozmawiałam o tym z mamą ale ona niekoniecznie chce ten temat podejmować.......
tato po obecnej dawce leku jakby znów wrócił "do normy" o ile jakaś norma w tej chorobie istnieje......., sprawność nóg wróciła, poznaje nas, rozmawia normalnie, tylko czasami na dłużej się zamyśla zanim cos powie, lub mylą się mu fakty i wydarzenia......
rozumiem że to raczej kwestia dni może tygodni zanim nastąpi to, co nieuniknione......???
wszyscy jesteśmy teraz blisko taty, w zasadzie non stop ktoś z nim jest, wczoraj tez zapalił papierosa twierdzi że nie pamięta tego ale palił.......staramy się normalnie funkcjonować, chociaż teraz nic już nie jest normalne....
to jak życie na bombie i czekanie kiedy wybuchnie.......
[ Dodano: 2012-07-17, 16:04 ]
zastanawiam się jak długo potrwa taki "ustabilizowany" stan taty tzn po tych lekach co teraz bierze w zasadzie wrócił do stanu sprzed sobotniego ataku...........
[ Dodano: 2012-07-17, 16:24 ]
no to jeszcze sobie popiszę tak sama do siebie............
w głowie mam milion myśli i tak się zastanawiam po co w zasadzie była chemie i naświetlania skoro i tak nic to nie dało..........cieszyliśmy się że tato dobrze znosi wlewy i lampy, ogromna nadzieja przed kontrolnymi TK i co...........jest znacznie gorzej niz było......wiem wiem ktoś mi powie że to tylko leczenie paliatywne i nie prowadzi do wyleczenia ale tu nawet nie zatrzymało choroby czyli to wszystko było na nic!!!!!!
a czy teraz jest jeszcze coś co można zrobić, tzn chemia czy naświetlania????
jutro jedziemy do prowadzącej onkolog, ciekawe czy zleci jakieś "leczenie", czy też pozostawi wszystko tak jak jest.......
okropnie zła jestem i na tę chorobę i na bezsilność która mnie dopada!!!!!!
Po pierwsze, pisałam to już w innych wątkach, powtórzę - posty dodane w ciągu 24h pod ostatnim postem danego autora, tak jak to widać tutaj, nie wyświetlają się nam jako posty nieczytane - nie wiemy, że ktoś napisał.
Po drugie, zadajesz pytania, na które chyba nikt nie zna odpowiedzi - ile czasu tacie zostało, jak długo stan będzie stabilny na tyle, na ile jest teraz, po co było to całe leczenie. Nie wiem, czy ktoś jest w stanie odpowiedzieć Wam na te pytania satysfakcjonująco.
Leczenie zawsze ma to do siebie, że może zadziałać lub nie - tego niestety nigdy nie przewidzimy. Nawet jeśli chodzi o leczenie paliatywne, nie zawsze musi być na nie odpowiedź...
guzia,
nie piszesz sama do siebie.....wiem, co czujesz....ta choroba jest straszna....mama moja jest obecnie w hospicjum stacjonarnym...na domowe nie doczekaliśmy się, po wizycie u onkologa była decyzja o położeniu mamy do szpitala ze względu na gorączkę, z którą nie dawaliśmy sobie rady. Szpital załatwił hospicjum po tygodniu.....mama czuje się lepiej teraz, dostaje leki, nie ma od trzech dni gorączki....nie wie, że jest w hospicjum....ale widzi poprawę w samopoczuciu, jest jednak bardzo słaba. Od rana do pożnej nocy ktoś z nas jest z nią cały czas.....
U nas żle zrobiło się po radioterapii.....i też nie wiemy jak długo mama będzie z nami......
guzia napisał/a:
okropnie zła jestem i na tę chorobę i na bezsilność która mnie dopada!!!!!!
Nie piszesz sama do siebie,bo jestesmy i czytamy..Nikt z nas ani lekarze nie moga powiedziec ile czasu zostało Wam...Nie mysl o tym,ciesz sie kazda sekunda spedzona przy Tatku..i modl sie...duzo modl sie..mimo braku sily,mimo watpliwosci,mimo bolu i cierpienia...Ja gdy czytam Twoje opisy przypominam sobie chwile gdy moj Tatus byl ze mna,,gdy juz mial chwile kiedy nie wiedzial czy jestesmy w sali w ktorej lezal...gdy patrzyl na mnie oczami ktore blagaly o pomoc...oczy mowia wszystko...Badz silna dla Tatki i jeszcze raz napisze ciesz sie kazda chwila...ja sobie nagralam glos Tatki...w telefonie...mimo ze mam Go w sercu to czasami moge sobie Go posluchac
_________________ Kocham Cię Tatulo !!! Ty Tylko Go poprowadz,Tobie powierza swa droge..Panie moj.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum