Witam wszystkich serdecznie, u mojego dziadzi wiek 78 lat rozpoznano raka płaskonabłonkowego płuca prawego. Poniżej zamieszczam skan jego karty informacyjnej.
Bardzo proszę o opisanie i wytłumaczenie mi tych wyników, gdyż niestety sama niewiele z tego rozumiem, a także o jakieś sugestie odnośnie tego czy i jakie leczenie należy podjąć, jakie są rokowania w tego typu schorzeniach, co w ogóle można zrobić dla dobra dziadka. Z góry wielkie dzięki.
Tamte badania styczniowe nie wykazały nic rakowego, choć lekarka skłaniała się do powtórzenia badań to ostatecznie dziadzia wyszedł ze szpitala zadowolony z dobrych wyników, więc specjalistycznie nie był leczony.
[ Dodano: 2010-05-16, 21:20 ]
A tak w ogóle bardzo dziękuję za pierwszy odzew. Zaczytuję się od pewnego czasu w forumowych wątkach i widzę jak wielkie wsparcie i porady sobie dajecie:*
Tych styczniowych wyników nie posiadam, ale powodem, że dziadzia trafił na badania był fakt, iż przedłużało mu się "przeziębienie", zaczął go męczyć kaszel taki brzydki i ogólnie słabiej się czuł. Tak, jak już napisałam badania wyszły niby nie rakowe, aczkolwiek lekarka od początku skłaniała się diagnozie, że jednak to nowotwór, że należałoby je powtórzyć. Dziadzia przyjął do wiadomości tylko, że wyniki są dobre i wrócił do domu i nie było rozmowy. Ale lepiej nie było. Tylko czuł się coraz gorzej, spadł na wadze, słabł, nie miał apetytu i męczył go kaszel. W między czasie był u lekarzy mniej i bardziej zaangażowanych, którzy żadnego konkretnego leczenia nie zastosowali, jeden nawet dał lek na obniżenie ciśnienia choć dziadzia miał je w normie, co jeszcze bardziej go osłabiło i ostatecznie już naprawdę osłabiony trafił z powrotem do szpitala i teraz dwa dni temu wyszedł z tymi wynikami. Wkleiłam je Wam, by się poradzić, co teraz z tym i co nas czeka dalej.
Pozdrawiam wszystkie dobre duszki:*
[ Dodano: 2010-05-16, 22:50 ]
Jeszcze raz linki do wyników dołączam bo te z pierwszego postu u mnie się coś nie wyświetlają
Czyli jednak powod jakis był
Przypuszczam że juz wtedy proces npl panoszył sie w organizmie dziadka
Coż nieznam sie na wynikach i jak dalece choroba jest juz posunięta ale ktoś zapewne sie odezwie.
Przykro mi życze duzo siły w walce z tym paskudztwem
kikoska,
w karcie wpisano rozpoznanie raka płuca w IV stopniu zaawansowania (skala I-IV). Jest to stadium uogólnienia choroby. Z wyników, które przedstawiasz można domniemywać, że zajęte przez proces nowotworowy są obydwa płuca, o ile więc nie zdiagnozowano innych przerzutów odległych (do innych organów) IV st. wynika z przerzutów do drugiego płuca.
Wskazanym leczeniem onkologicznym w stadium rozsiewu jest chemioterapia, która wydłuża okres przeżycia.
jest to jednak leczenie agresywne i to czy będzie je można u dziadka zastosować stoi pod znakiem zapytania. Przy takich wynikach jakie wkleiłaś raczej nie. Jednak z tego co widzę były to badania wykonane w trakcie leczenia zapalenia płuc, mogły więc się obecnie nieco zmienić.
Wskazane jest powtórzenie badań krwi i określenie stanu ogólnego dziadka na tę chwilę. Zapewne zostanie to uczynione.
pozdrawiam ciepło.
Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Faktycznie już spotkaliśmy się z opiniami, że chemioterapia z tymi wynikami i biorąc pod uwagę wiek dziadzi (78lat) jest niewskazana, bo może jej nie wytrzymać. Problem jest jeszcze taki, że dziadzia nie wie, że ma raka. Cały czas myśli, że wyniki go nie wykazały i właśnie ten fakt bardzo go podbudowuje i daje nadzieję. Wrócił ze szpitala gdzie trochę go wzmocnili, wrócił mu apetyt, dobre samopoczucie. Żartuje i optymistycznie patrzy na wszystko. Gdyby wiedział o diagnozie podejrzewam, że załamałby się, poddał i nie miałby siły do tej nierównej walki, co mogłoby tylko przyspieszyć najgorsze. Z jednej strony każdy ma prawo wiedzieć o swym stanie. To bardzo ciężkie dla nas, co z tym zrobić. Bo jeśli chemia nie wchodzi w grę to może faktycznie zostawić go w tej nieświadomości i wspólnie cieszyć się czasem, który nam pozostał?
Kochani mam jeszcze pytanie co to za leki, które dziadzia bierze? Te wypisane u dołu karty informacyjnej. Na co mają pomóc?
Odnośnie świadomości dziadka o chorobie, cokolwiek postanowicie, musicie zdawać sobie sprawę z tego, że a)pacjent ma prawo wiedzieć i b) bardzo ciężko będzie Wam ten fakt ukryć- choćby przy kontaktach ze służbą zdrowia. No i jaka reakcja byłaby chorego na wiadomość z "postronnego źródła".
kikoska, wiedz jedno: dziadka ma nie boleć!! Jeżeli lecznie onkologiczne nie będzie możliwe ze wzg. na wyniki krwi i problemy z sercem, musicie wspierać dziadka przeciwbólowo.
Trzymaj się
Pozdrawiam M.
Dziadzie wczoraj wieczorem zabrało pogotowie do szpitala. Czuł się słabo i miał dreszcze. Lekarka powiedziała, że koniec jest bliski:(.
Mój ukochany dziadziuś zmarł dziś o 9 rano...
Tak mi z tym ciężko. Jestem w rozsypce. To wszystko stało się tak szybko. Staram się pocieszać tym, że nie cierpiał długo. To straszne, że większość wątków tutaj kończy się jednym najgorszym scenariuszem. Mój nie zdążył się nawet rozwinąć...;( Mimo wszystko dziękuję Wam, że współtowarzyszyliście mi, że na tym forum znalazły się osoby służące radą i ciepłym słowem. Dobrze, że są takie miejsca, jak to forum i tacy wspaniali ludzie, jak WY.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum