Witam Was cieplutko,
Co u mnie ? Chyba ok- badania obrazowe USG i RTG z lipca - bez zmian, więc jest się z czego cieszyć ale... no właśnie ciągle jest jakieś ale ... Już 10 miesięcy od diagnozy - powinnam się przyzwyczaić, zaakceptować i cieszyć się, że póki co "gad" się nie wychyla, wierzyć, że tak już będzie. I czasami tak jest - gł po badaniach kontrolnych, ale ten czas nie trwa długo , wracają myśli o statystykach - II stadium 13 -40 % przeżywa 5 lat - czy będę w tych szczęśliwcach , czy dożyję 18-stki synka, jak moje chłopaki poradzą sobie z moją śmiercią , co z moją mamą - powinnam się nią opiekować na starośc ... ten czerniak uwielbia przerzuty... które będą pierwsze płuca, kości, wątroba a może mózg....Gdy takie myśli nie pozwalają zasnąć - rano mam już wszystkie objawy - do wyboru do koloru - zawroty głowy, bóle kręgosłupa, brzucha w zależności jaki przerzut sobie wyśniłam.
Czasami mam chwile optymistyczne- potrafię żartować z mojego raka i wsród ludzi przyjmuję pozycję luzaka. Na badaniach kontrolnych u mojego kochanego lekarza miałam dobry humor - wszysyko ok a świat jest kolorowy...Po co się zamartwiać - co ma być to będzie. Przez te 10 miesięcy odeszło tyle ludzi, które teoretycznie były zdrowe, a jednak ich czas się skończył GAME OVER..
Stres potęguje jeszcze niepewna sytuacja w pracy - zawsze byłam raczej skryta i stesowały mnie publiczne wystąpienia itd - ale teraz nasiliło się to bardzo - wręcz jakaś masakra. Np na spotkaniu w centrali w pracy nie mogłam zapanować nad sobą - glos mi drżał, ręce się trzęsły . Na pytanie kawa czy herbata odpowiadam - nie dzięki nie chce mi sie pić - gówno prawda mam ochotę na kawę - ale wiem , że moje ręce nie dadzą rady podnieść filiżanki.A to było tylko zwykłe spotkanie- nie powinno mnie stresować. Podobne sytuacje zdarzają mi się coraz częściej....
No dobra koniec tych żali - wiem , że muszę coś z tym zrobić i chyba nie obędzie się bez wizyty u jakiegoś specjalisty..
A teraz coś fajnego. Chcę Wam polecić amerykański komediowy serial na poważny temat - nasz temat. . Chodzi o serial " Słowo na R " po angielsku The Big C. Obejrzałam na razie 6 odcinków - ale nie poprzestanę na tym . Bohaterka po usłyszeniu diagnozy, że ma zaawansowanego czerniaka, stara się wykorzystać swój czas i czerpie z życia pełnymi garściami... Oglądamy całą rodziną i śmiejemy się do łez... Muszę się sporo od niej nauczyć...
tyle u mnie - trochę mi ulżyło... POZDROWIONKA
[ Dodano: 2012-09-14, 12:00 ] Berta, - szkoda - bardzo chciałam być i Cię poznać - ale wyskczyła nam uroczystość rodzinna 18-nastka - a mój mąż jest Chrzestnym.
Następnego zlotu nie odpuszczę - pogadamy jeszcze w realu
Takie same mysli mitoaja moja glowa.To co przeczytalam to jak odzwierciedlenie mojej osoby te same obawy.Probowalam wizyt u psychiatry i psychologa oczywiscie pomoglo ,ale na ktotko.Obawy znow wrocily.Dostalam nawet namiary na najlepszych specjalistow od DSS ,ale narazie nie moge skrzystac ,bo mam malegg brzdaca ,a taki wyjazd to caly dzien poza domem ,a na pomoc nikogo nie moge liczyc.Pozdrawiam serdecznie.
Witam. Mam podobny problem jak ty tylko tyle że u mnie to jest typ SSM ale Breslow 1mm i Clark III. Miałem go na przedramieniu. Mam takie pytanko. Jaki indeks mitotyczny miałaś? Bo ja mam 2/mm kw i nie wiem czy to dużo czy mało.
Jaki indeks mitotyczny miałaś? Bo ja mam 2/mm kw i nie wiem czy to dużo czy mało.
niestety nie miałam wpisanego indeksu mitotycznego, z tego co wiem to indeks > 1/1mm jest już wartością podwyższoną. Za to miałam określony antygen Ki-67 uważany jest za dobry wskaźnik indeksu mitotycznego - wynosił 40% komórek - to chyba też dużo - Niestety nie potrafię tego porównać do indeksu mitotycznego - Może ktoś bardziej fachowy nam pomoże?
Witam Was,
U mnie przez te kilkam miesięcy bez zmian fizycznie całkiem nieźle/ choć ręka po wycięciu węzłów cały czas daje popalić - puchnie i pobolewa - ale to nic / , psychicznie gorzej... Badania obrazowe z marca fajne - Usg jamy brzusznej i RTG - bez zmian - więc super ! ale.... dziś byłam na kontrolnym usg piersi ( zwykłe kontrolne - dane przez ginekologa- nie związane z czerniakiem - bez niepokojących objawów ) i wynik jest niestety zupełnie niefajny:
" .... w piersi prawej w kw. górnym - zew widoczne są następujące zmiany :
- zmiana hypoechogeniczna 5*3mm oraz 2 zmiany hypoechogeniczne z echogenicznymi wnękami ( odczynowe NL?) o wym 7*5mm i 5*3mm
- w piersi lewejw kw. górnym -zew widoczny jest odczynowy NL o wm 6*3mm
- w lewym dole pachowym widoczny jest odczynowy ( z echogeniczną wnęką ) NL o wym 13*5 mm
wskazane badania kontrolne"
i co mam się bać??????????
Oczywiście w te pędy pobiegłam do mojego lekarza i nakreślił 2 wyjścia - albo czekamy i za 3 mieiące ponowne USG - albo biopsja B.A.C.C. z lekimmnaciskiem , że badanie kontrolne USG wystarczy...... hmmmm... tylko ja z tych niecierpliwych więc wybrałam biopsję - ale chyba chcą mnie nauczyć cierpliwości - bo najbliższy termin w szpitalu to 26-czerwiec - no tyle to ja nie wytrzymam o zdrowych zmysłach- zapisałam się prywatnie na 06-maja... też trochę długo - najgorsze to czekanie ..
Czy mam się bać .... co mogą oznaczać te zmiany... poprzednie USg piersi ok. rok temu- bylo ok
pozdrawiam wiosennie- AGA
agah2o, Nie przetłumaczę wyników na ludzki ale "odczynowy" dla mnie brzmi nieźle. Czerniak do piersi się nie przerzuca. Wiem,że my chorzy mamy czasem schizy ale badać się trzeba.
Ja mocno trzymam kciuki aby wszystko było ok.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: DumSpiro-Spero: 2013-04-18, 18:08 ]
Luika napisał/a:
Czerniak do piersi się nie przerzuca.
Mamy wielu chorych na naszym Forum gdzie wystąpił przerzut czerniaka skóry do gruczołu piersiowego.
Czerniak złośliwy, Clark III, naciek 9 mm
Melanoma epithelioides partim fusocellulare typus nodularis cutis, exulcerans, T4bN1aM0
» Mój wątek na tym Forum «
Czerniak niestety daje niekiedy przerzuty do piersi. Podczas niedawnej konsultacji u jednego z opiekujących się nami onkologów, wspomniał właśnie, że ma taką pacjentkę... Między innymi dlatego właśnie mieliśmy biopsję małej zmiany u mojej Żony. Generalnie utarte są główne destynacje przerzutów, ale warto wiedzieć, że czerniak czasem odzywa się również w jelitach.
"Odczynowy" najczęściej znaczy bezpieczny. W przypadku węzłów - to zwykle ślad po przebytych infekcjach. Jeśli masz epizod nowotworowy to jednak lepiej wszelkie zmiany pilnie zbadać.
pobiegłam do mojego lekarza i nakreślił 2 wyjścia - albo czekamy i za 3 mieiące ponowne USG - albo biopsja B.A.C.C. z lekimmnaciskiem , że badanie kontrolne USG wystarczy......
Są trzy argumenty, które przemawiają za "lekkim naciskiem" lekarza:
tak maleńkie zmiany (poniżej 10 mm), szczególnie te, które nie są umiejscowione podskórnie, rzadko w biopsji cienkoigłowej są diagnostyczne. Ryzyko wyniku fałszywie ujemnego jest ogromne;
część zmian wyraźnie sugeruje, że są to po prostu pozapalnie powiększone węzły chłonne (kształt "fasolki", zachowane wnęki);
poszukiwanie bezobjawowych przerzutów czerniaka nie wydłuża czasu przeżycia chorego (to fakt udowodniony naukowo) - zatem gdyby był to rozsiew wieloogniskowy w gruczole piersiowym + w okolicznych węzłach chłonnych (małe guzki bez objawów klinicznych) to fakt czy zdiagnozujemy go teraz czy za 3 miesiące nie wpłynąłby w żaden sposób na postępowanie terapeutyczne (będzie takie samo) oraz na czas przeżycia.
Gdyby sprawa dotyczyła mnie samej - wykonałabym USG (ten sam aparat, ten sam ultrasonografista) za ok. 2 miesiące (jeden miesiąc z rekomendowanych trzech ucięłam a konto niecierpliwości, którą z pewnością bym się wykazała ).
pozdrawiam ciepło.
Dziękuję Wam, DSS jesteś skarbnicą wiedzy
Poczytałam trochę i mam nadzieję, że te zmiany są niegroźne - odczynowe.... choć nie przechodziłam ostatnio infekcji ( oprócz tego, że mam raka - jestem zdrowa jak koń )
W wyniku USG na końcu jest dopisane BIRDAS3 - teraz dopiero rozszyfrowałam, że to sugeruje raczej zmiany łagodne ale z pewną dozą 2% niepewności - ach ta niepewność...
Wiem, że najrozsądniej byłoby powtórzenie badania usg za jakiś czas - tylko czy dam radę czekać nawet te króciutkie 2 miesiące?? Wstępnie zapisałam się już na biopsję - będę miała o czym myśleć przez najbliższe dni... Tak bardzo chciałabym podchodzić do choroby ze spokojem, rozsądnie podejmować decyzję - ale co ja poradzę , że nie potrafię Chcę wiedzieć teraz , zaraz ... już tak mam.
dziękuję i pozdrawiam
agah2o, przepraszam za wprowadzenie w bład, bo mnie zwyczajnie lekarz powiedział,że się nie przerzuca. Ale może coś źle zrozumiałam, bo to było tak dawno temu (3 lata)
Czerniak złośliwy, Clark III, naciek 9 mm
Melanoma epithelioides partim fusocellulare typus nodularis cutis, exulcerans, T4bN1aM0
» Mój wątek na tym Forum «
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum