Marianno miło sie czyta,że tak fajnie spędzasz czas i wszystko z Twoim zdrowiem jest ok.Dajesz nam wszystkim duzą dawkę optymizmu i wiary na dalsze dni.Pozdrawiam Cię serdecznie Barbara.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: biofanka: 2011-08-28, 14:42 ] Oj daje,to prawda .Za co podziękowałam już Mariannie we własnym i forumowiczów imieniu.
_________________ Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy.
— Paulo Coelho
cieszę się, jeśli moja pozytywna energia udziela się innym forumowiczom.
Ja na prawdę uwierzyłam, że można żyć normalnie po przejściach z gadem.
Nie zawsze tak było. To forum postawiło mnie do pionu, gdy niespełna już rok temu dowiedziałam się o moim raku. Pomógł mi też prof Rutkowski, ale przede wszystkim wsparcie forumowiczów!
Czasem nie pisałam, gdy nic nowego się nie działo, ale zaglądam tu stale i staram się dzielić swoimi doświadczeniami.
Czasem mam dni, że jestem zła na te nasze raki! Tak ich wtedy nienawidzę, że brak mi słów do niesienia słodkiej pociechy zbolałym oczom...
Teraz myślę jednak sobie, że będę pisać i o bzdurach, by zaznaczyć swą obecnością, że ciągle jestem, ciągle w dobrym humorze,
bo rak to nie wyrok! -)
Pochwalę się, że wiosną przygotowywałam się przez kilka miesięcy do egzaminu radcowskiego, który zdałam w czerwcu!
I z rakiem można
choć egzamin podobno był trudny.
A co?!
Może nawet zacznę się rozglądać za jakimś mężem do wzięcia
- znaczy takim "wolnym" do przystosowania na męża!
Pochwalę się, że wiosną przygotowywałam się przez kilka miesięcy do egzaminu radcowskiego, który zdałam w czerwcu!
I z rakiem można
Marianno,gratuluje serdecznie. Jestem pełna podziwu dla Ciebie i Twojej postawy wobec choroby.
"I z rakiem można " śmiało można uczynić mottem i tłustym drukiem sobie powtarzać codziennie
Teraz, także wiem skąd ta siła przekonywania, urodzony prawnik?
marjanna napisał/a:
Może nawet zacznę się rozglądać za jakimś mężem do wzięcia
- znaczy takim "wolnym" do przystosowania na męża!
Bez tego może brzmi lepiej . Spełnienia marzeń zatem.
odkryłam dziś kolejne miejsce w Warszawie w którym przyjmuje prof Rutkowski, tj. u Bonifratów na Sapierzyńskiej 3, we wtorki w godzinach mocno popołudniowych (chyba od 17:30).
Może komuś z Was przydać się ta informacja.
Wybaczcie długą nieobecność moją.
To dlatego, że w pracy dają mi w kość.
Bo swoją chorobą zdezorganizowałam pracę działu i ileż to projektów poległo podczas mojej nieobecności. gdy byłam w szpitalu, ileż kasy firma nie zarobiła.....
Straszne.
Ale jeśli chodzi o zdrowie, to czuję się świetnie!!
Zaczęłam chodzić na jogę.
Wreszcie weekend, więc gotowałam a jutro zamierzam upiec chleb - jeśli tylko nabędę gdzieś brytfankę. Zaczyn już nabyłam.
Na badania wybieram się pod koniec października.
Jestem przekonana, że wyniki badań będą dobre, bo czuję się fajnie i nawet infekcje się mnie nie trzymają. Jem wszystko o czym zasłyszę, że jest antyoksydantem i pochodzi z natury...
Hm, sączę lampkę wina
- w końcu z winogron
Zaczęłam wreszcie czuć się zdrowym człowiekiem.
Wiem, wiem,
licho gdzieś tam siedzi...
Ale już nie siedzi w mojej głowie -))
Oczywiście, że moje życie kręci się wokół regularnych posiłków, by nie osłabiać organizmu,
ale moje plany sięgają dziś znacznie dalej niż kilka miesięcy temu...
wczoraj robiłam badania.
Nie mam żadnych przerzutów!!!
Dostałam dziś porcję IPI i leżakuje....
Tak się cieszę z wyników!
Wierzyłam, że będą dobre, ale przekonać się namacalnie to jakby inna jakość.
Wynik neurocytów tylko znów mi opadł dość dramatycznie (170 jednostek od ostatniego razu, to znaczy, znów jestem poniżej normy o 160 jednostek - przy odchyleniu o 200 jednostek, wg procedury IPI należałoby odstawić)
Czy ktoś ma wiedzę, czy można jakoś "podrasować" te parametry? Trochę mnie to martwi. Staram się ze wszech sił dbać o układ odpornościowy, a tymczasem on mnie nie słucha!! Czasami.
Ale i tak się cieszę z wyników! -)
Będzie dobrze.
Może jakieś przeziębienie, którego symptomów nie odczuwam, wdarło się do systemu i wpłynęło na wyniki...
Czuję się dziś marnie, ale trzymam się. Ciśnienie i tętno podczas przyjmowania leku spadło mi, sprawiając że ledwo trzymam pion. Dlatego leżakuję ....
Miło czasem poleżakować...
u mnie ok. Czuję się dobrze.
Tylko zimno zewsząd, ale w końcu zima idzie, więc to chyba normalne...
Cieszę się na nadejście Świąt. Będą inne niż te poprzednie, gdy czekałam na operację.
Teraz wszystko jest inne. Bardziej cenne.
Kolejna dawka Ipi w połowie stycznia.
Luika, dobrze że przypomniałaś mi o roli kobiety na tym padole Już nie czuję się winna, odpoczywając w weekend w łóżku do późnego przedpołudnia. Organizm musi się regenerować -)
Mam nadzieję, że sie intensywnie regeneruje i paskud odpuści na dobre.
ciągle mam się dobrze -)
i po gadzie śladów nie widać!
Tylko lata nie mogę się doczekać.....
chce słońca, choćby przez okulary przeciwsłoneczne,
a najlepiej te różowe
Tymczasem zebrałam się i postanowiłam zmienić pracę i miejsce zamieszkania. Wyprowadzam się na wieś. Czuję się dobrze, ale świerze powietrze powinno przysłuszyć się jeszcze lepszemu samopoczuciu.
Harpiatoja, Twoje wyczyny w zakesie wypieku chleba zrobiły na mnie srogie wrażenie. Ja też chcę i na pewno będę potrzebować fachowej porady. Będe Cie atakować, jak tylko się przeprowadzę
pozdrawiam serdecznie
Marjanna
PS. za 2 tyg w środę kolejne badania.
Musi być dobrze -))
w przyszłą środę wybieram się na badania do CO.
Wierzę, że będzie dobrze,
że wyniki będą oscylować w granicach norm wszelkich,
i dostanę kroplówe!
Martwi mnie, gdy czytam o przyjmowaniu przez niektóre osoby tu piszące różnych witamin. Nie chcę się mądrzyć, ale podobno niektóre witaminy odżywiają świetnie nowotwór, przynosząc ostatecznie efekt odwrotny do zamierzonego.
Co myślicie do suplementacji w trakcie leczenia?
Ja odstawiłam wszelkie prochy, oprócz tych, skonsultowanych z onkologiem - i to tylko tych niezbędnych.
Najciekawsze jest to, że choć przed chorobą zdawało mi się, że nie mogę żyć np bez magnezu czy potasu w tabletkach, a gdy nie brałam, to wyniki badań wykazywały braki, a ja miałąm skórcze mięśni, natomiast po odstawieniu tabletek, po jakimś czasie wyniki "same" podniosły się do poziomu właściwego a ja nie mam dolegliwości mięśnowych. Oczywiście w codziennym pożywieniu staram się przyjmować więcej zdrowych elementów.
Ale to znaczyłoby, że tabletki nie są konieczne -)
u mojej mamy jak wykryto czerniaka to w tym samym zcasie zachorowala na polpasca poszlam do apteki po jakies witaminki na poprawe zdrowia i odpornosc. W aptece sie "wygadalam" ze mama chora byla na czerniaka i niestety nic mi nie sprzedano gdyz uslyszalam ze wszystkie leki nawt witaminy musza byc skonsultowane przez onkologa, wiec teraz wszystko co mama bierze musi z nim skonsultowane! Uwazam ze witaminy rowniez odzywiaja raka tak tez kiedys uslyszalam jak ktos z mojej rodziny byl chory i rodzina kupowala mu leki to lekarz powiedzial ze nie ma co ich brac bo to odzywia tez i raka;/ wiec mam podobne zdanie co i Ty Marjanno
co do badan to bedzie dobrze bo jak ma byc jak nie dobrze
_________________ W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca. -Paulo Coelho
Nie słyszałam o tym, aby witaminy odżywiały raka (ale na wszystkim się nie znam i nie wszystko słyszałam), jednak też jestem zdania, że jeśli łykamy witaminy, czy inne suplementy diety to po konsultacji z lekarzem/onkologiem.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Jestem bo badaniach i szczęśliwa!!!
Informuję dopiero dziś, bo czułam się troche marnie, ale generalnie jest ok -))
Umówiłam się jeszcze na konsultację z prof Rutkowskim, który nie był obecny w klinice w dniu mojej tam wizyty, a chciałabym, by swoim doświadczonym okiem obejrzał moje liczne znamiona, które jakby się nieco rozmnożyły ....
Jest ich jakoś więcej, ale zdaniem mojego lakarza badającego mnie przed Ipi wyglądają łagodnie. Tyle, że nikt nie jest pewnien jak mogą wyglądać wszelakie ciemne plamki będące skutkami ubocznymi Ipi..
Na szczęście na dzień dzisiejszy nie sposób jednoznacznie stwierdzić, że te kropeczki są skutkeim ubocznym Ipi. W końcu od lat pojawiają się na mojej skórze takie kropki.
Nie chciałabym, by znów mi coś wycinano. Nie nawidzę tych wycinek w znieczuleniu miejscowym, gdy krew leci bokiem, noże stukają, słychać komentarze chirurga i pomocników....
Ale jeśli byłoby choć najmniejsze zagrożenie, to oczywiście poddam się wycince ochoczo -)
byłam dziś na konsultacji u Prof Rutkowskiego w związku z namnażaniem się na moim ciele brązowych malutkich płaskich punkcików.
Niektóre są jaśniutki i małe prawie jak piegi, inne bardzo ciemne. Oczywiście są też formy pośrednie. Ponadto, mnożą się jeden na drugim... - tworząc kolorowe nieregularne formy.
Na szczęście są płaskie.
Więc, są one skutkiem ubocznym Ipi, ale nie są to żadne groźne zmiany!!!!!
Marianno,
Przeczytałam Twój wątek calutki - i widzę moją historię - z tym , że ja równo rok po Tobie zaczełam przygodę z gadem . Tez miałam przrzut do wartownika a reszta na szczęście czysta. Niestety w moim osrodku nie ma badań klinicznych. Choć kocham mojego doktorka bo jest super lekarzem i dobrym człowiekiem - postanowiłam go troszeczkę "zdradzić " i 13-02 mam umówioną konsultację u prof. Rutkowskiego. Zobaczymy co powie - pisałaś , żeby zacząć brać udział w badaniach z ipi musi być nie więcej niż 1,5 miesiąca - więc nawet gdyby mój gad się kwalifikował - pewnie już brak czasu / węzły były usuwane 30-12-2011 / Nic to - zobaczymy - zawsze druga opinia się przyda - tym bardziej , że ośrodek w Warszawie - ma zapewne większe doświadczenie z czerniakiem.
Pozdrawiam cię serdecznie - agnieszka
byłam dziś na konsultacji u Prof Rutkowskiego w związku z namnażaniem się na moim ciele brązowych malutkich płaskich punkcików.
Niektóre są jaśniutki i małe prawie jak piegi, inne bardzo ciemne. Oczywiście są też formy pośrednie. Ponadto, mnożą się jeden na drugim... - tworząc kolorowe nieregularne formy.
Na szczęście są płaskie.
Więc, są one skutkiem ubocznym Ipi, ale nie są to żadne groźne zmiany!!!!!
Jesetm bardzo szczęśliwa!!!!!
Marjanna
[ Dodano: 2012-02-02, 11:50 ]
agah2o napisał/a:
Marianno,
Przeczytałam Twój wątek calutki - i widzę moją historię - z tym , że ja równo rok po Tobie zaczełam przygodę z gadem . Tez miałam przrzut do wartownika a reszta na szczęście czysta. Niestety w moim osrodku nie ma badań klinicznych. Choć kocham mojego doktorka bo jest super lekarzem i dobrym człowiekiem - postanowiłam go troszeczkę "zdradzić " i 13-02 mam umówioną konsultację u prof. Rutkowskiego. Zobaczymy co powie - pisałaś , żeby zacząć brać udział w badaniach z ipi musi być nie więcej niż 1,5 miesiąca - więc nawet gdyby mój gad się kwalifikował - pewnie już brak czasu / węzły były usuwane 30-12-2011 / Nic to - zobaczymy - zawsze druga opinia się przyda - tym bardziej , że ośrodek w Warszawie - ma zapewne większe doświadczenie z czerniakiem.
Pozdrawiam cię serdecznie - agnieszka
Agah2o czy ciezko dostac sie do prof. Rutkowskiego??? moge prosic o jakies namiary???
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum