bo babcia na kilka dni przed smiercia tez bardzo sie ozywila
Nie ma reguły, jedni stają się pobudzeni a inni wręcz odwrotnie, nie ma z nimi kontaktu przed śmiercią, nie myśl o tym co było i nie porównuj, każdy przypadek może być inny.
Mondeo napisał/a:
Mama nie chce hospicjum domowego, podpisała papiery na stacjonarne
Wiem ze z ta chorobą różnie bywa...martwi mnie troche bo babcia na kilka dni przed smiercia tez bardzo sie ozywila,.a 2 dni pozniej odeszla
To jeszcze nic nie znaczy, czasami chorzy mają lepsze i gorsze dni i ta sinusoida ciągnie się tygodniami. Tak, jak napisała marzena66 - trudno się na coś nastawić, bo każdy organizm to indywidualna sprawa. Najlepiej chyba żyć "tu i teraz" i nie rozmyślać o tym, co być "może".
Bardzo mi przykro, że musisz znowu patrzeć na cierpienie swojego rodzica...
Mam nadzieję, że nie będziecie długo czekać na miejsce w hospicjum, a do tego czasu zajmą się mamą wzorowo w szpitalu.
Trzymaj się!
Kochani..
właśnie widzę ze sinusoida..raz lepiej raz gorzej..wczoraj praktycznie spała cały dzien z przerwami na jedzenie..no i slabiutka jest.ale kontaktowa caly czas.Powiedzcie mi proszę jakie doświadczenia macie z hospicjum? Złożyłam papiery na Krakowskie przedmieście bo tam mama chciała (jak umierał Tata to tam skladalysmy) Ale ponieważ moja sytuacja jest taka ze mężowi kończy się urlop.31 i mozliwe ze będę musiała wrócić do dzieci do Grecji ( szkoly i przedszkola zaczynaja sie po 10 wrzesnia 😕)jestem przerażona co dalej więc chciałabym być na 100% pewna ze mama będzie mieć opiekę..Na Krakowskim B długo się czeka pomyślałam jeszcze o Otwocku na wszelki wypadek..czy ktoś z Was wie jaką tam jest atmosfera?
Kochani...
mama została przyjęta w koncu do hospicjum w Otwocku... byłam jeszcze z nią 3 dni i musiałam wrócić do dzieci dzwonię do lekarzy i pielęgniarek..stan się wciąż pomału pogarsza, w poniedziałek miała 62ie urodziny..poprosiłam pielegniarke żeby podała mamie komórkę i chwilkę porozmawialysmy. Pojekiwala i mówiła Boże dopomóż A ja nie wiedziałam co mam jej powiedzieć Boze jakie to straszne..ta niemoc..niemożność pomocy..
powiedzialam ze myslimy o niej i się modlimy..ja i.dzieciaki i ze po 20ym będę starała się znow przyleciec..a mama na to tylko nie monisiu..nie Nie wiem czy przeczuwa już ze nie doczeka mojego przylotu czy nie chce żebym robiła kłopot sobie..:-( Wczoraj pani doktor powiedziala coś o gorączce mózgowej..mama ma przerzuty do mózgu..czy to przez to? Wiecie coś o takiej gorączce? Ja sie modlę tylko żeby już nie cierpiala więcej...wiem ze dbaja o to w hospicjum i podaja mamie morfine dozylnie i leki przeciwobrzekowe. Tak sie zastanawiam czy to prawda ze podawanie kroplowek przedłuża agonie?? Czy lepiej odstawic czy podawac..?
Tak sie zastanawiam czy to prawda ze podawanie kroplowek przedłuża agonie?? Czy lepiej odstawic czy podawac..?
Kroplówki nawadniające mogą na pewnym etapie przysporzyć więcej cierpienia niż coś dać - ale tym się absolutnie nie martw. W hospicjum wiedzą o tym najlepiej i nie będą mamy uporczywie leczyć, tylko pozwolą godnie odejść, gdy poznają, że przyszła pora.
Trzymaj się! Ściskam.
Dziękuję Wam wszystkim za pomoc i odpowiedzi..Dziś rano dostałam telefon ze mama odeszła w nocy nie zdazylam z kolejna wizyta ale jedna myśl mnie pociesza ze już nie cierpi..najwazniejsze ze bylam z nią przez 2 tygodnie i zdazylysmy porozmawiac i sie pożegnać teraz lecę na pogrzeb...
Dziekuje Wam..
Marzena66 dokladnie tak mysle teraz...ze lepiej ze juz koniec..ze przestala cierpieć.. szkoda tylko ze mnie przy mamie nie było z tego powodu mi najbardziej przykro
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum