mama wczoraj odpluwala rozowa flegme a teraz wyplula kawalek czegos brazowego..przepraszam za doslowanosc opisu...dopoki nie ma swiezej krwi to nic sie nie dzieje tak>?moze sie tak dziac po chemii?
Różowa wydzielina zapewne była podbiegnięta krwią, stąd taki kolor. Mimo wszystko skonsultowałabym się z lekarzem, bo to raczej nie jest objaw typowy dla chemii.
mama w zeeszly wtorek przed chemia odkrztusila skrzep...i powiedziala o tym w srode rano orydnatorowi bo akurat z nia gadal..powiedzial ze ok...a potem lekarce..i ona wyslala ja na rtg...a teraz skrzepow narazie nie ma...mowila ze jak odksztusila to brazowe to potem wydzielina byla rozowawa troche ale ulzylo...w srode dolewka wiec napewno powie...znow czuje glowe i ucho..tzn bol...a juz kilka dni bylo przerwy...ciekawe jak wyniki...czy niespadly zabardzo...slaba dalej jest
[ Dodano: 2012-01-30, 21:44 ]
ooo.przypomnialam sobie ze chyba w niedziele jak miala goraczke to mowila ze z nosa jej krew poszla a potem troche skrzepow,...to moze troche gardlem schodzi kataru z zatok i potem ona go odkrztusza...oczxyiwscie to tylko gdybanie moje
napisze moze u siebie na watku bo inaczej bede mieszac...
mama po 3 chemiach..zle sie czuje..starszne bole glowy...bole kregoslupa..kolatamnia serca co jakis czas..noi doczekalysmy terminu udania sie do szpitala na garncarska gdzie niby ma byc przyjeta na oddzial i poddania jednoczesnej chemio i radioterapi....choc na karcie ma wpisane leczenie sekwencyjne co ja rozumie ze po tych 3 chemiach bedzie samo naswietlnaie.Moje pytanie jest takie...czy komus kto mial gruczolakoroaka naswietlania pomogly..cos daly?czy przniosly wiecej szkody niz pozytku???to wazne bo musze wiedziec co mamie doradzac jutro...
kasia123m, ja nie umiem Ci podpowiedzieć. Tylko lekarz, który zna stan mamy może podjąć decyzję o naświetlaniu i zapewne doradzić. To co napisałam w innym wątku o moim tacie nie znaczy, że i tak będzie u Was. Myślę, że nikt nie jest w stanie przewidzieć do końca jak chory/organizm zareaguje na leczenie.
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
czy komus kto mial gruczolakoroaka naswietlania pomogly..cos daly?czy przniosly wiecej szkody niz pozytku?
To jest tak ogólne pytanie, że nie ma na nie jednej odpowiedzi tak/nie.
U każdego pacjenta choroba przebiega nieco inaczej. Dwóch pacjentów diagnozę może mieć taką samą, ale choroba może różnie reagować na różne leczenie, poszczególne cechy decydujące o danym stopniu zaawansowania również mogą być różne. Dlatego właśnie przykładowo pogaduszki pacjentów zasłyszane na korytarzu, że pani Kazia miała takiego samego raka jak pani Stasia, więc:
a) skoro Kazi naświetlania pomogły to i Stasi pomogą
lub
b) skoro Kazia miała straszne skutki uboczne po naświetlaniach i zmarła, to na pewno tak samo stanie się u Stasi
są pozbawione sensu.
Jest dokładnie tak, jak bardzo mądrze napisała Anelia:
Anelia napisał/a:
Tylko lekarz, który zna stan mamy może podjąć decyzję o naświetlaniu i zapewne doradzić. To co napisałam w innym wątku o moim tacie nie znaczy, że i tak będzie u Was. Myślę, że nikt nie jest w stanie przewidzieć do końca jak chory/organizm zareaguje na leczenie.
naswietlanie ustalone na 15 marca po jeszcze jednej chemii
chemii bedzie w sumie 4
mama ma dzis przed chemia dostac zastrzyk na podniesienie czerwonych krwinek?i ma miec podana chemiie...mozna tak?
usg glowy ok...dzieki BOgu:)
dzwonilam do mamy i myslalam ze padne..lekarka czytala ulotke na zastrzyku zanim podala mamie i jeszcze pytala na koryatrzu czy wyraza zgode na podanie zastrzyku...a zastrzyk byl w takiej tubie jak masc i po wyjeciu skas musial odczekac pol godziny zanim go wstrzykneli...
szkoda ale nie..tez pytalam..ale na wypisie jutro bedzie...bo chyba musi byc zaznaczone ze dostala?
mowila ze troche ja przydusza....ze jak wyszla na drugie pietro to oddychac niemogla i teraz w trakcie chemii tez...i ze zmieniali jej reke bo ja piekla...i teraz do drugiej chemia leci..ma podpytac pielegniarke o nazwe zastrzyku...wiec moze dzis sie dowiem..ekg serca tez miala robione i ok ...
mowila ze troche ja przydusza....ze jak wyszla na drugie pietro to oddychac niemogla
kasiu ja nie mam raka tylko astmę ale jak wchodzę na drugie pietro wręcz tchu złapać nie mogę i tak jest zawsze
dlatego ja się mamie nie dziwię, osłabiona leczeniem z rakiem płuc,nie będzie wbiegać po schodach jak nastolatka, ze umie wjeśc na drugie piętro to juz jest dobrze ,
nie porownuj do tego jak było przed leczeniem, bo to nic nie daje,
mama się skarzy , widocznie taka jej natura, spokojnie jesli lekarze ją leczą to znaczy , że nie jest tak żle jak to mama przedstawia
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum