Własnie mija nam 5 lat od kiedy rak dał o sobie znać...
Mama w tej chwili jest jeszcze w hospicjum, ale już niedługo bo jest w "za dobrej formie".
To znaczy jest pacjentem chodzacym, potrafiącym wokół siebie wszystko ogarnąć no i nieznośnym... wciąż mówi o powrocie do domu, była nawet na 48 godzinnej przepustce, teraz chce jechać na konsultację do p.onkolog. Miała jechać jutro ale czuje się słabo a 35 stopniowy upał nie sprzyja "wycieczkom". Tak więc trzeba przygotować dom na powrót mamy ale i tak wiem że z czymś zawalę i bedzie po mnie poprawiać... Wszyscy się boimy tego powrotu ale cóż... zawsze będzie można wrócić jak się pogorszy... tyle że ja znów się będę wykańczać na 2 domy... przeżyję jakoś
Fajnie mimo wszystko ze mama będzie blisko
I że tak dzielnie się trzyma
[ Dodano: 2015-08-11, 16:18 ]
Aha... Podczas operacji u mamy stwierdzono rozsiew wewnątrzbrzuszny raka jajnika :( dlatego markery rosły i zapewne rosną nadal tylko nie mamy możiwości wykonania badania bo w hospicjum takowego nie robią