[Post wydzielony stąd]
od poltora roku walczymy o tate z rakiem watroby dokladnie guz Klatzkina nieresekcyjny z przezutami rok chemioterapi za nami, obecnie po zoltaczce mechanicznej juz nieleczony bo po co uratowany cudem przez lekarzy z Warszawy...wygralismy z zoltaczka ktora prawie zabila tate....jesli ktos chce moge napisac jak wygladala nasza droga przez meke...pzdr walczacych i tych ktorzy przegrali
[ Dodano: 2013-05-27, 14:50 ]
Psychika siada mojej mamie...trafiła do szpitala na woreczek żółciowy a nie na raka wątroby - to stwierdzono przy okazji USG. Nie leczą bo stwierdzili jeszcze coś - a moja mama żółknie i marnieje z dnia na dzień
moze to zoltaczka mechaniczna spowodowana przezutami z watroby? tak bylo u mojego taty...przestal jesc bo go ciagle cos bolalo a potem zaczal zolknac i slabnac i tu najwazniejsze jest szybkie odbarczemnie przewodow zolciowych zwykle robi sie EPCW ale tato mial robiony tez przezskorny drenaz drog zolciowych i 2 proby EPCW druga zrobiona w W-waie doslownie w ostatnim momencie i ta go uratowala...obecnie prawie 2 m-ce po tym zabiegu zoltaczka ustapila...