Guz w powłokach brzusznych - prawdopodobnie fibromatoza
Witajcie Zgodnie z regulaminem, przenoszę się do osobnego wątku
Zgłasza się nowy przypadek z podejrzeniem fibromatozy w powłokach jamy brzusznej. Na razie zakończyłam wstępną diagnostykę (usg, biopsja cienkoigłowa, RM), która nie dała jednoznacznej odpowiedzi tzn. niektóre badania sugerują endometriozę a inne fibromatozę. Po wizycie w COI w Warszawie zostałam zakwalifikowana do zabiegu wycięcia guza w całości (ma ok. 3 cm średnicy), prof R stawia na fibromatozę więc będą ciąć z marginesem zdrowych tkanek, czyli mięśnia prostego brzucha. Co to za gad mi wyrósł, okaże się ostatecznie po wycięciu go i przebadaniu.
Acha, dostałam też meloxicam, który zaczęłam dziś brać ale niestety jest ryzyko że mogę być na niego uczulona więc nie wiadomo jeszcze czy go będę mogła brać. Kiedyś byłam uczulona na aspirynę, nie brałam jej już od wielu lat więc cała moja nadzieja w tym że ta alergia to już przeszłość, bo w ulotce do meloxicamu jest napisane że alergia na aspirynę jest przeciwwskazaniem do przyjmowania tego leku.
Przeczytałam historię Syli, widzę że nie tylko u mnie jest problem z odróżnieniem tych dwóch chorób...
Tak naprawdę bardziej od istoty choroby absorbuje mnie w tej chwili organizacja czasu około zabiegu, mój synek ma 14 miesięcy, dotychczas był cały czas ze mną (jestem na urlopie wychowawczym). Na szczęście udało się nam znaleźć nianię która nie uciekła po dwóch dniach zapoznawczych z naszym żywym srebrem, co więcej jest zachwycona jego bujnym temperamentem. Wiem już że po zabiegu nie będę mogła przez jakiś czas zajmować się dzieckiem (dźwiganie, siłowanie przy zmianie pieluchy itp.).
Czy ktoś z Wam mógłby mi podpowiedzieć, jak to będzie prawdopodobnie wyglądać? Ile czasu spędzę w szpitalu, ile czasu potem będę musiała leżeć albo polegiwać (czyli np. nie ugotuję obiadu) i ile czasu ostatecznie będę się musiała oszczędzać przy bardziej wysiłkowych zajęciach. Wiem że to jest sprawa indywidualna ale bardzo mnie interesuje jak to wygląda zazwyczaj bo z tego już jakoś będę sobie mogła wyobrazić jak to może wyglądać u nas.
Jestem już po zabiegu, wygląda na to że wszystko przebiegło zgodnie z planem, no może prawie wszystko bo okazało się że gadzina jednak nacieka na blaszki mięśniowe i trzeba było ich trochę ciachnąć. Po zabiegu wracam do formy bardzo szybko, chodziłam już w dniu operacji, a w nocy wielokrotne wycieczki do toalety (z balkonikiem) rozchodziły mnie już zupełnie Rana się już właściwie zagoiła, ale nadal nie dźwigam, trochę głupio jak się jest w stanie ugotować obiad (jak Ci wystawią na blat wszystkie potrzebne ciężary) a nie jest się w stanie nalać sobie herbaty bo czajnik za ciężki
Histpat ma być podobno 14 października, kiedy pójdę na zdjęcie szwów, wcześniej oczywiście nikt nie chce powiedzieć nic wiążącego ale w sumie trudno się dziwić.
Mama Ania, dobrze, że po operacji i wracasz do formy. To bardzo cieszy.
Ja miałam tylko laparoskopię torbieli jajnika i też trochę czasu minęło za nim zaczęłam podnosić ciężary (nawet bym powiedziała, że ciężary to dla niektórych tzw. ciężarów to była bardzo szumna nazwa).
Pomimo wszystko życzę Ci zachowania spokoju.
Trzymam kciuki.
Pozdrawiam
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
a nie jest się w stanie nalać sobie herbaty bo czajnik za ciężki
Może wyjściem z sytuacji byłby termos z pompką?
Ja kroiłam chleb zaraz po zakupie, bo mama nie umiała utrzymać noża, musiałam tłumaczyć, że to dla mojej wygody, bo po co mam później kroić i śmiecić
_________________ „Żółw musi być aż tak twardy, bo jest aż tak miękki”. St.J.Lec
Lider czerwonej kreski./Kuba Wojewódzki (tego forum).
Mam już wynik badania:
Wynik makroskopowy:
[ciach]
Pobrano pełen przekrój guza z zazn. mr w mięśniu. Dodatkowo pobrano wycinek z marginesami bocznymi (czarny tusz) do oceny mikro. gA1+mr, gA2+mr, gB1, gB2, gC1, gC2, s, mb, mbA.
Wynik mikroskopowy:
fibromatosis
Zmiana o największym wym. 3 cm o utkaniu fibromatozy. Marginesy w głębi 0,5cm, marginesy boczne -0,2 -0,3cm w najwęższym miejscu.
Chyba mogę już odetchnąć?
Lekarz powiedział że od dziś mogę zapomnieć o historii i zacząć żyć nowym życiem. Nie muszę już brać meloxicamu. To super To co mnie jednak niepokoi to brak zalecenia okresowych kontroli poza samodzielnym macaniem brzucha. Czy myślicie że faktycznie mogę sobie całkowicie odpuścić badania kontrolne, choćby usg? Jakoś mi to nie gra z tym co tu przeczytałam.
I jeszcze: pytałam o ew. kolejną ciążę, czy nie spowoduje nawrotu, dowiedziałam się że to nie jest jakoś szczególnie estrogenozależne. Też czytałam tu co innego więc trochę zgłupiałam...
Robiłam usg na początku grudnia, nie pokazało żadnych nowości. Lekarz kazał mi przyjść przed wakacjami i jeśli nic nadal nie będzie, już nie przychodzić. Równolegle znajoma emerytowana lekarka onkolog (może nie być na bieżąco) ciosa mi kołki na głowie, że powinnam kontrolować się co 3 miesiące. Poszłam zatem na kolejne usg na początku marca. nadal czysto, tym razem lekarka kazała sprawdzać co pół roku, maximum co rok. To czysto oznacza tym razem, że nie ma guzów, ale są jakieś niteczki wody. podobno to normalne i ma prawo się jeszcze wchłaniać.
Czuję się w miarę normalnie, czasami mnie ten mięsień ciągnie przy większym wysiłku albo na zmianę pogody. Blizna nadal paskudna ale z tym się już pogodziłam, traktuję ją jak pamiątkę frontową
Jedno co mi doskwiera: od czasu tej operacji strasznie mi poleciała odporność, łapię infekcje dosłownie co chwila, od wielu miesięcy jestem właściwie non stop zakatarzona, zakichana i zakaszlana. Sprawdzałam morfologię, jest ok, ale lekarze mówią że to może być wina operacji i że organizm po takiej ingerencji może dochodzić do siebie ze 2 lata. Ech...
Ale powiem Wam: nawet jeśli wyhodowałam sobie dziadostwo na hormonach ciążowych i leczeniu hormonalnym przed, i tak, mając dzisiejszą wiedzę, nie zrezygnowałabym z dziecka mimo że ostatnio strasznie nam daje w kość jak przystało na prawie dwulatka
Ale powiem Wam: nawet jeśli wyhodowałam sobie dziadostwo na hormonach ciążowych i leczeniu hormonalnym przed, i tak, mając dzisiejszą wiedzę, nie zrezygnowałabym z dziecka mimo że ostatnio strasznie nam daje w kość jak przystało na prawie dwulatka
Aniu i to jest właściwe podejście do życia
Zapewne kolejne wizyty kontrolne przyniosą same dobre wieści.
Pozdrawiam serdecznie.
Po kolejnym usg kontrolnym nadal dziad nie odrasta Wchłonęły się nawet te niteczki wody, aktualne zalecenie to kontrola raz na rok.
Ale mam nową zagwozdkę, ponieważ jednak mnie to niepokoi, zapytam Was, bo wiecie dużo więcej niż przygodnie spotkani lekarze.
Przy okazji kontroli blizny, w usg jamy brzusznej wyszło mi coś takiego:
"W prawym śródbrzuszu 3 węzły chłonne 7, 9 i 13x8 mm. W sąsiedztwie "obrzęk" śluzówki jelita."
Lekarka powiedziała że to zwiastun jakichś problemów jelitowych, ale na razie wystarczy być czujnym i kontrolować w razie jakiegoś bólu w tej okolicy. Twierdzi, że to nie są węzły chłonne, które nas stawiają na baczność że dzieje się coś bardzo złego.
Czy faktycznie według Was mogę to na razie zignorować, czy jednak przejść się dla spokoju do jakiegoś lekarza odpowiedniej specjalności? Gastroenterologa czy raczej chirurga który prowadzi moją fibromatozę (nie mam już u niego planowych wizyt kontrolnych, tylko mam przychodzić gdyby się coś działo)?
Czy i jakie ew. dodatkowe badania powinnam zrobić? Czy to może mieć jakiś związek z fibromatozą?
Witam
a ja bym proponowała na wszelki wypadek kolonoskopię- nie zbyt przyjemne badanie ale przynajmniej wiem na czym stoję, fibro i endo lubią też okolice jelita (przynajmniej tak mi mówiła chirurg bo zdarzyło jej się usuwać). I absolutnie ale to absolutnie nie mówię że to właśnie to ale na twoim miejscu tak na wszelki wypadek- możesz poprosić o skierowanie i koniecznie zasugeruj znieczulenie :-)
[ Dodano: 2012-11-22, 14:17 ]
I zapomniałabym - super wiadomości odnośnie badań- trzymaj tak dalej.
pozdrawiam
_________________ [*] śpij spokojnie kochana moja (27.09.2015)
Świetnie, że wszystko jest okej. A co do Twoich obecnych wątpliwości, to lepiej dmuchać na zimne
Co do tej ewentualnej kolonoskopii. Nie wiem jak z terminami, ale w razie co polecam szpital na Barskiej - oczywiście jeśli jesteś z Warszawy Mamo Ani (wybacz, ale mi umkło, jeśli gdzieś Pisałaś). Robią króciótką narkozę i badanie Mamcia, oraz wszyscy Jej znajomi tam byli i są zachwyceni.
Byłam u gastroenerologa. Przez 2 miesiące mam dobrze traktować swoje jelita (czyli dieta, spokojny tryb życia, unikanie wysiłku, co oczywiście przy żwawym dwulatku jest najłatwiejsze na świecie ), a potem sprawdzić rozwój sytuacji. Jeśli znalezisko nie zniknie po tych 2 miesiącach, dostanę skierowanie na kolonoskopię.
Tak do końca nie wiem co o tym myśleć, bo z jednej strony mam wrażenie że się zanadto nie przejął, a z drugiej zalecenia na te 2 miesiące dał dość drakońskie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum