Witajcie KOchani!
Dziekuję JaInko i Madziorku za podpowiedzi:):):)
Tata zażywa polprazol i jest lepiej:) w czwartek miał tzw. mała chemię czyli dolewkę (chyba tak t się nazywa) - z nevelbiny. NIe miała żadnych - na szczęście skutków ubocznych - tylko dzisiaj mów od rana, że taki słaby jest dziś:( Łapie nam niestety dołki:(:(:(
Ale ja w 2 sprawach. Mam nadzieję, że jak zawsze pomożecie mi, bo troszke się miotam...
Sprawa pierwsza - kasłanie taty
Przed operacją lobektomii makietowej Tata nie kaszlał, raczej było to takie odkłasływanie... po operacji jak mu kazali w szpitalu kaszleć, by wyrzucić flegmę (dostawał ACC przez 4 dni), to bał się kaszleć, bo mowił, że bok mu rozrywa, boli go rana i bał się... potem przez 3 tygodnie pokasływał bardzo delikatnie. Myślałam - guz wycięty, to to kasłanie powiino minąć... a tutaj jakieś 5 tygodni o operacji zaczął bardziej znowu pokasływać. Będąc na kontroli u torakochirurga i onkologa wspominałam o kaszlu, oboje dr stwierdzili, że tak to 'normalne" po operacji jakiś czas jeszcze będzie... Teraz minęły 2 miesiące od operacji a kaslanie jest większe - nie są to ataki kaszlu napadowe, tylko słychać, że jakaś wydzielina (flegma) zalega. ACC nie zazywa, bo nikt juz po szpitalu nam nie zapisał i teraz nie wiem czy sama dawać. Wiem, że po chemii też kaszel może się zwiększyć, ale to kasłanie wzrosło jak jeszcze chemia nie została podana...
I tera zmoje pytanie - czy mam molestować przy najbliższej wizycie w szitalu na chemii dr o jakieś TK klatki? Guz został wycięcty, ale badanie wykazało, że na linii cięcia zostały komórki:( jestem laikiem i tak myslę, czy mogły się w 2 miesiące po operacji tak rozmnozył, że może być juz znowu guz, który zatyka oskrzele czy coś? Wyciety guz wlasnie zatykał i przez to dolny płaty odobno prawie nie pracowały:( Czy dopiero teraz - jak Tata nie boi się już bardzej kaszleć, bo blizna pooperacyjna nie boli, może efektywniej kaszleć i wyrzucać jakieś pozostałości??? Czy to może być wznowa?
Infekcja to nie jest, bo Tata gorączki, czy kataru nie ma, a osluchowo dr trwierdził, że jets prawidlowo...
Sprawa 2 - chudnięcie:(
Tata w ciągu 2,5 miesiąca schudł 8 kg, z tym najwięcej - 6 kg przed i po samej operacji, teraz w ciągu miesiąca jakies 2,5 kg. Czy to chudnięcie jest znaczne? czy powinnam mu dawać megalie na apetyt? Apetyt ma w miarę - zalezy od dnia... A jesli je i chudnie? To mnie niepokoi:(:(: Bo widzę jak mu zwiotczay mięsnie:( i skórka mu troszkę wisi szczegolnie na rękach:(
Pocieszam się co prawda, że może to być jednak przed wszytskim wina stresu, bo Tata mając mniej groźną operacje niż płuco (endoproteza stanu biodrowego) 10 lat temu podczas 3 tygodni w szpitalu zjechal nam z wagi 10 kg a jadł normalnie tylko chyba od stresu, bo On jest bardzo wrazliwy
Jak wspomniałam lekarz rodzinnej to mi zapisała antydepresant dla Taty... Wiem ile te tabletki mogą mieć skutków ubocznych i trochę się boję je dawać podczas chemioterapii...
Czy kupowac megalie, czy stosowac antydepresant, czy w dalszym ciągu wmuszać w Tatę mnóstwo owoców i warzyw, soku z buraków itp. jak do tej pory?
Czy to może być owa nowotworowa kachezja??? Wyniki po chemii dr określił jako bardzo dobre (Hemoglobina 13,2, krwinki czerwone 4,6, białe -9)i się dziwił, że pytam jak wzmocnić Taty organizm prze dkolejna chemię - uciął krótko - niech Pani nie przesadza, wyniki są ok, zaczniemy się martwić jak hemoglobina spadnie poniżej 10.... no tylko ja bym nie chciała, żeby spadły, dlatego chcę zaobiegać wczęnsiej niż potem leczyć i się dodatkowo denerwować...
ecj, troszkę sobie ulżyłam:)
Przepraszam za moje dlugaśne wynurzenia i ględzenia, ale komu mam się zwierzyć? Rodzinki nie chce dodatkowo dolować, lekarze podchodza jak podchodzą... a ja się staram by Tata jak najdlużej czuł się dobrze:)
POzdrawiam z dziś chłodnego!!! Poznania:) (po wczorajszych 36 stopniach, mamy dziś po burzy mamy tylko 20 stopni