[homer366]

Jeszcze nie wyszedłem dopiero pół roku po operacji

[Funia]

moniaoo51 napisał/a:

ja wiem że jak będzie trzeba ja takich na pewno znajdę bo po prostu im zapłacę ale jeśli ktoś nie ma takich możliwości?

rozumiem nerwy i strach, ale nie zakładaj, że trzeba będzie mieć znajomości i że trzeba będzie zapłacić.

My poza jednym wyjątkiem, spotykamy na drodze samych świetnych lekarzy, którzy o pieniądzach nie chcą słyszeć i po prostu starają się pomóc. Mama walczy od września 2010 r. wiec jak widać jakieś efekty są, choć na cud nie liczę.
A że czasem nie usłyszysz diagnozy od razu, że lekarze nie zawsze będą dostępni, uprzejmi, wylewni i pogodni - cóż to tylko ludzie.
Tego samego Ci życzę - no i dużo cierpliwości i wytrwałości, bo tego niestety nie będzie pod dostatkiem.

[DumSpiro-Spero]

Czytam ponownie ten wątek i nie wierzę własnym oczom .

Ok, po kolei.

moniaoo51 napisał/a:

Wniosek chirurdzy nie chcą operować pacjentów a lekarze po prostu chcą pozbyć się przypadku z którym nie wiedzą co zrobić

Bezpodstawne formułowanie tego typu wniosków jest niedopuszczalne.

moniaoo51 napisał/a:

poddałeś się operacji na własną prośbę i przy pomocy znajomych lekarzy a co byłoby gdybyś ich nie miał? ja wiem że jak będzie trzeba ja takich na pewno znajdę bo po prostu im zapłacę

Usiłowanie skłonienia lekarza do przyjęcia korzyści materialnej w formie tzw. "łapówki" jest obecnie karalne - lekarz może złożyć zawiadomienie o tym do prokuratury.
I bardzo słusznie; najwyższa pora by obie strony zaczęły ponosić odpowiedzialność za czyny niezgodne z prawem - kara nie powinna dotyczyć i dosięgać jedynie "wybranych".
Ostrzegam przed umieszczaniem tego typu uwag na Forum - nie są i nie będą one tu akceptowane.

moniaoo51 napisał/a:

kolejne badanie CT klatki piersiowej wykonane 6 czerwca wykazało że zmiana zlokalizowana podopłucnowo zwiększyła swoją objętość o ok. 50% według opisu LUNG CARE (...) Acha sprawa ma się jeszcze tak że radiolodzy twierdzą że guz urósł a lekarze że nie!

W przypadku guzka o średnicy poniżej 10 mm zwiększenie jego objętości o 50% równe jest powiększeniu średnicy o ok. 1 mm. To na granicy błędu pomiaru (wartość badań obrazowych w tak niewielkich guzkach jest ograniczona ze względu na możliwości związane z rozdzielczością aparatury).
Jeśli więc faktycznie mówimy o objętości - to nie ma tu żadnych podstaw do wniosków typu "progresja".

Guzki o średnicy do 10 mm w badaniach screeningowych wykrywa się obecnie u 20–51% populacji. Większość z nich to zmiany łagodne, pozapalne. Dotyczy to przede wszystkim guzków położonych podopłucnowo, gdzie ryzyko złośliwego charakteru zmiany jest szczególnie niskie.

W przypadku guzków o średnicy do 10 mm badania PET nie powinno się wykonywać, ponieważ ma ono bardzo ograniczoną wartość i niczego nie wnosi. Tak malutkie guzki - nawet jeśli mają charakter zmian złośliwych - nie wykazują cech wzmożonego metabolizmu glukozy.
Badanie PET w ocenie takich zmian jest więc nieprzydatne.

Postępowaniem z wyboru w przypadku guzków o średnicy do 10 mm (szczególnie podopłucnowych, które są zazwyczaj łagodne) jest aktywna obserwacja;
- interwencja chirurgiczna jest niewskazana, szczególnie, że wg. aktualnej wiedzy medycznej w grupie osób, u których guzek ostatecznie okazuje się niedrobnokomórkowym rakiem płuca wczesny zabieg wobec leczenia chirurgicznego podjętego na skutek progresji stwierdzonej w trakcie aktywnej obserwacji - nie zmienia rokowania.

Polecam krótką lekturę » tego wątku « ,
a w szczególności lekturę źródeł, do których są tam podane odnośniki.

[moniaoo51]

Zabrzmiało bardzo groźnie ale bardzo mi pomogło
Dziękuję DSS za to że przekazałaś mi w końcu po ludzku pewne informacje.
Spanikowałam dlatego że jeden lekarz przekazał mi informację : pani tata ma raka, trzeba go jak najszybciej ratować puki jeszcze się da! a drugi mówi mi że nie ma pośpiechu i wszystko jest ok i będą obserwować zgłosić się za dwa miesiące
Generalnie jak teraz zaczęłam się zastanawiać to lekarz który przekazał mi informację o raku
nie obejrzał płyty ( akurat robili coś z komputerami ), nie znał rozmiarów tej zmiany, chyba dlatego teraz powiedział że czuje się już za to wszystko odpowiedzialny i teraz mam mu zawieźć płytę do konsultacji z radiologiem.
Przepraszam za to psioczenie na lekarzy ale od dwóch tygodni czytam tylko o raku płuc i jestem troszkę rozbita tym wszystkim co nie zmienia faktu że przytoczone przeze mnie słowa Pani doktor są prawdziwe .
W każdym razie jestem już spokojniejsza jeszcze raz dziękuję.

[ Dodano: 2011-07-15, 07:08 ]
Acha- nie chodziło mi o danie łapówki tylko o prywatną klinikę

[Funia]

moniaoo51 napisał/a:

chodziło mi (...) o prywatną klinikę

Moniu

niestety koszty w prywatnych klinikach są kosmiczne, nie liczą się w tysiącach, a w dziesiątkach tysięcy,
a i tak w Polsce najlepsi fachowcy są zwykle w ośrodkach klinicznych i uniwersyteckich, a Ci z mniejszych miast - w szpitalach publicznych.

[moniaoo51]

Tak Funiu pewnie masz rację...

Dzisiaj rozmawiałam z tą samą Panią doktor przez telefon bo prosiłam jeszcze raz o wydanie płyty z wynikami do konsultacji i już inaczej ze mną rozmawiała, kazała przyjechać po tą płytę więc jeden problem z głowy.Powiedziała że ma już wyniki badań taty z bronchoskopii i że na oskrzelach jest czysto, wiem że to nie wiele wnosi do sprawy ale zawsze coś.

DSS pytałam Pani doktor jaki jest rozmiar guzka ale powiedziała że nie ma tam określonej wielkości w każdym razie chyba nawet nie przekracza centymetra, więc tutaj informacja od ciebie na temat badania Pet bardzo mi się przydała, po prostu w tym badaniu przy tak małej zmianie może nic nie wyjść,jeśli nawet coś tam jest nie tak...

[DumSpiro-Spero]

moniaoo51 napisał/a:

nie chodziło mi o danie łapówki tylko o prywatną klinikę

W prywatnych klinikach pracują lekarze, których kodeks etyki lekarskiej dotyczy w tym samym stopniu jak każdych innych. Nie wolno przeprowadzać im terapii, których zastosowanie jest niezgodne z aktualną wiedzą medyczną i wytycznymi w postępowaniu diagnostyczno-terapeutycznym.
To, że coś jest prywatne nie oznacza, że przeprowadza się tam zabiegi czy wdraża sposób leczenia "na życzenie pacjenta".
Klinika, nawet prywatna, to nie sklep, w którym można zakupić sobie jakiś towar - nie mając o jego właściwościach pojęcia - tylko dlatego, że ma się worek pieniędzy..
Przyczyna jest prosta: za wdrożenie właściwego postępowania odpowiada i tak zawsze lekarz, a nie pacjent.
pozdrawiam ciepło.