Witam , chciałem na tym forum opowiedzieć historię choroby mojego taty(67 lat) , i prosić o porady , wskazówki na temat tego co mamy robić. Z każdym badaniem dowiadujemy się coś innego a jedne wyniki zaprzeczają drugim.
W listopadzie wykryto u mojego taty guza na tarczycy , który utrudniał mu oddychanie . Po biopsji okazało się że jest to rak brodawkowaty tarczycy.
Następnie tato został skierowany na operacje usunięcia tarczycy do Lublina , operacja przebiegła pomyślnie , wycięto całą tarczyce wraz z pobliskimi węzłami chłonnymi .Zrobiono też badanie TK na którym lekarze zauważyli guzki wielkości 10-12 mm na płucach. Próbki tarczycy wysłano do Gliwic w celu dokładniejszego zbadania i tam też tato został skierowany na leczenie jodem.
W Gliwicach po badaniu próbek stwierdzono ,że jednak był to rak niezróżnicowany . Po dawce jodu lekarze stwierdzili , że wchłoną się on tylko w okolicach tarczycy i , że guzki na płucach są w 90% niegroźne ale zrobią jeszcze porównawcze TK w celu oszacowania czy guzki się powiększają . Gdy tato odebrał wynik z tego nowego badana TK okazało się jednak , że w przeciągu 3 miesięcy(taki odstęp był pomiędzy badaniami TK) guzki powiększyły się .Pani doktor powiedziała żeby przyjechać za pół roku na następną dawkę jodu ponieważ dawka jodu mogła być za mała i nie dotarła do płuc.
Postanowiliśmy nie czekać tych 6 miesięcy i zaczęliśmy szukać pomocy w innych szpitalach , trafiliśmy do Rzeszowa ,po opowiedzeni histori lekarz nie mógł wyjść ze zdziwnienia , że Pani doktor w Gliwicach powiedziała nam ,że mogli podać za mała dawke jodu i dlatego on się nie wchłoną w płucach. Po miesiącu tato przeszedł operację w której pobrano mu próbki tych guzków z płuc (dokładnie 2 próbki) .Następnie owe próbki zostały przesłane do badania. Na pytanie czy mamy jechać z tatą do Gliwic na kolejna dawkę jodu lekarze odpowiedzieli , że trzeba skupić się teraz na tym co jest na płucach,obserwować miejsce gdzie była tarczyca i odradzili wyjazd do Gliwic.
W wyniku badania próbek z płuc stwierdzono , że jest to przerzut z nerek(rak jasnokomórkowy) i zlecono zrobienie USG I TK brzucha. Zostaliśmy skierowani na te badania do Brzozowa ,USG zostało wykonane w ten sam dzień i lekarz wykonujący to badanie nie stwierdził żadnych zmian . Dwa tygodnie tamu tato przeszedł badanie TK (brzucha i klatki piersiowej). Dzisiaj po odebraniu wyników okazuje się , że na nerkach nie ma guza i nerki są zdrowe .Natomiast guzki na płucach powiększają się (największa różnica to 7 mm)
Podsumowując tato jeździ już 8 miesięcy po szpitalach , przeszedł 2 operacje i nadal nie wiadomo co mu jest , zero jakiegokolwiek leczenia , jeden wynik badania wyklucza drugi .Jesteśmy w takim błędnym kole , bezradni ,nie wiemy co mamy robić dalej, gdzie szukać pomocy . Tato czuje się dobrze , na nic nie narzeka , można powiedzieć ,że jest okazem zdrowia.
Proszę o wskazówki , porady , jakakolwiek wypowiedź w tym temacie będzie dla mnie naprawdę bardzo cenna.
Wyniki badań w załącznikach,nie są to wszystkie wyniki bo jest tego cała teczka , jeśli brakuje czegoś ważnego proszę o informację , postaram się to jak najszybciej wkleić.
Sytuacja przez Ciebie opisana wygląda rzeczywiście dość nietypowo:
na pewno był proces nowotworowy tarczycy, którego ognisko zostało usunięte (nieradykalnie: nacieki nowotworu w linii cięcia),
stwierdzono guzy o charakterze przerzutowym w płucach, o charakterze raka jasnokomórkowego,
a badania obrazowe poza zwapnieniami nie wykazują obecności ogniska pierwotnego tego nowotworu w nerkach.
Można rozważać, czy ognisko tego pierwotnego nowotworu jest tak małe, że nie zostało w nerce zauważone,
czy też być może znajduje się gdzieś indziej, co zapewne zdarza się rzadziej, ale nie jest wykluczone (przykład).
W tej sytuacji uważam za bardzo wskazaną konsultację u innego niezależnego doświadczonego lekarza onkologa
w którymś z wiodących centrów onkologicznych (gliwickie do takich należy).
Niestety podane przez Ciebie informacje wskazują na zaawansowany stan choroby,
co wiąże się z brakiem możliwości wyleczenia.
Przykro mi, że nie mam dla Ciebie lepszych informacji.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Lekarze w Brzozowie postanowili porównać jeszcze raz próbki tarczycy z próbkami z płuc. Z tego co lekarz mówił to tato zostanie skierowany na badanie PETpoprawka: MRI. Nie wiemy czy mamy im zaufać czy może szukać pomocy gdzieś indziej. Mamy umówioną wizytę u profesora Szczylika w Warszawie ale teraz kiedy okazało się ,że nerka jest zdrowa to nie wiem czy jest sens tej wizyty , może lepiej poszukać jakiegoś specjalisty od nowotworów płuc ?
Może mógłby ktoś polecić dobrego onkologa z którym można się skonsultować prywatnie.
Mamy umówioną wizytę u profesora Szczylika w Warszawie ale teraz kiedy okazało się ,że nerka jest zdrowa to nie wiem czy jest sens tej wizyty , może lepiej poszukać jakiegoś specjalisty od nowotworów płuc ?
Moim zdaniem nie warto rezygnować z wizyty u prof. Szczylika, który cieszy się opinią bardzo dobrego specjalisty
i ma doświadczenie w leczeniu raka nerki.
Jego wiedza na temat nowotworów jasnokomórkowych oraz ich przerzutów może się bardzo przydać.
Ponieważ podane przez Ciebie informacje wskazują na to, że guzy w płucach mają charakter przerzutowy a nie pierwotny,
zatem powinny być leczone jak pierwotny nowotwór narządu, z którego przerzuty pochodzą,
dlatego uważam, że raczej nie jest to zagadnienie dla onkologa specjalizującego się w leczeniu pierwotnych nowotworów płuc,
a przynajmniej nie zaczynałbym konsultacji od tego specjalisty.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Rozumiem , w poprzednim poście pomyliłem się i lekarze chcą tatę skierować na rezonans magnetyczny .Z tego co czytałem rezonans nie jest tak dokładny jak badanie PET. Lekarz który prowadził go w Rzeszowie mówił ,że dobrze by było wykonać badanie PET ,po przyjeździe do Brzozowa lekarz powiedział ,że badanie PET nie jest tak dokładne w przypadku nerki jak badanie TK , więc zrobili TK. Teraz chcą zrobić rezonans . Powinniśmy zasugerować lekarzowi wykonanie badania PET lub zrobić je prywatnie ?
Bobek,
rezonans jest badaniem właściwym, by ocenić tkanki miękkie. Moim zdaniem należy poczekać na wynik tego badania, zwłaszcza, że uwaga lekarza z Brzozowa w kwestii diagnostyki PET w raku nerki jest słuszna.
Czekacie na opis TK, tak? Na kiedy przewidziane jest badanie rezonansem?
Opis TK jest wklejony powyżej , teraz czekamy na to aż próbki guza z tarczycy zostaną porównane z próbkami guzków z płuc . Z tego co mówił lekarz jest to robione w celu weryfikacji czy mój tato ma jeden rodzaj nowotworu czy też 2.
Moim zdaniem nie warto rezygnować z wizyty u prof. Szczylika,
I ja tak myślę, profesor kieruje zespołem różnych onkologów i na pewno cos doradzi.
Cytat:
czekamy na to aż próbki guza z tarczycy zostaną porównane z próbkami guzków z płuc . Z tego co mówił lekarz jest to robione w celu weryfikacji czy mój tato ma jeden rodzaj nowotworu czy też 2.
Tak to badanie może już przyniesc odpowiedż.
BOBEK152 napisał/a:
Powinniśmy zasugerować lekarzowi wykonanie badania PET lub zrobić je prywatnie ?
Niestety to badanie kosztuje ok 4 tys. zł i na prywatne też musicie miec skierowanie (chociażby od internisty)
Czy mógłby mi ktoś powiedzieć czy zastosowanie "Torakochirurgii"( laserowe usuwanie przerzutów) było by możliwe w przypadku mojego taty?? Z tego co wyczytałem w internecie to placówka z taka metodą leczenia znajduje się np. w Poznaniu . Na stronie można wyczytać , że odnoszą sukcesy w walce z przerzutami (nawet do 44 guzków) i często prowadzi to do przedłużenia życia lub do całkowitego wyleczenia. Oczywiście rozumiem , że najpierw niezbędne jest zlokalizowanie pierwotnego guza.
Dzisiaj byliśmy w Brzozowie , ponieważ mieliśmy się dowiedzieć czy jest to jeden nowotwór czy 2 . Rozmawialiśmy z zastępcą dyrektora który powiedział ,że ich histopatolog nie potrafi sobie z tym poradzić i musimy szukać pomocy gdzie indziej . Dostaliśmy skierowanie do Gliwic i i tam jedziemy w piątek zawieść wszystkie pobrane próbki a także wyniki TK . Powoli ogarnia mnie rozpacz , nikt nie potrafi pomóc i zacząć leczyć , przecież to już grubo ponad pół roku i ten rak może się rozprzestrzeniać po organizmie. Jeśli w piątek zawieziemy próbki do tamtejszego CO to znając życie trzeba będzie znów czekać miesiąc na jakiekolwiek wieści , a wcale nie jest powiedziane , że nie zostaniemy znów odprawieni z kwitkiem do kolejnego CO.
Odnośnie wizyty w Gliwicach tato jest trochę zniesmaczony tamtejszym CO po ostatniej wizycie . Zastanawiamy się czy nie lepiej jest poczekać z tymi Gliwicami i jechać 30 lipca (bo wtedy jesteśmy umówieni) do profesora Szczylika do Warszawy z tymi próbkami i tymi wszystkimi wynikami.
Odnośnie wizyty w Gliwicach tato jest trochę zniesmaczony tamtejszym CO po ostatniej wizycie . Zastanawiamy się czy nie lepiej jest poczekać z tymi Gliwicami i jechać 30 lipca (bo wtedy jesteśmy umówieni) do profesora Szczylika do Warszawy z tymi próbkami i tymi wszystkimi wynikami.
Jedżcie szybko do Gliwic i proście(trzeba porozmawia z patologami), żeby to zrobili na 30 lipca, wtedy prof. może coś ocenic.
A jak przyjedziecie do Warszawy z tymi szkiełkami to znowu to się wam odwlecze o 2-3 tygodnie ( poza tym, w CO maja lepszych patologów niż na Szaserów - ale to jest moja opinia wygenerowana przez złe doświadczenie)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum